Ciuchy i wasz styl.

Nie. Nie boli, bo najpierw stępiłam je na końcu pilnikiem do metalu.

A! W ten sposób!
No cóż, pewnie wygląda to ciekawie... Nie znam nikogo, kto by nosił agrafki w uszach...

Ja nie mam nawet dziurek w uszach, więc na mnie się nie patrzcie. xPP

@Celeste: ja mam dosyć wykładów na temat czegokolwiek. Nie dosyć, że muszę im tłumaczyć każdą leckję z każdego przedmiotu, to urządzam niektórym wykłady na temat subkultur i całej reszty. Naprawdę, czasami to tylko udusić.
@DZEADMMFD: różowa wstążeczka to i ile się nie mylę symbol walki z rakiem piersi, czyż nie? ^^

nie czerwona wstążeczka to symbol walki z rakiem chyba...ale mi chodzi o taką dużą wstążke taką jak do włosów...albo białą se doczepie hahaha a pozatym to właśnie sie dowiedziałam,że moja mama ma arafatke :lol:

dziwne nawet niewiedziałam
Ja z tej Wikipedi nic nierozumiem:/ a moja mama niewie co to jest ten anarchizm..no to będe trwała w niewiedzy.... :lol:

Alv, też swego czasu nosiłam agrafki. I dokładnie tak samo 'opiłowane'. Bardzo efektownie wyglądały. Ostatnio zastanawiałam się, czy do tego nie wrócić, ale rodzice najpierw muszą oswoić się z kolczykiem w nosie.

A różowa wstążka, rzeczywiście, jest uważana za symbol walki z rakiem piersi. Wystarczy spojrzeć do takiego przykładowego katalogu Avonu...

Ubiór?
-czarny, czarny i jeszcze jakieś inne ciuchy...

,ALE GENERALNIE CZRNY (tylko mamusia się sprzecza że wyglądam jak właścicielka domu pogrzebowego

). Dlatego czasem założe jakieś *normalne* ubrania.

*normalne*- to cytat mojej mamy....

"Normalny" skad ja to znam?

Ostatnio mnie mama nie chciała ze sobą zabrać na zakupy jak wyszłam z domu w glanach :zzz:

. Tylko ciągle słyszę "Poczekaj jeszcze..." echś...
A dzisiaj idę szkolnym korytarzem, ubrana w sposób normalny czyli cała na czarno, pieszczoszka moja kochana na ręce

, plecak z naszywkami, pasek z ćwiekami i co słyszę za sobą? "SZATAN!", jacy idioci... :zzz:

A co myśłicie o tatuazach? Ja, kiedy już stanę się pełnoletni, zamierzam robić sobie z powodów ważnych okazji.

Według mnie, tatuaże takie, jak ten Tima Comerforda są zaczepiste po prostu.
Jak nie wiecie o o chodzi, to obejrzyjcie teledysk "Cochise" Audioslave.

Co do tatuaży to gdy stanę sie dorosła (czyli za 1,5 roku :lol:

-ale ja jestem niedorosłym i niezrównoważonym psychicznie debilem jak na ten wiek o mój Boże :lol:

) to zrobie sobie małego smoczka na łopatce i już

Ja też bym chciała smocia

ale nie na łopatce

hehe, bardziej na łydce, albo ramieniu

Ja bym sobie wytatułowała księżniczka po arabsku :ym:

Albo wojownik.

Lapis, do 'Szatana' to już się przyzwyczaiłam.

A tatuaże... Chciałabym sobie zrobić na 18 urodziny. Ale już teraz sądzę, że nici z tego, bo dalej będę zależna od rodziców, a oni mi raczej nie pozwolą. Marzy mi się coś na łopatce, kiedyś chciałam smoka, może nawet o tym pisałam, ale teraz wolę coś... oryginalniejszego i mówiącego coś o mnie, moich poglądach, stylu życia...

Celeste, a Toma Comerforda kojarzysz? Co myślisz o takim tatuażu? Na całe plecy, barki i ramiona?

Niestety nie kojarzę, ale zaraz sobie ściągnę "Cochise" i Ci powiem. :ym:

No to patrz na tego bez koszuli z długimi włosami w wakoczach indiańskich. Basistę.

Ten z takim wielgachnym tatuażem na prawie całe plecy?
Nie powiem, kozacki jest... :ym:

Ale ja nie zdecydowałabym się na coś takiego (m.in. ze względu na to, że jestem dziewczyną i nie wyglądałoby to estetycznie). Ale, jak dla faceta... Why not?

tatuaże? nie mam nic przeciwko, jeśli to estetycznie wygląda.
nie wiem, czy bym sobie zrobiła. raczej nie, bo często się zmieniam - raz mi się podoba to, raz coś innego. więc najszybciej zrobie sobie z henny

Dokładnie ten. Ja uwazam, ze super.

Super, super.

Ale odważyłbyś się zrobić sobie coś takiego?
Bo ja chyba nie. Wolę coś subtelniejszego.

Labell, ja też się często zmieniam, ale to chyba przez... ech... dorastanie. I poszukiwanie samego siebie, że się tak poetycko wyrażę.

Chociaż w moim przypadku zmiany nie są drastyczne.

No, ja byłbym zdolny. Ale najpierw bym sobie zrobił to samo henną, i jeśli byłoby mi z tym dobrze, zdecydowałbym się na stały.

Spójrzcie na [link widoczny dla zalogowanych] tatuaż. Podoba się? Wygląda bardzo niezgorszo. :ym:

Hmm nawet ciekawy, tylko dużo miejsca zajmuje i pewnie sporo bólu by przy tym było :lol:

No ale całkiem całkiem, takie skrzydełka :lol:

E tam, ból... Jak boli, to znaczy, że jeszcze żyjesz. :ym:

No. Ten Tom jest dla faceta, a ten, który podałaś, dla dziewczyny w sam raz. I mamy komplet.

Naprawdę, im dłużej na niego patrzę, tym bardziej mi się podoba. Ech, śliczny jest. Do tego na nadgarstku jakiś maleńki napis i byłoby, jak w niebie. Ostatnio chodzi za mną mystic angel... Sama nie wiem o co z tym chodzi... Pomazałam tym całe zeszyty. Ta nazwa jakoś wbiła mi się do głowy, a przecież nawet nie ma czegoś takiego.

Czyżby to był wpływ mojego nicku...? :ym:

Celeste. Uważaj on jest zarezerwowany dla mnie. Bo cię oskarżę o nieposzanowanie praw autorskich

Tatuaże... Hmm... Ładne, ale zależy, jaki i zależy gdzie. Ja w domu właściwie nie mam ograniczeń, jeśli chodzi o ozdabianie własnego ciała, ale rodzice mają na mnie sposób, jak chcesz mieć tatuaż to sama zapłać, a trochę drogie jest.
Co do wzoru, mnie by się podobał wąż owinięty wokół miecza na kręgosłupie, tylko, że jestem dziewczynom i na mnie to chyba nie za bardzo by wyglądało. Smoczek, czemu nie, tylko teraz pełno ludzi takie ma. Chyba w końcu stanęłoby na jakimś chińskim znaku (najprawdopodobniej ziemia), albo znaczek jin – jang.

AoM, nie, ta mania dopadła mnie zanim rozszyfrowałam Twój nick.

Kiedyś nabazgrałam całkiem ładnego anioła na niemieckim i podpisałam 'Mystic Angel' . Tak jakoś mi to zostało.
Ładnie wyglądłaby taki drobny napis na nadgarstku, np. czcionką Nightwisha.

Alv, znaczek jin-jang też ma sporo ludzi...

więcej ludzi ma jing - yang, niż smoka... Na prawdę...

No chyba że... :ym:

W takim razie wybaczam

A odnośnie napisu to ja bym wolała sobie zrobić, ale takim, żeby nikt właściwie nie mógł go rozszyfrować. Tylko ludzie "biegli".