Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 [SESJA] Ostatni marsz Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:10, 04 Mar 2007 Powrót do góry

- Ja ci dam - warknęła. - Jest ciemno, nie widzimy nikogo, nie zdziwiłabym się gdyby nagle któreś z nas oberwało strzałą. I uspokój się, nie dajmy po sobie poznać, że cokolwiek wiemy.
Położyła rękę na ramieniu Hestii próbując zmusić ją do siedzenia.
- Spokojnie moja droga. Jeżeli będziesz stać, tym lepiej cię będą widzieć... Mimo wszystko...
Urwała, negatywne emocje w niej buzowały.
- Ścierwa... - wyszeptała zaciskając palce na rękojeści.
Zobacz profil autora
Callean Valadain
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:31, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Callean zwrócił się do Hestii i uśmeichnął delikatnie:
- Nie dopadną nas! - szepnął - Ale teraz musisz się skupić. Uspokój się i przygotuj do rzucenia czarów.
Zaczał mówić głośniej, tak aby wszyscy w wozie go usłyszeli.
- Podczas walki, aby nie tracić czasu będziemy porozumiewać się mentalnie. Chyba, że macie inny pomysł.
- To za długo trwa... - urwał. ... dlaczego zwlekają? Coś jest nie tak. Na co czekają...
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:36, 04 Mar 2007 Powrót do góry

- Callean, ciszej - syknęła. - Nie powinniśmy pokazywać po sobie, że cokolwiek wiemy, zachowujmy się spokojnie. To da nam przewagę. I zgoda, opracujmy jakiś plan... w naszych głowach.
Westchnęła.
Proponuję siedzieć cicho, ale jednocześnie przygotować broń i czekać na rozwój wypadków. Twoi wrogowie chyba nas nie znają, prawda? Zawsze możemy blefować.
Zobacz profil autora
Callean Valadain
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:55, 04 Mar 2007 Powrót do góry

- Na jakiej podstawie twierdzisz, że nie zachowuję się spokojnie? - Ciągle niedobrze! - A skoro chcesz, abyśmy nie dawali po sobie poznać, że wiemy o ich obecności to powinniśmy zachowywać się naturalnie, a siedzenie cicho nie nalezy do naturalnych! Powinniśmy wymienić co jakiś czas jakieś urwane z kontekstu zdanie.
Callean przeszedł się po wozie i usiadł przy Saudzie. Po chwili kontynuował w myślach:
- Po pierwsze to nie wiem kim są 'moi wrogowie'! Po drugie nie wiem czy nas znają, a po trzecie sądzę, że nie zdążymy 'blefowac' chyba, że potrafisz porozumiewać się ze strząłą w tchawicy. W każdym razie tak jak mówisz powinnismy czekać, ale jak tylko zobaczymy, że ruszają powinniśmy zaatkaować. Zaskoczenie nie pomoże im, a nam, a najlepszą obroną jest atak. W dodatku póki są w lesie możemy im bardziej zaszkodzić niż na pustym obszarze.
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:02, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Spokojnie, w tym znaczeniu cicho, myślałam, że się domyślisz odparła zgryźliwie. Fakt, siedzenie bez słowa faktycznie nie jest naturalnym zachowaniem, jednak mówienie wyjątkowo głośno także. Poza tym, właśnie nie mamy zbytniej przewagi w lesie. Są ukryci, my jestesmy właśnie na lini ognia. A co do blefowania to chodziło mi o to, że jak do któregoś z nas podejdzie jakiś drab, to jeżeli nie rozpozna, to można łatwo łżeć. Przecież nie proponuję podejścia do tamtego wozu całkowicie bez osłony, bądźmy poważni...
Odgarnęła przetłuszczone włosy do tyłu. Popukała pare razy palcami w pochwę miecza.
- Ja chcę kąpiel... - jęknęła, po czym puściła oko do Calleana.
Zobacz profil autora
Hestia Dorean
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Du Weldenvarden

PostWysłany: Nie 17:06, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Usiadła, czując jednocześnie, że serce zaczyna walić jak oszalałe.
- Calleanie, już nas dopadli - szepnęła. - I nie pozostaje nam nic innego, jak siedzieć cicho i samemu nie pchać się w kłopoty.
Jakby to było takie łatwe.
Machnięciem ręki odgoniła nachalną muchę.
- Nie mam zamiaru ściągać na siebie nieszczęść, jeżeli nie mam zielonego pojęcia, kim jest mój wróg - syknęła. - Co ma być, to będzie, a wolę nie mieć do czynienia z potężnymi magami albo poplecznikami Zaprzysiężonych.
Przełknęła ślinę.
- Ostatnia bitwa, na którą wybrali się elfowie pogrzebała ich więcej, niż przypuszczali najwięksi pesymiści. Słyszałam lament kobiet i płacz małych dzieci! Widziałam rannych, półżywych, umierających! A byli dziesięć razy potężniejsi od nas, Calleanie. Niektórych ciał nie znaleziono...
Ojciec.
- Niektórych nie sposób było rozpoznać... Wojna jest zdradziecka i okrutna. Siedźmy więc cicho i czekajmy. Jeżeli jest tam ktoś bardzo nam niesprzyjający, przystąpimy do ataku. Pochopność w takich sytuacjach przesądza o przegranej.
Wciąż mocno trzymając łuk i strzałę, spojrzała w ciemność.
Zobacz profil autora
Callean Valadain
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:20, 04 Mar 2007 Powrót do góry

- A co ja Ci na to poradzę... - odwrócił głowę w stronę Saudy i popatrzył na nią chwilę. Callean skupił i znów pokonał drogę dzielącą ich umysły.
- Nie chodziło mi o wejście do lasu, a raczej o powstrzymywanie ich-dyskretne skinienie na las - od wyjścia z niego. Może jesteśmy narażeni na ostrzał, ale trzeba pamiętać, że jest ciemno, a teraz ciemność jest naszą przyjaciółką. Jeśli będzimey ich powstrzymyweać dość długo to będziemy mieli do czyneinia z pojedynczymi zbrojnymi, a nimi powinniśmy sobie poradzić. I tak wojna jest zdradziecka i okrutna, ale jest nieunikniona, a w tym wypadku czas gra na naszą niekożyść dlatego podczas gdy jedni będą walczyć drudzy poinny spróbować jak najszybciej usunąć zagradzającą nam drogę przeszkodę. W ostateczności- Callean opóscił głowę. - będziemy musieli ratować siebie i uciec na koniach ciągnących wozy.
Zobacz profil autora
Sirith Beann'shie
...:User:...



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:20, 04 Mar 2007 Powrót do góry

To było... Hmm... Niesamowite... Nawet bardziej niż niesamowite...
Stanęła jak wryta, a po chwili zaczęła się śmiać, z lekka obłąkańczo. Konspirację urgale wzięły. Ale... To niemożliwe! To musi być sen! Przecież ogromne, zębate potwory nie istnieją! Za chwilę obudzę się, pod stołem z bolącą głową i dziurą w pamięci. Jak zwykle.
- Nigdy więcej bimbru niewiadomego pochodzenia i tych ziółek poprawiających humor od podrzędnych zielarek. - mruknęła cicho.
Uszczypnęła się w ramię. Potem jeszcze raz. I jeszcze. Bolało. A przecież nie miało boleć! Zaraza! To znaczy... To znaczy, że...
Niepewnie podniosła oczy na bestię.
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:26, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Tylko, że ciemność skrywa też ich. Ale może faktycznie za bardzo się martwię... Zobaczymy co z tego wyniknie, chyba nie chcesz nagle wyskoczyć na nich z okrzykiem bojowym? A ja nie pójdę w ciemno, o nie. Wybij to sobie z głowy, jeszcze mi życie miłe. Chyba, że... zastanowiła się przez chwilę Byłbyś ty, lub ktoś inny z naszej drużyny rzucić na nich zaklęcie oślepienia? Nie na wszystkich, ale chociaż na część...
- Hestio, błagam cię, nie teraz. - Objęła ją czule ramieniem. - Wyjdziemy z tego, albo nie jestem z domu von Charna.
Uśmiechnęła się delikatnie próbując dodać przyjaciółce otuchy.
Zobacz profil autora
Hestia Dorean
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Du Weldenvarden

PostWysłany: Nie 17:42, 04 Mar 2007 Powrót do góry

- Wiem, że wyjdziemy z tego cało - odparła, starając opanować drżenie rąk.
Na wszystkich bogów tego świata, jeżeli w ogóle istnieją, po co w wieku niespełna osiemnastu lat pcham się w takie bagno. Bagno, wielkie bagno.
Trzeba było zostać w Du Weldenvarden i siedzieć cicho!

- Cholera - warknęła. - Gdzie nie pójdę, zawsze ktoś się za mną wlecze. - Spojrzała na Calleana. - Wiem, że sobie rozmawiacie w myślach. Aż tak młoda i głupia nie jestem, żeby tego nie zauważyć.
Włożyła strzałę do kołczanu. I tak sie nie przyda.
- Błagam was, tylko nie mówicie, że chcecie walczyć z nieznanym wrogiem, o ile wrogiem jest na pewno. Skąd wiecie... skąd wiecie, cóż tam się czai. O ile w ogóle się czai?
Dziecko daje lekcje dorosłym.
- Spokój, i jeszcze raz spokój. Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś na swojej porywczości i pochopności wyszedł dobrze.
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:49, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Zaśmiała się cicho.
- Przeczucie. Moje zresztą, dobrze wiesz, że nigdy nie okazuje się fałszywe.
Przeczesała wzrokiem okolicę i uśmiechnęła się pogardliwie.
- Psy gończe czekają na ofiarę... Chyba jednak zapomnieli, że tą "ofiarą" jest sporoej wielkości niedźwiedź...
Toma. Dziękuję ci za wszystko czego mnie nauczyłeś. Wstaw się za mną u bogów, bym została przyjęta godnie, jak na Łowcę Nieumarłych przystało.
- Nie mogę się doczekać... - wyszeptała, a na jej wargach zaigrał ironiczny uśmiech tak dla niej charakterystyczy w sytuacjach, gdy wie, że bitwa niedługo się rozpocznie.
Zobacz profil autora
Velo
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1019 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Święte miasto (czyli Częstochowa)

PostWysłany: Nie 18:01, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Callean, Kaethia, Hestia, Sauda:

Woźnica spojrzał na was przerażony.
-Co też państwo wygaduje…
Niespodziewanie coś metalowego świsnęło w powietrzu. Trzask pękającego szkła, lampa koło przeszkody zgasła. Coś gruchnęło głucho na ziemię. Świst powtórzył się, tym razem dobiegał z przeciwnej strony, tak iż moglibyście przysiąc, że to „coś” wraca tam, skąd przyleciało.
Ponowny świst, kolejna, bliższa wam lampa zgasła. Konie zarżały w panice, coś znowu łupnęło o ziemię.
-Boże mój, boże mój – dochodził was przerażony szept woźnicy.
Kolejny świst nadlatującego z tego samego kierunku przedmiotu ponownie przeciął powietrze. Lampa tuż obok was roztrysnęła się na kawałki, fragmenty szkła posypały się na wasze głowy. Kątem oczu widzieliście jak woźnica zlatuje z kozła na ziemię. Jakiś spory przedmiot gruchnął o pakę wozu. Deszcz gorących kropel zrosił wam twarze. Świszczący przedmiot zatoczył koło, wracając do miejsca, z którego do was przyleciał.
Blade światło księżyca nie pozwalało wam na dostrzeżenie niemal czegokolwiek. Widzieliście jedynie swoje blade twarze. I krople karminowej krwi je pokrywające...
Woźnica patrzył na was uważnie z poziomu waszych nóg. Jego matowe oczy nie wyrażały żadnego konkretnego uczucia, ale minę miał nietęgą. Jak każdy, komu dopiero co oberżnięto głowę.
Sumienie ukąsiło niczym rozwścieczony pies. Niewinny człowiek. Nie, nie jeden. Trzech niewinnych ludzi.
Konie zarżały panicznie i zaczęły przestępować z nogi na nogę…

Sirith:

Smok wypluł doszczętnie zmasakrowane ciało i spojrzał na ciebie szmaragdowym okiem. Twój były współwięzień obrócił się w twoją stronę.
-To coś? Było w celi obok.
No tak. Wariat. Mówi do siebie. Przy okazji bardzo niechlujny wariat, ale w tej konkretnej sytuacji coś wewnątrz ciebie podpowiadało ci, by nie zwracać uwagi na konwenanse.
-Nie wiem. Jak chcesz, to sprawdź sam. – Ponownie odparł „bogacz”, pakując się na grzbiet smoka. Dopiero teraz spostrzegłaś, że ma on siodło zawieszone na grzbiecie.
Nagle zza rogu wybiegło dwoje zakutych w ciężkie, metalowe zbroje urgali, dzierżąc w wielkich jak bochny chleba dłoniach topory. Zdecydowanie nie wyglądało to na prymitywne wyposażenie, jakimi ponoć te szkarady miały zwyczaj się posługiwać. Ba, byli nawet oznakowani – na zbrojach wymalowano dość toporne godło przedstawiające złoty, poskręcany płomień. Urgale widząc smok i dosiadającego go człowieka zatrzymali się jak wryci. Miny im zrzedły, topory powędrowały za plecy. Dwa stwory wyprostowały się niczym zawodowi żołnierze czekający na rozkaz.
-Rób jak chcesz, mam to gdzieś – warknął człowiek sadowiąc się na siodle. – Was tyczy się to samo łapserdaki – rzekł odwracając wzrok od łba smoka, a kierując go ku dwom urgalom.
Zielona bestia mozolnie wstała, rozprostowując potężne skrzydła, których cień na chwilę zasłonił migoczący na górze sierp księżyca. A potem smok odbił się upazurzonymi łapami od kamienistego traktu i wystartował, powoli nabierając szybkości w powietrzu.
Jeździec. Przed tobą właśnie wystartował Jeździec. Jeden z tych, którzy ponoć ratują niewinnych i karzą oprawców. I zabijają urgali. Dwójka aż nazbyt żywych rogaczy stała sobie jednak spokojnie, obserwując oddalającego się smoka.
A potem ich żółtawe oczy spoczęły na tobie.
Nie wiedzieć czemu wzrok smoka wydał ci się łagodniejszy od spojrzeń tych dwóch bestii. Być może dlatego, że smok bądź co bądź może co najwyżej zjeść człowieka. Urgale miały w tym względzie znacznie paskudniejszy zwyczaje.
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:08, 04 Mar 2007 Powrót do góry

- Zabawa się zaczyna kochani - syknęła.
Szybko przeskoczyła na miejsce woźnicy, schylając jednocześnie głowę by nie oberwać tym czymś co właśnie odcięło głowę woźnicy. Wzięła lejce i strzeliła nimi gwałtownie. Konie zarżały i pobiegły najszybciej jak tylko mogły. Czując jak andrenalina szumi jej w oczach zacisnęła wargi.
Gdy tylko dostrzegła niewyraźne zarysy wozu tarasującego im drogę gwałtownie skręciła w lewo sprawiając, że wóz się wywrócił. Zeskoczyła pomiędzy oba wozy, kryjąc się między kołami.
- Na ziemię!
Zobacz profil autora
Callean Valadain
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:13, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Zaczęło się...
Callean zeskoczył z wozu:
- Ilu widziałyście? - krzyczał - Za wszelką cenę muisimy się dowiedzieć kto nimi dowodzi i kto ich wysłał... będziemy potrzebować jednego z nich.
Młody elf znów zmuszony był do użycia swej mocy. Nie wiele rzeczy kochał tak jak magię, ale uzywanie jej do zabijania... nie takie było jej przeznaczneie. Wyszeptał kilka słów w pradawnej mowie i wysłał błyskawicę w stronę z której dochodził świst. Tak... teraz powinienem liczyć na to, że któregoś trafię.
Cholera... potrzebne nam światło
- Nie pozwólcie uciec koniom. Jeśli będziem,y musieli się wycofać będą one naszą ostatnią nadzieją. I pamiętajcie, że potrzebujemy jednego żywego.
Nie wahajcie się odbierać im życia. Bo albo My, albo Oni.


Ostatnio zmieniony przez Callean Valadain dnia Nie 18:41, 04 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sirith Beann'shie
...:User:...



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:28, 04 Mar 2007 Powrót do góry

A podobno to złodzieje nie mają honoru
- Barzul. Barzul! Tym gównem, które mam, to najwyżej im w nosie mogę pogrzebać! - krótki miecz i sztylet, mogły zabić jednego, wycieńczonego urgala, ale nie dwóch silnych i zdrowych! W tym momencie retoryka na wiele też by się nie przydała. - Gdyby nie ja to w więzieniu byś zgnił, patałachu! - krzyknęła za odlatującym Jeźdźcem, który najwidoczniej zbyt dobrze wychowany nie był i cisnęła w stronę urgali trzy fiolki, wzięte niedawno ze skrzyni, modląc się w duchu, by nie zawierały eliksiru uzdrawiającego.
Jestem za młoda, żeby umierać! Za młoda by stracić dziewictwo! No dobra, by stracić dziewictwo z urgalem! Cholera, dżuma, syf i trąd!
Nie tracąc czasu na przyglądanie się skutkom trafienia, bądź nie trafienia urgali, zaczęła uciekać przy okazji biorąc miecz do ręki.
Zobacz profil autora
Hestia Dorean
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Du Weldenvarden

PostWysłany: Nie 18:33, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Odruchowo wyciągnęła z kołczanu strzałę i poderwała się z miejsca.
Nałożyła strzałę i szybko odciągnęła cięciwę.
- Cholera! - wrzasnęła, podenerwowana całą sytuacją.
W ciemnościach zobaczyła majaczącą się sylwetkę. Wycelowała i strzeliła.
- No nie, w takich warunkach, to nawet używając magii nie trafię! - krzyknęła.
Mogła przysiąc, że nie trafiła.
Niech to szlag.
- Kaethia, zrób coś, bo inaczej pomrzemy na miejscu!
Zobacz profil autora
Kaethia Kreine
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kuasta

PostWysłany: Nie 18:35, 04 Mar 2007 Powrót do góry

Po zeskoczeniu z wozu ukryła się za nim, tuląc się do ziemi. Szybko przypomniała sobie przydatne umiejętności.
Krzyki mężczyzn wzywających różnorakie imiona, tętent wielu końskich kopyt...
Jeśli nie znają miana żadnego z nas, lepiej, by tak pozostało.

Skupiła się i przywołała magię, by następnie uwolnić iluzoryczny dźwięk...
Zobacz profil autora
Velo
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1019 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Święte miasto (czyli Częstochowa)

PostWysłany: Pon 14:35, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Callean, Kaethia, Hestia, Sauda:

Krzyk Calleana uderzył niczym grom, bynajmniej nie w przenośni, jak też można by się spodziewać czytając rycerski epos. Błyskawica śmignęła do przodu tnąc powietrze niczym rozgrzany nóż. Błękitny strumień wystrzelił z sykiem w stronę domniemanych napastników. Strzelił wcale celnie.
Do wtóru ogłuszającego łoskotu na boki sypnął deszcz jasnych iskier. Bariera.
W świetle piorunu dostrzegliście dwie szybko umykające na boki postacie, czające się za jednym z niskich pagórków. Jedna z nich otoczona była ledwie dostrzegalną, świecącą w mroku poświatą, tworzącą spójną, drgającą w takt powiewów wiatru sferę. Drugi z napastników wyróżniał się innym szczegółem – trzymał w dłoni dwa metalowe dyski, o zaostrzonych krawędziach, jego skórzana zbroja skrzyła się zaś od miedzianych ćwieków. Piorun jednak trafił na przeszkodę i światło szybko zgasło, ponownie pogrążając was w mrokach.
Callean sapnął mimowolnie – odległość była duża, przez co zaklęcie spaliło więcej z jego sił niż przypuszczał. Niemniej elf był wytrzymało, więc ta strata mimo wszystko nie była aż tak znacząca.
Nim światło zgasło, Hestia wypuściła w kierunku jednej z postaci strzałę, chybiają o stopę biegnącego człowieka. Nim jednak zdążyła wycelować po raz drugi, za sprawą swojej przyjaciółki całkiem nieoczekiwanie znalazła się w powietrzu…
Sauda błyskawicznie skoczyła na kozła, po czym strzelając energicznie lejcami zmusiła konie do gwałtownego biegu. Pomogła jej – aż zanadto – fala krzyków ludzi i rżenia koni, powołana do istnienia przez Kaethię. Konie zarżały niczym oszalałe, po czym iście wyścigowym pędem pogalopowały do przodu, niepomne ciężkiego wozu doń przytroczonego. Drewniana konstrukcja wtoczyła się na pochyłe pobocze, po czym zachwiała się i zwaliła na bok, wyrzucając was wszystkich na ziemię. Callean pechowo rąbnął głową w odstający od nawierzchni kamień, rozbijając sobie do krwi czoło. Zabolało…
Ludzie wyli, konie ryczały. Iluzja powoli ucichła, wprawiając jednak przeciwników w jako takie zakłopotanie, co też dało wam czas niezbędny by się przynajmniej podnieść…

Sirith:

Trzasnęło pękające szkło. Coś zasyczało, wiatr przywiał w twoją stronę woń siarki. Cóż, cokolwiek było we fiolkach, nie było przyjemne, co też skrzętnie wyrażali urgale krzycząc niemiłosiernie. Cokolwiek chcieli ci przekazać nie mogłaś tego zrozumieć, niemniej z pewnością były to wyjątkowo wymyślne aforyzmy…
Sirith śmignęła przez podwórze jakiegoś domu, wbiegając ponownie na trakt biegnący na przestrzał przez wioskę. Daleko z przodu zauważyła czarną linię drzew.
Zza rogu wystrzeliła opancerzona łapa. Sirith jedynie cudem udało się ominąć grubą dłoń, tak iż palce napastnika przeczesały jedynie jej włosy, nie rozwalając przy tym głowy.
Biegnąc dziewczyna usłyszała stukot podków. Odwróciła na bok głowę. Z wolna prześcigał ją przerażony koń, który nie wiedzieć kiedy także znalazł się na trakcie.
Rumak był osiodłany, zaś w jego strzemieniu dalej trzymał się człowiek. Człowiek o wyjątkowo głupiej minie, której mizerię doprawiał jeszcze szpaler oszczepów wystających z doszczętnie rozwalonego brzucha. Trup miał jedną nogę zakleszczoną w strzemieniu, plecami zaś tarł o miejską drogę, wzbijając za sobą tumany kurzu. Znajdował się na wyciągnięcie ręki od „Sroki”…
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:12, 05 Mar 2007 Powrót do góry

- Kaethio - syknęła w stronę uzdrowicielki - zajmij się Calleanem.
- Hestia! Osłaniaj mnie!
Przeturalała się między krzakami starając się przylegać jak najbliżej ziemi, ale tak, by w każdej chwili mogła zerwać się do biegu. Czujnie podeszła tam, gdzie wcześniej widziała jednego z napastników - tego z ostrzami.
Zawsze atakuj najsilniejszego. Zabrzmiał jej w głowie głos brata. To najpewniej lider. Jeśli to zrobisz, to pozostali będą ci się przyglądać myśląc, że jesteś wariatką, albo że jesteś naprawdę groźna.
Ukryła się za kępę krzaków. Delikatnie wyciągnęła ostrze, a wciąż przebrzmiewający w powietrzu dżwięk sprawił, że miała swego rodzaju przewagę.
Toma. Broń mnie
Przygotowała wszystkie swoje umiejętności by wykonać ukratkowy atak, wcześniej korzystając z mocy swojego eterycznego spojrzenia by jako tako wyczuć ewentualnie zagrażającą jej magię...
Zobacz profil autora
Kaethia Kreine
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kuasta

PostWysłany: Pon 16:44, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Oby skręciła mu kark... zażyczyła sobie Kaethia, po czym ostrożnie podeszła do zamroczonego Calleana. Ten właśnie podnosił się z klęczek, ale ona pociągnęła go z powrotem ku ziemi. Powinieneś jeszcze im pomachać, kiedy wreszcie wstaniesz - sarknęła w myślach.
Nic, oprócz rozcięcia na czole, które błyskawicznie przyozdobiło jego policzek strużką krwi, mu nie dolegało. Nie zważając na ciche protesty elfa, przemyła policzek i ranę wodą z manierki. Potem przyłożyła dłoń do rozcięcia i zasklepiła je. Po ranie nie zostało ani śladu.
Obejrzała się za Saudą i Hestią.
- Uważajcie na siebie, nie mam ochoty nikogo więcej uzdrawiać tej nocy - przekazała im tę myśl.
Zobacz profil autora
Hestia Dorean
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Du Weldenvarden

PostWysłany: Pon 16:54, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Gwałtownie podniosła się z ziemi i pobiegła w stronę Saudy. W międzyczasie z kołczanu wyciągnęła kolejną strzałę.
Nałożyła i odciągnęła cięciwę. Zobaczyła drugiego. Byle porządnie, panno Dorean, ślepcu od siedmiu boleści!
Wycelowała i strzeliła.
Spojrzała na Kaethię.
- Szybko, byle tylko żył i mógł walczyć - zwróciła się w myślach do uzdrowicielki.

Wiedziałam, że tak będzie! Po prostu wiedziałam!
Zobacz profil autora
Callean Valadain
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:37, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Cholera... czemu zawsze mnie to spotyka.
- W każdym razie dziękuję. - Szepnął z niewidocznym w ciemności usmiechem zwracając się w stronę Kaethii.
Nie zwracając uwagi na Jej protesty Callean powoli podniósł się i przyklęknął na jedno kolano.
To jeszcze nie koniec - pomyślał mając przed oczami obraz umukającego cżłowieka. - Nie uciekniesz mi tak łatwo.
,,Poznanie wroga to klucz do zwycięstwa" To zawsze powtarzał mi ojciec. A jak mam poznać wroga skoro nie mam pojęcia kim on jest.
Elf skoncentrował się i próbował wyczuć osobnika, w którego wcześniej strzelił błyskawicą. Kiedy wydawało mu się, że go znalazł zamknął oczy i dotknął lewą dłonią ziemii.
Mam nadzieję, że jestem wystarczająco silny.
Zaczął szeptać słowa w pradwanej mowie. Niech pochłonie cię ziemia. Niech korzenie spętają Twe ciało a pnącza nie pozwolą ci mówić...


Ostatnio zmieniony przez Callean Valadain dnia Pon 19:52, 05 Mar 2007, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Sirith Beann'shie
...:User:...



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:53, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Spokojnie koniku, spokojnie...
Były dwie możliwości, albo bogowie, w których nie wierzyła, sprzyjali jej dzisiaj, albo znów odezwało się te zwariowane szczęście.
Ostatkiem sił przyspieszyła, zrównała z obciążonym koniem i chwyciła za wodze. Teraz, albo trup. Spróbowała wskoczyć na pędzące zwierzę, nie przejmując się wlokącym się ciałem, które, bądź co bądź, można było później przeszukać, oraz mając nadzieję, że nie powtórzy losu poprzedniego jeźdźca.
Zobacz profil autora
Velo
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..
..::Mistrz Shur'tugal-RPG::..



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1019 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Święte miasto (czyli Częstochowa)

PostWysłany: Pon 22:30, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Sauda:

Sauda pochyliła się i wytężyła wzrok. Z początku nie mogła nic dostrzec w mrokach nocy, lecz po chwili w ciemnościach zarysowały się ledwie widoczne, błyszczące linie, drgające niczym płomienie świec muskanych przez wiatr. Pośród tych pozornie chaotycznych blasków łowczyni dostrzegła zaś pożądany kształt - świetlistą sferę, której wnętrze całkowicie skrywał mrok. Bariera.
Wrogi mag skrył się za pagórkiem i czekał. Być może szykował zaklęcie, być może obmyślał jakiś plan - tego wiedzieć nie mogłaś. Niemniej aby pchnąć go ostrzem, musiałabyś wpierw podejść do niego, co też bez odpowiedniej osłony mogłoby się okazać wyjątkowo bolesnym zadaniem...

Kaethia:

Elf wiercił się, ale jakoś udało ci się go opatrzyć. Magia spływająca z twoich rąk szybko zasklepiła rozszczepioną skórę, a woda zmyła zbierającą się na twarzy maga krew. Chwilowy "kryzys" został zażegnany. Uzdrowicielka zdawała sobie jednak oczywiście sprawę z faktu, iż rana ta była niczym w porównaniu z tym, co musiałaby kurować, gdyby któryś z jej towarzyszy dostał metalowym dyskiem...

Hestia:

Strzała śmignęła w kierunku jednego z przeskakujących między pagórkami i krzakami cieni, lecz zaryła jedynie w ziemię, gdy jej niedoszła ofiara padła płasko na ziemię. Napastnik zerwał się błyskawicznie na nogi i dał nura za przeszkodę, rzucając jeszcze jedną ze swoich osobliwych broni. Dysk śmignął w powietrzu furkocząc niemiłosiernie, a przelatując dosłownie o włos od ciebie zawadził o ramę przewróconego wozu, posyłając na głowy kryjących się za nią towarzyszy deszcz drzazg.
Następny pocisk może okazać się celny - krzyczały ostrzegawczo wszystkie twoje zmysły.
Dysk zatoczył w powietrzu łagodny łuk, wracając do swego właściciela. Ciężka do wyuczenia sztuczka swoją drogą. Przeciwnik musi być nie lada specjalistą...

Callean:

Zamknąłeś oczy i skupiwszy się odpowiednio uderzyłeś swoją świadomością w otaczający cię mrok. Przez chwilę błądziłeś po pustej przestrzeni, starając się wykryć obecność wrogiego maga. Jak przez mgłę wyczuwałeś obok siebie niewielkie, polne zwierzątka, które umykały zaskoczone obcym uczuciem. Wreszcie natrafiłeś na umysł znacznie większy i nieporównywalnie potężniejszy od innych, zalegających w koło na polanie. Uderzyłeś z impetem, ale wrogi mag otoczył się grubymi mentalnymi barierami udaremniając atak. Aby rzucić na niego zaklęcie musiałbyś przełamać jego obronę, bądź po prostu widzieć. Oczywiście było możliwe rzucanie na oślep, ale aby tego dokonać, musiałbyś poświęcić zacznie więcej energii niż normalnie, by objąć czarem odpowiednio duży obszar…

Sirith:

Złodziejka spięła się i skoczyła. Koń spojrzał na nią z dzikim przerażeniem i gwałtownie odbił w bok, tak iż „sroka” omal nie wylądowała twarzą pod jego kopytami. Tylko wrodzony refleks pozwolił jej złapać się za łęk siodła, a następnie z trudem podciągnąć się na pędzące zwierzę.
Koń wierzgnął i szarpnął się, zwalniając minimalnie w biegu. Sirith odwróciła się, momentalnie dostrzegając przyczynę niepokoju zwierzęcia. Jeden z urgali – ten, który omal nie rozwalił dziewczynie głowy – w ostatniej chwili też skoczył na pędzące zwierzę. Refleksu jednak mógł jedynie pozazdrościć złodziejce, gdyż zarył głową w kamienisty trakt, łapiąc się jednak ciągniętego przez konia trupa. Urgal niepomny krwi ściekającej mu obficie na głowę przełożył rękę nad głową, złapał się jednego ze sterczących w ciele powalonego człowieka oszczepów, po czym minimalnie podciągnął się do przodu.
Koń rżał panicznie, urgal sapał uderzając brzuchem o kolejne nierówności drogi, a jego dwaj pozostawieni w tyle towarzysze klęli szpetnie w sobie tylko zrozumiałym języku. Pożar ryczał dookoła niezmiennie, ale teraz jakby ucichł o pół tonu – pędzący rumak powoli zmierzał ku miejskiej bramie…
Zobacz profil autora
Callean Valadain
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:11, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Jeśli nie wiesz gdzie, nawet nie próbuj. Stracisz tylko energię i czas. - Słyszał w głowie swój własny głos.
- Pomóżcie mi go znaleźć i zbliżyć się.- Pomyślał, a następnie wysłał mentalną wiadomość do swoich towarzyszek.
Nie mogę czekać bezczynnie na rozwój wypadków.
Callean nadal nie podnosił się nie chcąc narażać się na niepotrzebne wykrycie. Przynajmniej mam... barwy maskujące... Chciał chwilę ochłonąć i przemyśleć sytuację.
Bronisz się przed magią... ciekawe czy przed czymś jeszcze...
- Aha i jeszcze jedno. Uważajcie na maga. To nie początkujący adept.
Zobacz profil autora
Sirith Beann'shie
...:User:...



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:19, 05 Mar 2007 Powrót do góry

Do ciężkiej dżumy! Łatwiej już wszy wytępić niż pozbyć się tych urgali!
Koń zdziczał do reszty. Mocno trzymając wodze pochyliła się w siodle, starając się być jak najniżej nie tracąc przy tym widoczności. Bełt z kuszy w plecy mogła dostać zawsze, a w ten sposób stawała się mniej widocznym celem.
Dosłownie chwilę przed murem zaczęła uderzać końcem buta w bok zwierzęcia, by zmusić je do skrętu, ryzykując tym samym w najlepszym wypadku porządne obtarcie, a w najgorszym zmiażdżenie kości, liczyła na uderzenie urgala o kamienną zaporę, bądź też odczepienie się uciążliwego trupa.
No, kobyła, pokaż na co cię stać! Nie na darmo uchroniłam cię przecież od śmierci głodowej!
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 6:10, 06 Mar 2007 Powrót do góry

Wiem gdzie jest odpowiedziała Calleanowi I domyślam się, że nie jest początkujący. Inaczej już dawno bym go wzięła z zaskoczenia. Tylko nigdzie nie widzę tego z dyskiem. Potrzebuję światła... A jeszcze lepiej drzewa.
Zamyśliła się.
Może starczy mi trochę czasu by wykonać tatuaż wiatru...
Zobacz profil autora
Callean Valadain
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 7:47, 06 Mar 2007 Powrót do góry

Callean przyległ do splamionej własną krwią ziemii i wolno skierował się w stronę, gdzie po raz ostatni widział Saudę.
Przydałoby się światło, ale w tej sytuacji podpalenie czegokolwiek jest zbyt ryzykowne...
Ciemność sziała nie tylko na naszą niekorzyść
- Saudo poczekaj na mnie. - Dotarł do jej umysłu. - Me elfie oczy widzą więcej w ciemności niż Twoje.

Aha i chciałbym wiedzeć jak stoi moja postać z życiem i energią.


Ostatnio zmieniony przez Callean Valadain dnia Wto 15:49, 06 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Hestia Dorean
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Du Weldenvarden

PostWysłany: Wto 14:06, 06 Mar 2007 Powrót do góry

Pobiegła w stronę Kaethii.
- Jak nie przeżyję, to pochowajcie mnie w jakimś przytulnym lesie, co? - sapnęła. - Te dyski są naprawdę imponującą zabawką.
Dorean, ty głupia dziewucho, daj mu popalić!
Znowu zobaczyła niewyraźny zarys sylwetki dobrze zbudowanego przeciwnika. Gdyby nie fakt, że wydawał się wcale niegłupi, stwierdziłaby, że to z pewnością kull.
Kullem niestety nie był.
Czas pozbawić głupca mentalnych sił, pomyślała, jak najciszej szepcząc słowa pradawnej mowy.
Zobacz profil autora
Sauda Alum
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:27, 06 Mar 2007 Powrót do góry

- Callean, Hestia, Kaethia! zawołała do przyjaciół w myślach - Dajcie mi co najmniej pięć minut i utrzymajcie przeciwników z dala ode mnie! Mam pewien pomysł, ale zrealizowanie go trochę potrwa...
Po wysłaniu komunikatu ułożyła się wygodnie na trawie, podciągnęła koszulę na ramieniu i skupiła całą swoją siłę mentalną by wykonać tatuaż wiatru, który zwiększyłby jej prędkość. Był to jak na razie jedyny sposób na jaki mogła sobie w tej chwili pozwolić.
Kiedy go skończę... Przygotujcie się na to, by w miarę możliwości osłonić mnie przed zarami maga i ostrzami tego wojownika. Zamierzam zaatakować ich za pomocą akrobatycznego ataku...
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)