Lubisz Rorana ??

większa część forum...

aha

no coz nie przejmuj sie nimi, przeciez kazdy moze miec własne zdanie

No tak....

Mirzo podajesz nielogiczne argumenty...

No cóż mogępowiedzieć Velo-nirkażdy ma tak trafne argumenty jak ty...

Dla niezorientowanych chodzi o te argumenty:

Mirza napisał:

Bardzo mni przyjemnie, że cię zadziwiam...

1. Vardeni mieli do dyspozycji magów, a elfów i krasnoludów jako sprzymierzeńców. A i to jeszcze nie ruszyli wszystkimi siłami na Galba, bądź nie wysłali jakiegoś potężnego maga by zabił go osobiście. Nie przecze że zrobił dobrze, lecz tylko dlatego udało mu się to bo miał szczęście. A to że zrobił dobrze nie koliduje z tym że zrobił głupio.

3. Owszem dla wioski trudniejsza jest droga lądowa, ale za to łatwiejsza morska. A dla Erasia i Broma łatwo się wchodziło gorzej wychodziło. (Spotkanie z Raz'zaczkami na przykład).

Tego to już nie zrozumiałam. Czytałam i niezrozumiałam. O co w tym chodzi Mirzo?

Tego dowiemy się tylko od Mirzy

Więc czekamy na MIRZE

Wracając do tematu mówię że Roran to mojoa ulubiona postać!!!

Moja nie. Wolę Shruikana. Chociaż w Eragonie nie był taki zły. Ale w Najstarszym mi zbrzydł.

Wem wiem że twoją ulubioną postacią jest Shruikan

No a jak

Ale Roran dla mnie jest zbyt bohaterowaty

Ja tam lubię Roranka!!
Do końca...

To juz wiemy. Może coś nowego?

Jednym z głównych powodów mojej niechęci do Rorana jest to, że jest on nieodpowiedzialnym egoistą.

1.

Cytat:

List Broma... Ha! Nigdy w życiu nie słyszał śmieszniejszego i bzdurniejszego zbioru pomówień, mglistych bredni i złowieszczych aluzji. Tylko jedna zawarta w nich rada miała sens: unikać obcych. I to samo podpowiadał zdrowy rozsądek. Uznał w końcu, że stary zupełnie zwariował.

Roraś jest chyba największym racjonalistą świata fantasy. Miał prawdę podaną na 'talerzu'. Brom wszystko mu wyjaśnił, ale on nie uwierzył. A może poprostu nie chciał uwierzyć? :ym:

Bo gdyby to zrobił 'zdrowy rozsądek' nakazywałby mu opuśić wioskę, a to nie było mu na rękę. Wolał czekać aż Carvahall zostanie zaatakowane. Tylko gdyby postąpił inaczej, nie zignorował listu Broma, to wszystko mogłoby potoczyć się inaczej...

2.

Cytat:

Jesteśmy z Katriną zaręczeni i zamierzamy się pobrać. Nie życzę sobie, byś tak traktował moją przyszłą żonę.

Tymi słowami Roraś niszczy życie Katrinie. I nie mówcie, że zrobił to z miłości. Dla mnie wykazał się tylko egoizmem. W tym momencie nie myślał o konsekwencjach tego, co robi. Potraktował Katrinę jak swoją własność i postawił ją przed faktem dokonanym.

Liranna! Świetne! Ja bym takich nigdy nie znalazła

Hm...Argumenty dobre,ale i tak lubie Rorana :;Db:

Nie zabraniamy ci go lubić.

HE HE A ja wam zabraniam go obrażać(choć i tak nikt nie posłucha)

No wlasnie wiec co na to poradzisz?

Może poobrażam Murtagha :ym:

Nie-To nie w moim stylu,zresztą to była kiedyś moja ulubiona postać

BYŁA???a możemy się dowiedzieć dlaczego już nie JEST??? :lol:

DINO napisał:

HE HE A ja wam zabraniam go obrażać(choć i tak nikt nie posłucha)

Ale kto go obraża? :ym:

Większość w kulturalny sposób wyraża swoje negatywne zdanie na jego temat

A mniejszość... Mniejszość jest mniejszością

Tak mniejszoscią w rządzie

Nic do Rorana nie mam ale jakichś specjalnych uczuć nie żywię. W końcu to brat Eragona nie?

Chyba Kuzyn... Braćmi to oni nie są. Chyba, że fikcyjnymi.

Cytat:

Roraś jest chyba największym racjonalistą świata fantasy. Miał prawdę podaną na 'talerzu'. Brom wszystko mu wyjaśnił, ale on nie uwierzył. A może poprostu nie chciał uwierzyć? :ym:

Bo gdyby to zrobił 'zdrowy rozsądek' nakazywałby mu opuśić wioskę, a to nie było mu na rękę. Wolał czekać aż Carvahall zostanie zaatakowane. Tylko gdyby postąpił inaczej, nie zignorował listu Broma, to wszystko mogłoby potoczyć się inaczej...

Nie czytasz ze zrozumieniem. Brom nie mógł przekazać Roranowi prawdy wprost i nie zrobił tego (chłopak nawet nie dowiedział się, kim byli Ra'zacowie i nie miał pojęcia dlaczego zabili jego ojca). Roran dysponował więc jedynie "przestrogami" i kilkoma niejasnymi iluzjami - został z tym postawiony wobec śmierci swego ojca i ucieczki kuzyna. Czyżby w takiej sytuacji źle zareagował?

Cytat:

Tymi słowami Roraś niszczy życie Katrinie. I nie mówcie, że zrobił to z miłości. Dla mnie wykazał się tylko egoizmem. W tym momencie nie myślał o konsekwencjach tego, co robi. Potraktował Katrinę jak swoją własność i postawił ją przed faktem dokonanym.

Powinienłem cię teraz wyśmiać, jednak nie zrobię tego, gdyż funkcjonuję w świecie szeroko rozumianej kultury... Roran dobrze wiedział, że Katrina go kocha i zdawał sobie sprawę, iż nie ma ona siły sprzeciwiać się ojcu. Gdy doszło do sytuacji, gdy upór ojca zagrażał jej życiu (Roran miał zamiar zginać w Carvahall - wtedy jeszcze w głowie mu nie stało, by mieli wszyscy uciekać przez Kościec) został zmuszony doprowadzić do takiej sytuacji. Zważ, że dziewczyna nadal miał wybór. Mogła odejść z ojcem, a Roran został by skompromitowany na oczach całej wioski. Gdyby tego nie zrobił, Sloan nie pozwoliłby schronić się Katrinie, co (w oczach Rorana, w tamtej chwili) zaowocowało by jej śmiercią. Nie miał po prostu innego wyjścia - działał w jej ochronie, choć wiedział, że naraził ją na wielką stratę.

Od teraz kończe z komentowaniem cudzych argumentów. Mam dość ludzi, którzy przeszukują dogłębnie książkę w poszukiwaniu zdań, które poparłyby ich argumenty. Wymiana zdań prowadzi jedynie do następnych cytatów i twierdzeń, które i tak okazują się nietrafione. Czasami mam wrażenie, że przeradza się to w swoisty sport, czy też raczej wyścig szczurów. Na następne argumenty będę odpowiadał po prostu "zły" albo "dobry" i skwituje go w szkolnej skali ocen 1-6...

Zacznę od tego, że nie szukam argumentów na siłe. Zresztą w ogóle nie szukam żadnych argumentów. To nie jest temat: "Czy Roran jest 'be', czy 'cacy'?", tylko "Czy lubisz Rorana?"
Napisałam, że nie i podałam dwa pierwsze powody mojego stanowiska, które akurat przyszły mi do głowy.

Nie podobała mi się jego reakcja na list Broma. Ani jednego słowa nie potraktował poważnie, choć mógł przynajmniej spróbować zrozumieć tą sytuację.

A co do Katriny, to on zwyczajnie wykorzytsał jej uczucia. Wiedział, że kocha go tak bardzo, że nie będzie w stanie go zostawić. Tylko że swoim zachowaniem zniszczył też jej kontakty z ojcem. Mógł całkiem inaczej to 'rozegrać'. I przynajmniej spróbować spytać Sloana o zgodę na ich małżeństwo. Nawet gdyby nic z tego nie wyszło to przynajmniej by spróbował i wtedy nie miałabym do niego o nic pretensji. A tak... Wybacz, ale wydaje mi się, że takie postawienie sprawy były nierozsądne, a wręcz głupie, nawet w sytuacji w której chciał ochronić Katrinę.

Dla mnie taki własnie jest Roran. Nie wiem, może mam jakiś podświadomy uraz, co do niego... W każdym razie nawet twoje posty nie są w stanie przekonać mnie do zmiany stanowiska. Nie polubię Rorana, tylko dlatego, że ktoś uświadomi mi, że mimo wszystko Roraś nie jest taki zły na jakiego wygląda. Poporostu go nie lubię. Niektórych ludzi się lubi, innych nie. Niektóre postacie literackie się lubi, a inne nie... I tak naprawdę trudno odpowiedzieć na pytanie: "dlaczego?"

Zgadzam się jeśli chodzi o list Broma, jak można czegoś co Brom napisał nie brać na powarznie, ja bym takiemu listy specjalną skrzynkę zrobił ze złota itp.