Śmierć

To jest tez fakt. Jednak moim zdaniem najgorsze jest to, gdy wiemy kiedy umrzemy.

Nie, najgorsze jest gdy przed śmiercią jest się w agonii, a nie twoje serce poprostu przestaje bić.

Niezgadzam się, najgorsza jest świadomość kiedy się umrze, najlepiej obrazuje to film Piła 1 i 2, szczególnie dwójka wyjaśnia sporo o lęku przed śmiercią, dla wqielu jest to film masakra, dla innych ciekawy thriler albo horror, dla znowu innych niesamowity film psychologiczny. Ja zaliczam się do tych ostatnich.

Ja tam nie oglądałam Piły... I szczerze mówiac nie chcę oglądać.

Brrrrr! po raz drugi. Nie potrafię oglądać horrorów.

Ale i tak, czy siak, boję się śmierci, bo nie wiem, co po niej jest, jeżeli w ogóle jest po niej cokolwiek.

Ja wierzę, że po śmierci jest piekło lub niebo, albo czyściec. To moim zdaniem są osobne wymiary do których trafia ta cząstka nas, którą nazywamy duszą.

Być może. Mi sie wydaje, że po śmierci wszyscy odchodzą do wieczności. W tym sensie osiągają wyzwolenie, spokój i wolność.

A jak jest twoim zdaniem w tej wieczności???

To jest takie... uczucie jak masz kiedy np. jesteś zakochany albo bardzo podekscytowany. Tego nie da się opisać. To jest tak jakbyś przeżywał bardzo silne szczęście. Tak silne, że aż ci łzy wzruszenia lecą. I czujesz się wreszcie wolny.
W każdym razie ja tak chciałabym, aby było po śmierci.

Ale co tam jest??? Chodzi o to, że jest się zawieszonym w próżni???
Czy może przenosze się do jakiegoś pięknego miejsca???

Hm... Nie wiem co tam jest. Jest wszystko... a jednocześnie nie ma nic. I jest tylko to uczucie... Kiedyś sobie wyobrażałam, że widzę wtedy miliony gwiazd i galaktyk (jak ktoś oglądał "Kontakt" lub grał w Atlantis 2 to wie o czym mówię)

śmierć.
najgorsze jest to, że tracisz wszystko, co miałeś - bliskich, przyjaciół, uczucia, doświadczenia, wspomnienia...
wszystko, co zbierałeś dla siebie przez całe zycie.
ale ja jestem katoliczką i mocno wierzę w to, ze po śmierci będzie życie wieczne.
ale czy mam na to stu procentowa pewność?
i jak wygląda raj?
żyjemy bez problemów?
nie mozna zyć bez problemów. to one nas kształtują, uodparniają.
ale czy tam to bedzie potrzebne?
AoM, dzięki za odpowiedź.
już wiem, jak tam będzie.

Ja nie przeżyję tam bez kompa!!!!!!!!!!! No i książek.

Mi nie chodzi o to jak tam będzie. Może być wszystko, ale chciałabym czuć właśnie to co napisałam wcześniej.

a po co ci to, jesli będzie cie rozpierać szczęście?

ja wiem, jak tam bedzie!
tam będzie Bóg i to nam wystarczy!

No właśnie o to mi chodzi. Chce czuć wolność i szczęście. Takie, zeby doprowadzało mnie do łez.

a ja sie głupia zastanawiałam całymi dniami...
*wali głową w biurko*
i tak przez cały czas?
i czy bedziemy mogli trochę podgladać ten świat?

Optymistki. :ym:

Pani katechetka na lekcji powiedziała, że niebo to stan. ^^ Jaki stan na litośc boską?!

nie rozumiem katechetek.
Boję się smierci.
A na dodatek nie wiem jak tam będzie.
A żeby jeszcze pogorszyć sprawdę, to nie wiem, czy tam cokolwiek będzie.

I ja jestem katoliczką?! ^^

Chciałbym się móc ukazywać w tym świecie jako duch i straszyć terrorystów.

Lukaesan... eh ty.
Tak przez cały czas? A czy to ważne? Tam nie czujesz upływu czasu. Nie zauważasz nawet wogóle, że coś się zmienia. Nie masz tej świadomości i nie odczuwasz tego.

P.S. Eni ja też jestem katoliczką.

z usmiechem na ustach

moge powiedzieć że nie boję się śmierci

cokolwiek by było a z tego co mi się wydaje jak jest niebio i piekło to niestety zaliczam się do tego drugiego . 1.s,2.s,3.s może ure ja może mój tata, babci a może ktoś kogo wogle nie znam 1.s,2.s,3.s może.. na śmierć nikt nie ma wpływu i jakbym ktoś powiedział że za 10 mniut umrę to siadłbym i czekała bo na pewno nie zdążyłbym załatwić, zakonczyć czegokolwiek

a potem odchodziłabym z poczuciem ze coś jeszcze powinnam zrobić

moi koledzy mówią ze jestem nie normala

bo w wieku 14,5 lat już wiem co ma stac sie z moim ciałem po śmierci i zdąrzyłam oznajmic to mojej rodzinie ( babcia się poryczął naprawde:D)

A co chcesz z nim zrobić????

chcę się spalić połoowę moi rodzice mają wysypać nad jeziorem kolo mojego dou i nad morzem drugą połowę na 3 części i dać moim siostrą i babci

Ty naprawdę jesteś ciut szalona.

Ale co tam, to niegrozny bzik.

A dlaczego by nie? Też chcę sie spalić. Nie dam sobą robaków karmić... :ym:

Ale wcześniej moje narządy jeżeli będa komuś potrzebne to oddam po mojej śmierci do przeszczepu. Swoją śmiercią pomogę innym.

Też chcę być spalony po śmierci.

Słyszałam, że jakktoś chce to jego prochy mogą być przerobione na diament... Ale to chyba tylko w USA i jest cholernie drogie.

Ja chcę być diamentem! :ym:

I żeby to później złożyli w mojej skromnej trumnie. ^^

Tylko to pewnie pare milionów kosztuje jak nic.

ja swoje narządy oddam, a reszte niech przerobią na diament i włożą w pierscionek :ym:

juz zbieram fundusze :ym: