Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 "Helgebrem, życie inaczej" - by Avariel Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Czw 17:36, 05 Kwi 2007 Powrót do góry

Mam pozwolenie od Fingolfin

Heglebrem, życie inaczej

Tom I
W pogoni za młodością


Rozdział I

"Nocne rozmowy"

Są takie chwile w nocy kiedy to zwykli, szarzy ludzie wreszcie zapadają w głęboki sen. Wtedy to małe nocne żyjątka wychodzą aby buszować wszędzie gdzie się da. Szczury biegają beztrosko po piwnicach, świerszcze odgrywają nocny koncert, sowy pohukują od czasu do czasu, a rude liski skradają się pośród traw. Niewielka wioska Heglebrem była pełna takiego życia i ludzie cieszyli się z tego. Nie obchodziło ich za bardzo, że po lasach uganiają się wilki, ich ule są dewastowane przez niedzwiedzie, czy cokolwiek w tym rodzaju. Byli szczęśliwi z życia w takim miejscu i to im pasowało. Już od wielu, bardzo wielu lat nie zastano tu czegoś takiego jak strach do myszy, czy tępienie komarów. Harmonia była i nic nie mogło tego zmienić. A radość z tego przypadała również bardziej niezwykłym mieszkańcom dziczy.
Najczęściej spotykano tu likantropy, lecz nie te złe, atakujące wszystkich i złośliwe, tylko miłe, mięciutkie i pomocne. Nie wiadomo co w tym zwykłym, szarym świecie robiły te stworzenia, ale jak były tak nadal są. Nie przeszkadzało ludzią ich towarzystwo, a i zwierzęta je lubiły. Strzegły wioski wiernie, niczym stado przyjacielskich psów, tresowanych zawzięcie i odpowiedzialnie. Dla ludzi było to dobre wyjście i już dawno nauczyli się ufać wilkołakom. I tak toczyło się życie.
Ponieważ wioska była odcięta od reszty świata, nikt nie nękał mieszkańców jakimiś głupotami. Nie podlegali oni królom, prezydentom, czy dyktatorom. Byli wolni jak wiatr w polu, jak smukła sarna, czy brązowy wróbelek. Chcieli aby zostało tak na zawsze i ich zachcianka spełniała się co dnia.
I tak płynęły dni, miesiące, lata w małej, niewinnie wyglądającej wiosce. Dla osoby z zewnątrz miło byłoby popatrzeć na to niezwykle urokliwe miejsce. I jeden taki się znalazł.
Niewysoki chłopiec szedł sobie powoli skrajem lasku, przygladając się z ukosa budynkom wioski. Bardzo był ciekaw kto tam żyje, a jego ciekawość była silniejsza niż kogokolwiek innego. Chciał być taki jak inne dzieci, lecz jego rodzice woleli żyć samotnie i nie puszczali do wioski. A on uciekał. Nie obchodziło go nic, tylko dobra zabawa i mili przyjaciele. Jednak tego mieć nie mógł. Nie płakał z tego powodu, nie znał smaku łez. Po prostu czuł smutek i na tym się kończyło.
Nagle wyrósł przed nim futrzasty cień i chłopiec podskoczył zaskoczony. Cień był jego wzrostu i miał niezwykle ciepłe i ciekawskie, brązowe oczy. Chłopiec zmrużył oczy próbując przyjżeć się intruzowi jego spokoju. W końcu zobaczył kto to. Młody wilkołak stał przed nim z wilczym uśmiechem na puchatym pyszczku, z zapałem węsząc w stronę chłopca.
- A kysz - powiedział chłopiec.
Wilkołak był nieco zaskoczony reakcją nowopoznanej osoby.
- Czemu? - Zapytał wyzywająco.
- Bo to moja droga i ja nią idę - odparł pewien siebie chłopiec.
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem - powiedział wilkołak, podejżliwym tonem. - I nie masz żadnego zapachu.
Skrzywił czarny, wilgotny nosek i kichnął głośno.
- Ciiii! - syknął chłopiec, wymijając szerokim łukiem wilkołaka i przebierając pośpiesznie nogami.
Lecz ten pobiegł za nim, wyraznie zaintrygowany zachowaniem chłopca.
- Czemu mam być cicho? - Zapytał szeptem.
Chłopiec nie odpowiedział, tylko maszerował żwawo.
- Odpowiedz - jęknął wilkołak, nieco urażony.
Chłopiec nadal milczał. Najwyrazniej starał się traktować niechcianego towarzysza jak powietrze.
- Jak tak, to ja sobie idę - powiedział wilkołak.
Odwrócił się, po czym pobiegł na czterech łapach w stronę wioski. Chłopiec odprowadził go wzrokiem i kiwając głową, wszedł do lasku.
- Jak ja nie lubie likantropów - jęknął cicho.


Ostatnio zmieniony przez Avariel dnia Czw 19:25, 05 Kwi 2007, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Czw 17:40, 05 Kwi 2007 Powrót do góry

fajne!! podoba mi sie! :lol:
Zobacz profil autora
Katze
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 4801 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Czw 18:38, 05 Kwi 2007 Powrót do góry

Ja nic nie chcę mówić majka, ale tobie podoba się wszystko. -__-
Chociaż swoją drogą, tu podstawy są. Ładne, zgrabne i ciekawe opisy. Tylko sugerowałabym tytuł nawiązujący do treści w bardziej zawoalowany sposób, bo po zdaniu I nie masz żadnego zapachu od razu wiemy z kim mamy do czynienia, a szkoda. Milej by było się choć chwilę podomyślać kim jest ten chłopiec.
W każdym razie napisz coś jeszcze, chętnie to zobaczę.
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Czw 18:42, 05 Kwi 2007 Powrót do góry

wcale nie wszystko.. zalezy jaki mam humor :lol:
Ani to mądre, ani to zabawne, a na pewno pozbawione jakichkolwiek treści. Opinia 'to talent!!!11stojedynaście' o byle wypocinie, równie byle wyrostka-grafomana świadczy sama za siebie.
A propos tego posta, powtórzę: więcej takich, a szybciej się pożegnamy. +1 Kolejne radzę dwa razy przeczytać przed wysłaniem. To nie czat.
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Czw 19:21, 05 Kwi 2007 Powrót do góry

Chyba zmienię tytuł. Będzie fajniej ;)
Zobacz profil autora
Katze
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)
.::Murtagh's Guardian Angel::.(ExtraMod)



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 4801 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Czw 22:12, 05 Kwi 2007 Powrót do góry

Ooo, proszę, teraz to jest coś. A o tytułowym Helgebrem dowiemy się wraz z rozwojem akcji pewnie dopiero za jakiś czas? (;
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Pią 8:24, 06 Kwi 2007 Powrót do góry

Oj wątpię, że za jakiś czas, a oto next rozdział, znaczy kolejny :P :lol:

Rozdział II

"Radość dnia, a smutek chłopca"


Rześki poranek przyszedł jak zawsze wilgotny i ciepły. Słońce wyłoniło się zza choryzontu, zalewając dzikie łąki i lasy ciepłymi promieniami. Kilka rozśpiewanych skowronków rozsiadło się na drzewach, wyćwierkując swoje piękne pieśni. Kilka wików wyjrzało z lasu, węsząc z wyraznym zaciekawieniem. Niebo pojaśniało, a ciemne chmury przykrywające je, odpłynęły gnane wschodnim wiatrem. Wioska bardzo szybko zaczęła się przebudzać i już godzinę pózniej tętniła pełnią życia. Kurczaki darły się w niebo głosy, kozy i owce beczały nistrudzenie, konie pasły się spokojnie na pastwisku, białe gęsi, grube indyki i brązowe kaczki chodziły w kółko skubiąc trawkę i inne zielska. Ludzie zakasywali rękawy i brali się do ciężkiej roboty, która była najwyższym celem ich życia. To był wręcz rytuał, wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niewiele było tu miejsca zmartwienia. Starszyzna opiekowała się dziećmi opowiadając im jak codzień coraz to ciekawsze historie lub przekazując swą długo zbieraną wiedzę.
Stado wilkołaków także pracowało zawzięcie. Nie było ani trochę prawdy w tym, że tylko przy pełni są miękkimi wilkami na dwóch łapach. W ich przypadku wilkołactwo mieli dwadzieścia cztery godziny na dobę. Tak to już było, a jako że uwielbiali pomagać, wpychali nosy gdzie się dało żeby nie siedzieć bezczynnie. Młodsze bawiły się z dziećmi, pobierały nauki od rodziców, lub grały w berka, ciuciu babkę, czy cokolwiek innego. tak upływały dni, czasem urozmaicone czyimiś urodzinami. Wtedy można było dorwać się do jakiegoś słodkiego tortu z bitą śmietaną, lub innych smakołyków.
Nasz młody wilkołak z radością na młodzieńczym pysku biegał razem z rówieśnikami, czasami poszczekując i wyjąc żartobliwie. Nagle odkryli kryjówkę rudego kocura Barsika i pognali tam, aby postraszyć go. Skończyło się na dwóch obdrapanych pyskach, potłuczonej łapie i kilku siniakach, ale zabawa była kapitalna.
Wrócili szczęśliwie do wioski, chwaląc się swoim polowaniem na kocura. Młodsze wilkołaki podskakiwały podniecone, chcąc wysłuchać niezwykłej relacji.
Mały chłopiec stał w bezpiecznym cieniu drzew lasu, przyglądając się z zaciekawieniem ruchliwej osadzie. Bardzo pragnął biec tam i bawić się z innymi wilkołakami, ale nie mógł. Tak jak zawsze. Gdy tylko pragnął czegoś, okazja jaka się trafiała była przez niego marnowana. Tak jak w nocy. Odtrącał czyjąś przyjazń, co wcale nie zależało od niego. Taka już była jego natura i rodziców. Nie chciał być taki, pragnął biegać w kółko, choćby bez jakiegokolwiek celu. Chciał polować na rude koty, chciał słuchać śpiewu skowronków i chciał pomagać. Niestety, jego rodzice nie dawali mu tego wszystkiego. Byli samolubni, zli i wredni. Nie lubili nawet samych siebie. Ale on był inny, kochał zabawę, radość i to czego nigdy nie miał. Kochał, choć nie poznał smaku tych uczuć. Miał wielką nadzieję, że w przyszłości nadal będzie taki, choć czuł, że stanie się kopią swych rodziców. Zapomni o pragnieniach dzieciństwa i będzie krzywdził każdego, kogo zdoła. Takie było jego podłe życie, lecz chciał z całego serca je zmienić.
Cofnął się w las i uciekł przed widokiem wioski, głosami radosnych wilkołaków i przed jasnymi promieniami słońca. To nie było dla niego. Będzie samolubny, zły i wredny. Tak jak rodzice. Tak jak jego podli, znienawidzeni rodzice.
A on nie chciał, radość była zbyt piękna.
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Pon 15:21, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

Rozdział trzeci

"Złość, broń przeciw niewinności"


- Znowu tu przylazłeś opchlony kundlu.
- Nie mam pcheł.
- Zamknij się.
- Jesteś niegrzeczny.
- Zjeżdżaj.
- Nie lubisz mnie...
- A kto lubi takie bahory jak ty?
Młody wilkołak jęknął, a po jego puchatych policzkach spłynęły dwie łzy. Chłopiec prychnął, odwrócił się wyniośle i ruszył przed siebie. Jakże denerwował go ten mały psopodobny stwór. Lecz on chciał przecież mieć przyjaciół, a ten wilkołak był dla niego milszy od innych. Tak, bardzo chciał, ale krew jego przodków brała górę nad uczuciami niechcianego dziecka. Wrodzona nienawiść niszczyła go i nie pozwalała na przyjazń. Był zgubiony. Tylko, że właśnie przez to wilkołak cierpiał. No i przez ten swój ciekawski pysk, który pcha gdzie popadnie. Czego za nim przylazł? Nie starczy mu głupich ludzi z wioski?
Wilkołak ruszył nieśmiało za chłopcem, który nie zwrócił na niego uwagi. On mnie nie lubi, pomyślał wilczek, ze smutkiem na dziecięcym pyszczku. Myślałem, że wszyscy będą lubić tych, którzy ich lubią, ale widać niedobrze myślałem. Szedł dalej krok w krok za chłopcem, milcząc taktownie i obserwując niegrzecznego towarzysza.
Noc była bardzo chłodna, a na zachodzie zbierały się gęste burzowe chmury. Mgła osiadła w lesie, niczym mroczny całun, ukrywając w swych zimnych objęciach grube pnie drzew. Zwykłego człowieka mogłoby przerazić to miejsce, lecz w wiosce nie było strachliwych ludzi. Powietrze było nieruchome i zimne, mróz szczypał w odsłoniętą skórę, z nieskończoną zaciekłością. Chłopiec nie zrażony tym ubrał się w zwykłą koszulkę, spodnie i lekkie buty. Dla niego nie liczyło się to, że zimne macki mrozu smagały jego ramiona i twarz. Po prostu szedł przed siebie, wydychając kłęby pary z ust. Nagle zatrzymał się i odwrócił. Zaskoczony wilkołak zarył pazurami w ziemię, żeby nie wpaść na niego. Sapnął spowijając twarz chłopca otoczką pary.
- Zjeżdżaj stąd - powiedział chłopiec, warkliwym głosem.
- Czemu? - Zapytał wilkołak, zasmucony takim traktowaniem go.
- Po prostu spadaj stąd - odparł chłopiec. - Wracaj do swojej wioski, wątpię żeby moi rodzice cię polubili.
- Ale...
- Won! - Krzyknął chłopiec, odwracając się i rzucając do szaleńczego biegu.
Wilkołak spojrzał za siebię, niepewnym wzrokiem, po czym jak na złość pobiegł za chłopcem. Ten zatrzymał się ponownie.
- Odejdz - tym razem w jego głosie był strach. - Odejdz, bo nie chcę żeby coś ci się sta...
- Co się dzieje? - Za plecami wilkołaka rozległ się głos tak lodowaty jak samo powietrze.
Blada twarz chłopca poszarzała na to co zobaczył. Wilkołak odwrócił się i pisnął. Zaczął cofać się ostrożnie. Stanął obok chłopca, który drżał lekko.
- Mówiłem... - szepnął chłopiec, ze strachem w głosie.
Wysoki blady mężczyzna w podartym ubraniu spojrzał na nich krwistoczerwonymi oczami i uśmiechnął się dziko, ukazując rzędy ostrych i długich jak igły zębów. Jego długie i chude palce wyglądały jak dwa blade pająki zawieszone na przegubach. Był całkowicie łysy i nienaturalnie chudy. Posunął się powoli i ostrożnie do przodu.
- Przyniosłeś mi kolację? - Zapytał mężczyzna, jadowitym głosem.
- Ja... - chłopiec zaciął się, po czym nagle wrzasną do wilkołaka: - Uciekaj!
Rzucił sie na chudego mężczyznę, odsłaniając równie długie i ostre zęby. Młody wilkołak nie czekał na to, tylko zerwał się do biegu na czterech łapach. Czuł jak zrywa się wiatr, częściowo wywołany szybkością z jaką biegł. Futro zmierzwiło mu się okropnie. Nagle na prawym boku poczuł ostry, ból, a on natychmiast przyspieszył. Za sobą słyszał nieziemskie, wręcz upiorne wrzaski. Co to było? Jakaż bestia żyje w tym lesie i kim... czym jest ten chłopiec?
Nie chciał wiedzieć, a jedyne czego pragnął to wrócić do wioski, do swojego legowiska...
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Pon 16:43, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

Fajne ;) a mi wcale nie podoba sie wszystko Katze :P Znalazlam kilka bledow ortograficznych, ale tak poza tym to niezle :;Db: I niezle tempo pisania masz...:P tylko tak dalej, a bede miala kolejna rzecz do czytania :P
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Sob 7:25, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

Kolejny rozdział :;Db: :

Rozdział czwarty

"Rana na duszy"


- Gdzie się tak obdrapałeś mały? - Niska kobieta zręcznymi ruchami zawinęła na prawym udzie wilkołaka mocny, gruby bandaż.
Wilczek spuścił głowę, ukrywając minę pełną skruchy, która natychmiast dałaby znać ludziom, że stało się coś gorszego, niż myśleli. Od incydentu w lesie mały wilkołak stał się ponury i przygnębiony, a na dodatek strasznie bolała go noga. Nie wiedział co się stało, bo podczas ucieczki nie poczuł jakby ktoś rozdarł mu skórę, ale spowodowane to było napływem adrenaliny. Wszystko działo się tak szybko, że niektóre momenty były jakby ze snu. W duchu marzył o tym, że zaraz się obudzi i nie będzie żadnych potworów. Serce małego wilka zostało zranione przez głupiego dzieciaka, a on nie wiedział czy kiedykolwiek ta rana się zagoi.
Uzdrowicielka zawiązała bandaż, żeby nie spadł i poszła przemyć ręce. Chwilę pózniej powiesiła na haczyku nad paleniskiem żelazny imbryk, nasypała do kubków herbaty i usiadła, żeby odczekać aż woda się zagotuje.
- Czemu jesteś taki smutny? - Zapytała wilka, który nawet na nią nie spojrzał.
Jej roziskrzone brązowe oczy, patrzały na niego badawczo. Była jedną z opiekunek i uzdrowicielek, ale nigdy nie trafił jej się tak przygnębiony pacjent. Szczególnie ten wiecznie wesoły wilkołak. Zmartwiła się jego smutkiem i bardzo pragnęła dowiedzieć się co jest przyczynął. Najwidoczniej nie dane jej było odkryć tej tajemnicy, bo wilczek milczał jakby stracił głos. Pokręciła głową i wstała żeby przygotować śniadanie.
- Lepiej nie wychodz nocą do lasu - powiedziała krojąc chleb na kromki i smarując masłem. - Jest tam mnóstwo niebezpiecznych zwierząt. Wilki nie będą cię niepokoić, ale stada bizonów tak. Pilnują swych legowisk i nawet dorosły wilkołak może nie przeżyć spotkania z nimi. Są czujne szczególnie nocą. Może nie mają dobrego wzroku, ale słuch niezawodny.
Dokończyła robienie kanapek, a imbryk zagwizdał radośnie. Zdjęła go znad ognia, nalała wodę do kubków i podała jeden wilkołakowi. Ten przyjął herbatę i nie zważając na wrzątek wypił łyk. Kobieta pokręciła głowę ze zdumieniem. Nigdy nie spotkała takiego przypadku, a to co zrobił młodzik zdumiało ją najbardziej ze wszystkich jego dziwactw. Nawet stary Felhud Ognistoszczęki nie pił wrzątku. Coś się działo, coś złego. Mały wilkołak miał kłopoty i to wielkie, tylko jakie?
- Musze iść - powiedział nagle wilczek, odstawiając kubek z nadpitą herbatą i wychodząc natychmiast.
Kobieta ponownie pokręciła głową i zabrała się do śniadania.
Zobacz profil autora
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl

PostWysłany: Śro 14:01, 25 Lip 2007 Powrót do góry

Przeniesione na prośbę autorki.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)