Religia

Kościół a religia to, jak już mówiłem dwie różne żeczy, gdyby kościół w tedy postępował wedle przykazań, to nie było by wypraw krzyżowych, inkwizycji i temu podobnych. Ja też nie lubie kościoła, ale wierze w boga, bo on jest miłosierny, kościół nie zawsze. Prawdziwym katolikiem był Jan Paweł II, ksiądz który kradnie, pije i robi jeszcze innet złe żeczy nie jest. Ateista jest w pewnym sensie pusty w środku, wierzący tą pustke wypełnia wiarą, dla ateisty śmierć jest dużo straszniejsza niż dla wierzącego, wiara umacnia, dzięki wierze pomagamy innym, choćby matka Teresa z Kalkuty, pomagała najiedniejszym bo wierzyła, jak to już ktoś napisał człowiek z własnej woli umiera żeby ktoś żył, to jest siła, nie słabość.

Matka Teresa z kalkuty była złodziejką i miała gdzieś biednych.

No to żeś strzelił, powiedz czemu tak twierdzisz??

Z całym szacunkiem Lukaesan, ale... To stwierdzenie nie jest zbyt... (niedomówienie). Napisz chociaż dlaczego tak twierdzisz.

"dla ateisty śmierć jest dużo straszniejsza niż dla wierzącego"
Dla każdego człowieka śmieść jest bardzo straszna, niezależnie czy jest on wierzący czy nie. Strach przed śmiercią jest naturalnym odruchem i żadna wiara go nie złagodzi.

"Matka Teresa z kalkuty była złodziejką i miała gdzieś biednych."
Ale żeś wymyśliła/wymyślił.

Czytałem pewien raporcik potwierdzający to. Kasę brała sama, dla chorych nic. Wszyscy chodzili całkowicie goli. I jak jeden dziadek bardzo cierpiał i prosił o środki przeciwbólowe, to mu ich nie dała i powiedziała: Jeśli cierpisz, to znaczy, że Pan Jezus cię całuje. A on na to: Więc niech ten twój Jezus przestanie!!!!!!!!!!
I to się ma nazywać szerzenie wiary i pomaganie innym???

A gdzie ty to wyczytałeś?

Tak, i jeszcze Matkę Teresę mogą zjechać, super.

A mnie się wydaje, że to, co czytałeś/czytałaś to była tania sensacja, w którą nie ma, co wierzyć.

A ja czytałem raporcik w gazecie, niemieckiej, przetłumaczony na polski, że nasz kraj dopóścił się zbrodni wojennych co do niemiec i teraz kłamie mówiąc o tych obozach koncetracyjnych i żezi żydów przez niemców, w to byś uwierzył? Matka Teresa z kalkuty była bardzo dobrą przyjaciółką Jana Pawła II, tzn. że on też był złodziejem?

Nie no chyba nie miał co napisać to to wymyślił.

Wracając jeszcze do Hitlera i Stalina.
Oni mordowali w imię swojego Boga, czyli ówczesnego prądu myślowego. Hitler w imię faszyzmu, a Stalim w imię komunizmu i ateizmu.

Co do śmierci... Może dziwna jestem, ale bardziej boję się zostać na świecie całkiem sama (np.: gdy moja rodzina zginie w wypadku) niż samej śmierci (gdy ja umrę razem z nimi). Głównie dlatego, że im tam będzie dobrze a ja sama będę musiała utrzerać się na tej ziemi...

Może, ale jeśli by się pod koniec nawrócili to by do czyścca poleźli.

Tylko że nie chodzi tu o takie nawrócenie: "O Boże przebacz mi bo tyle osób zabiłem czy mogę iść do czyśćca?" Bardziej chodzi o uświadomienie sobie ogromu popełniionego zła, akceptacja tego i zgodzenie się by to ktoś wybaczył. A jeśli zabiłbyś tysiące czy nawet miliony ludzi to nie uwierzyłbyś że ktoś może ci to wybaczyć bezinteresownie lub odrzuciłbyś wybaczenie rozumując, że nie zasłużyłeś na nie.

i trzeba odpokutować :ym:

ja tam nie wiem, jak to do końca jest, nikogo jak narazie nie zabiłam. jak narazie :ym:

Dokładnie o to mi chodzi, lecz wymagane jest abyś uwierzył w boga i został skruszony, ale szczerze.

Pewna matka zapytała mnie, co w takim razie ma czytać jej syn. Odpowiedziałem, że lepiej niech już czyta „Main Kampf” Hitlera niż „Harry’ego Pottera”.
[Z "mądrości" Ojca Rydzyka] to mówi ksiądz .KSIĄDZ!! :szok:

*spada z krzesła* Załamka na całej lini.

Słyszałam to już wcześniej. Zawsze jak słyszę jego podobne "mądrości" to zastanawiam się czy to kwalifikuje się do leczenia czy jeszcze nie.

Ostatnio słyszałam, że ojciec Rydzyk nie ma nawet święceń. Interesujące, czyż nie?

Ojciec Rydzyk to już powinien dawno siedzieć. Dożywotnio. ^^

Wiecie co, piszecie, że ateiści, czy wierzący są słabi. A ja chcę sprostować część mojego pierwszego postu w tym temacie. Nie uważam, że katolicy są słabi, uważam, że ci, którzy wszystko przyjmują poprzez okulary wiary są słabi. Nie uogólniajmy.
To nieprawda, że ateista wolniej podniesie się po upadku. Tak samo może być z wierzącym. Po prostu ateista wierzy w ludzi i w ich uczucia. Przynajmniej ci prawdziwi, dobrzy ateiści. Tacy, którzy nie wierzą tak naprawdę w nic, są wszędzie. Również wśród katolików.

Apropo rydza. Gdybym gościa spotkał, to podrapał bym mu maybacha, strzelił w kark z procy i szybko się ukrył, żeby nie wiedział, kogo winić.

No Rydzyk to juz w ogole szatan w ludzkiej skorze ;/ a co do religi... to hmm kazda religia jest dobra... trzeba tylko w to wierzyc...

Trafiłaś w samo sedno Saphi. Bo wiaraw samej sobie nie jest zła. To po prostu ludzie ją wypaczają. Weźmy chociażby Islam. Ta religia tak samo naucza o miłości, a teraz ustrzelił ją sobie jakiś terrorysta - fanatyk i ludzie teraz boją sie każdego napotkanego muzułmanina.

A ja dla równowagi dam znowu cytat z kazania włoskiego księdza.

Cytat:

Nie musisz chodzić do kościoła codziennie. Nie musisz chodzić do kościoła co niedziele. Chodź do kościoła tylko wtedy gdy masz taką potrzebę.

Wszystkie babki oczywiście oburzone gadały że ksiądz herezje sieje. Według mnie on właśnie stara się zrozumieć i nie boi się podzielić swoimi przemyśleniami z innym. Oby takich księży było jak najwięcej.
Amen.

I z tym się zgadzam. Bo jaki ma sens chodzenie do Kościoła, żeby to tylko odklepać? To jest bezsens. Chodzimy tam po to, aby się spotkać z Bogiem, dla siebie a nie po to, żeby niedziele "zaliczyć" czy żeby pokazać jaki to ja jestem wzorowy chrześcijanin.

dokładnie. podobnie jest ze spowiedzią i 9- cioma piątkami

Według mnie religia nie jest zależna od samej siebie, ale od ludzi którzy w nią wierzą. A można wziąść taki przykład że w dzisiejszych czasach co się nie po wie to starsi ludzie od razu biorą to pod ocenę i już sobie na podstawie takiego jednego zdania nabijają opinie o człowieku (którego nie znają od środka). I tak będzie cały czas ,bo starsze osoby i młodsze były uczone o swoich religiach na różne sposoby . I to się niestety nie zmieni.
Ale przecież nieporozumienia są na całym świeci na porządku dziennym.
niestety...

niekoniecznioe niestety. urozmajcają świat

Może i urozmaicają świat, ale ceną czego? Cierpienia niewinnych, którzy rano idą do pracy, a po południu okazuje się że ich dzieci były np: prześladowane w szkole za wyznanie. Rozumiem, że świat skąpany w słodkościach nie smakował by tak jak z odrobiną goryczy (bo ludzie nie czuli by już smaku słodkości tylko normalność i monotonię) ale czasem warto postawić się na miejscu tych ktorzy są krzywdzeni z powodu nieporozumień i spróbować zrozumieć obie strony.

"bez zła dobro by nie istniało."

co do niedziel. też sie zgadzam, że wszystko robi się tam na "wyklepanie", że coś mówisz, ale nie dociera do ciebie znaczenie słów, ale msza jest w końcu po to, by się spotkać z Bogiem, a czy to, czy dobrze to zrobimy czy zmarnujemy następne spotkanie to już nasza sprawa.
Bóg nam daje 24 godziny dziennie, co daje 168 godzin tygodniowo. naprawdę nie możemy poświecić jednej z nich Bogu?