Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Filmy Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Alveaner
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. 665 - sąsiad Szatana

PostWysłany: Pon 21:24, 07 Maj 2007 Powrót do góry

Cytat:
Sadzilam ze bedzie to berdziej film fantasy, a trafilam na film o wojnie i w dodatku dosc krwawo przedstawiony

Po pierwsze, jak idziesz na film, to radzę ci przeczytać, o czym mniej więcej jest i jakąś przyzwoita recenzję.

Cytat:
I Labirynt fauna PO OBEJRZENIU tez nazywam odpychajacym

Do tego typu filmów trzeba dorosnąć po prostu.
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Pon 22:12, 07 Maj 2007 Powrót do góry

Jak większość tych, którym się nie podobał Labirynt, po prostu nie wiedziałaś, na co idziesz.
I za to Polsat i inne stacje powinny wypłacić odszkodowania. Bo pokazali Labirynt jako bajkę familijną.
Ale przypominam jak się idzie do kina, to trzeba wiedzieć, na co.
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Wto 15:46, 08 Maj 2007 Powrót do góry

Alveaner napisał:

Cytat:
I Labirynt fauna PO OBEJRZENIU tez nazywam odpychajacym
Do tego typu filmów trzeba dorosnąć po prostu.

Tu nie chodzi o to, ze mam do niego dorosnac, bo moge ogladac wiele filmow o tej tematyce, ale nie przedstawionych w ten sposob....
Wodzus napisał:
Jak większość tych, którym się nie podobał Labirynt, po prostu nie wiedziałaś, na co idziesz.
I za to Polsat i inne stacje powinny wypłacić odszkodowania. Bo pokazali Labirynt jako bajkę familijną.
Ale przypominam jak się idzie do kina, to trzeba wiedzieć, na co.

I tu sie z Toba zgodze....bylam przekonana, ze jest to film nastawiony bardziej na fantasy...no ale coz, nastepnym razem poprostu dokladniej dowiem sie na co ide do kina :)
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Wto 15:54, 08 Maj 2007 Powrót do góry

Aby takich wpadek uniknąć polecam takie oto strony:
film.org.pl <---------- świetne teksty i przemyślenia.
filmweb.pl <---------- pdstawowe informcje, listy płac (czyli spisy aktorów), ogólnie największa baza informacji o filmach, ale strona kuleje pod względem merytorycznym. Nie uświadczysz tam ciekawych recenzji.

Zaznaczam, że strony nie czerpią żadnych profitów z reklamy, ja też nic za reklamę nie otrzymuję. Dostęp do stron jest wolny, nie trzeba nic płacić.
Polecam, bo moim zdaniem są to najlepsze strony o kinematografii napisane w języku polskim.

EDIT:
Mirza była ciekawa, więc piszę.
Z Johnnym obejrzałem już:

Piraci z Karaibów 1 i 2
Dziewiąte Wrota

I w reżyserii Burtona (zgadzam sie, Tim i Johnny są spaniali razem)
Jeździec bez głowy (absoltune mistrzostwo)
Gnijąca panna młoda
Charlie i fabryka czekolady

Teraz poluję na "Co gryzie Gilberta Grape'a", "Odważny", "Marzyciel", i ten tytuł, co teraz ostatnio mi podałas (ty jako Mirza ^^) a mi sie nie chce w tej chwili sprawdzić, co to było ^^


Ostatnio zmieniony przez Wodzus dnia Wto 20:19, 08 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Labellui Cua
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 5162 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: confiteor.mylog.pl

PostWysłany: Wto 20:13, 08 Maj 2007 Powrót do góry

"Co gryzie Gilberta Grape'a" - oglądałam i film bardzo mi się spodobał, szczególnie Leoś DiCaprio, co jest u mnie rzadkością, bo zwykle patrzę na niego przez pryzmat tego nieszczęsnego"Titanica", a to naprawdę źle wpływa na moją opinię. Ale tutaj zagrał po prostu genialnie, biorąc pod uwagę fakt, że jego bohater był umysłowo chory.
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Wto 20:56, 08 Maj 2007 Powrót do góry

Tak...trzeba przyznać, że tutaj grał świetnie....Mi też się podobał ten film...jeszcze w dodatku z Deppem, którego też uwielbiam :;Db: Film ogólnie rzecz biorąc śliczny...ja też polecam ;)
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Śro 12:39, 09 Maj 2007 Powrót do góry

Obejrzałem przed chwilą "Miasteczko Salem" i...
Nie, nie, nie.
Patrzę sobie na recenzję w necie (zanim wypożyczyłem film), widzę "oparte na powieści Stephena Kinga"
Wypożyczam.
Oglądam.
Pierwsza scena, w której bohaterowie atakują wampira krzyżem - dno, masakra po prostu, nie mogłem sie podnieśc z podłogi, ciągle się śmiałem.
Wszędzie w recenzjach pisali, że to klimatyczny, momentami przerażający film.
A mógłbym go spoojnie porównać do najnowszej reklamy Heyah (To dzień... Gaśnie w szarej mgle...)
Wszędazie pisali o tym filmie, jakby był co najmniej równy "Lśnieniu" czy "Szpitalowi Królestwo".
A ja go wolę porównywać do "Buffy: Pogromca Wampirów".
Jeżeli ktoś to widział, to prosze powiedzcie: ja przesadzam, czy internet mnie okłamał?

Uważam, ze problem leży w spłyceniu literackiego pierwowzoru. On opowiadał o dmonach przeszłości, narastającympoczuciu winy, a film mówi o piciu ciepłej juchy.
I nieszczęsne wampiry... Boże, czemu one mi się skojażyły z kulawymi muchami (co to jest: chodzi po ścianie i stuka?)? To chodzenie po ścianach...
Jedynie kreacja Barlowa (poza tym chodzeniem po ścianach) jest coś warta - całkiem nieźle kusił.

Innymi słowy - film ma klimat - przez półtorej godziny (trwa 2.53), czyli do pierwszej konfrontacji z wampirem w kostnicy. Potem traci klimat bezpowrotnie, tylko śmieszy.
Zobacz profil autora
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
..::Extreme Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Śro 15:05, 09 Maj 2007 Powrót do góry

Mam za sobą bardziej bogate doświadczenia z Deppem. "Koszmar z ulicy Wiązów" (ta rola, przyznaję, nie wypadła zbyt imponująco xD) "Don Juan de Marco", "Dziewiąte wrota", "Żona astronauty", "Czekolada", "Blow" (tutaj zagrał świetnie, końcowa scena łapie za serce), "Z piekła rodem (albo też "From Hell", dość ciekawa rólka, nie powiem), "Desperado 2" (rozbrajające poczucie humoru), Piraci 1 i 2, "Rozpustnik" (jako film biograficzny świetny, przemowa mnie zabiła). Więcej grzechów nie pamiętam.

Na szczęście Miasteczka Salem nie oglądałam. Szpital Królestwo jakoś mnie nie porwał, a Lśnienie toleruje tylko w starej wersji. To jest z 1980. (O ile z Oskarami czasami się zgadzam, o tyle komisja do Złotych Malin ma jakiś dziwny sposób oceniania filmów).
Z filmów, w których King był reżyserem polecam dwa trzyodcinkowe filmy. "Burza stulecia" i "Czerwona róża". Pierwszy po prostu ma klasę. Wszechobecna groza, powalające zakończenie i czarny charakter, który uosabia prawdziwe, czyste, eleganckie zło. (Zawsze bałam się telewizorów, które nie powinny działać. Po tym filmie nie zbliżam się do nich odłączonych od gniazdka.) Drugi natomiast jako horror może straszyć, ale ja bardziej traktowałam go jako thriller psychologiczny. Chociaż mojego ulubionego i tak w nim zabiło. (Ciążące na mnie fatum.)
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Śro 15:30, 09 Maj 2007 Powrót do góry

Nie no, oczywiście, ze wersja z Nicholsonem...
Powiem szczerze, że jeszcze nie bałem się na filmie. Ring (japoński) też mnie nie przestraszył...

Lśnienie ma taki klimat zła ukrytego głęboko pod miłymi tapetami, ukrytego w hotelowym pokoju i wreszcie w samej psychice...
Natomiast Szpital Królestwo ma klimat paranoicznego lęku przed zupełnie normalnymi rzeczami, postacie widzą potwory tam, gdzie ich nie ma i przy własnej oeracji słyszą głosy chirurgów "wstrzygnął pół kilograma płatków śniadaniowych"...
A oczy tej małej dziewczynki zapamiętam na długo...

Warto obejrzeć Desperado 2? Przyznam szczerze, że w pierwszym podobały mi się dwie sceny (strzelanina w barze i spotkanie braci), a tego co wiem to dewizą sequela jest "więcej, mocniej, dłużej", co oznacza więcej bezsensownych strzelanin (podobała mi się TYLKO ta w barze), i mniej sensu ogólnego.
Ale dla Johnny'ego może oberzę... Podobno komponował muzykę do filmu, ięc zobaczymy, czy ma zdolności...

Koszmaru z ulicy wiązów oglądać nie chcę, bo horror ma (w zamierzeniu) straszyć, a nie powodować torsje...

Ale wiesz co, połowy z filmów, które wymieniłaś mi się nie chce oglądać... Nie chcę przerabiać jego filmografii, tylko dzieła, które się czymś wyróżniły.
Ja także uważam, że jest jednym z najlepszych aktorów (czekam na tio - reżyser: Burton, aktorzy pierwszoplanowi - Depp i Hopkins), ale przesada w żadną strone ni jest wskazana. Póki co, czekam na Piratów 3 i oglądam wieczorem Marzyciela.

Jutro wypożyczę Wichry Namiętności (chociażnie z Deppem, ale Pitt jest, co trochę rekompensuje brak Johnny'ego - po "12 małp" uwazam, ze świetny aktor) i obejrzę jakże sławny film o ludzkich Pragnieniach i uczuciach. No i w tym filmie jest trochę kultury indiańskiej, co zawsze chętnie obejrze...
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Śro 19:17, 09 Maj 2007 Powrót do góry

Co do Deppa to ja mam trochę mniej filmów na swoim koncie i muszę koniecznie to nadrobić :P Ja z nim obejrzałam: "Co gryzie Gilberta Grape'a", "Don Huan de Marco", "Dziewiąte wrota", "Piraci z Karaibów" 1 i 2, "Czekolada", "Marzyciel"..chyba tyle ;) i wszystkie bardzo mi się podobały :;Db:
Zobacz profil autora
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
..::Extreme Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Śro 19:54, 09 Maj 2007 Powrót do góry

W Desperado 2 warto obejrzeć tylko dla Johnnego. On ratuje ten film. Fabuła denna, Banderas beznadziejny, ale przewrotny humor postaci granej prze Niego i Jego interpretacja, mogą rozśmieszyć. Muzyka niczego sobie. Nie jest to cudo, ale posłuchać można.

Staram się oglądać wszystkie filmy z nim, głównie po to by zobaczyć jak przystosowuje się do różnych roli. Kameleon. Po prostu kameleon.

Nie no, nie podobał ci się Koszmar z ulicy Wiązów? To taki fajny film. I pośmiać się można. Najlepsza scena to ta, w której Johnnego wciąga w łóżko, a potem wytryska fontanna keczupu. Nie mogłam przestać się śmiać.

Ostatnio też zainteresowałam się Heathem Ledgerem. Ciekawe jak wypadnie jako w Joker w nowym Batmanie. Z Nickolsonem ciężko konkurować, ale może, może. W końcu to najzdolniejszy aktor młodego pokolenia.
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Śro 20:26, 09 Maj 2007 Powrót do góry

Desperado 2 chyba obejrzę jak będę miała w najbliższym czasie okazję...olśniło mnie i przypomniałam sobie, że oglądałam z nim jeszcze "Arizona dream" i "Człowiek, który płakał" Też bardzo ładny film :)
Heath Ledger.....hmmm...."najzdolniejszy aktor młodego pokolenia" ciekawe...muszę chyba nadrobić zaległości, bo nazwisko mi nic nie mówi :P
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Śro 21:21, 09 Maj 2007 Powrót do góry

A ja obejrzałem "Marzyciela" i stwierdziłem, że to dzieło wybitne.
Nie wiem czemu.
Może dlatego, ze sam takiego Marzyciela znam, i to on mnie nauczył medytować?
I moze dlatego, ze znam siłę marzeń?
Zobacz profil autora
Enigmatyczna
..::LOMptcMssm's Head::..(ExtraMod)
..::LOMptcMssm's Head::..(ExtraMod)



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 4068 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: że znowu.

PostWysłany: Czw 14:19, 10 Maj 2007 Powrót do góry

Cytat:
A ja obejrzałem "Marzyciela" i stwierdziłem, że to dzieło wybitne.

To jest cudo, a pomimo tego, że jest to cudo, nie płaczę w bardziej ckliwych momentach, tylko się uśmiecham. To bardzo, bardzo podtrzymujący na duchu film, gdzie, pomimo braku rozlewu krwi i obrazu przeklętej Anglii z końca dziewiętnastego i początku dwudziestego wieku.
Jak zawsze polski tytuł leży i kwiczy, ale cóż, to żadna nowość.
I oczywiście urzekająca gra Deppa' oraz pani Winslet, której za Titanic jawnie nie lubię - tutaj zagrała naprawdę dobrze.
Więcej nie pamiętam, oglądałam, kiedy zmagałam się z jakąś paskudną infekcją i w pełni przytomna nie byłam.
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Czw 16:59, 10 Maj 2007 Powrót do góry

SKANDAL!
W mojej wyożyczalni nie mają żadnych filmó z Deppem, poza tymi, które tu wymieniłem.
Wichrów Namiętności też nie mają!

A więc przerzucam się na Pitta.

EDIT:
Fight Club obejrzany...
Cóż, rola Pitta wspaniała - koleś dobrze się sprawdza jako koleś nieobliczalny. Chociaż w Dwunastu Malpkach był lepszy.
W sumie filmy mają pewne cechy wspólne - nieobliczalność (nie, nie dam spoilera. sami obejrzyjcie), tajną anarchistyczną i ogólnie powaloną organizację, i szaleńca Pitta - założyciela tych organizacji.
Ale tu się podobieństwa kończą... Chociaż nie, w obu filmach ważna jest spostrzegawczość. No. I koniec podobieństw.

W sumie nie wiem, czy zaliczyć ten film do ambitnych, czy nie. Chyba tak, bo cały czas trzeba myśleć. Ale film nie wbija w fotel. Moze dlatego, ze nie widziałem go w kinie - chyba każdy film robi w kinie większe wrażenie.
Labirynt Fauna na dvd też chyba nie będzie szczególnie wbijał w fotel.

No i sam koniuszek filmu - DENNY DO KWADRATU. Typowo hollywoodzki. "I wszystko dobrze się skończyło. Co z tego, że budynki się walą. Główny bohate pszeszedł przemianę i dostał nagrodę - odnalazł swoją miłość...". Dajcie spokój. Chyba w zamyśle oniec miał być dwuznaczny (Happy end dla bohatera i jego miłości) ale w tle walą się budynki, więc wcale tak wesoło nie jest. Tyle że muzyka puszczona w tym momencie niweluje efekt - wiemy dobrze, że to Happy End. Bo tylko główny bohater się przecież liczy.

Ogólnie, kino dobre, ale końcówka spartolona.

Acha - tym, którzy uważają, że w "El Labirynto del Fauno" jest za dużo przemocy - nie oglądać Fight Clubu.
Zobacz profil autora
Shady
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 138 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Birmingham

PostWysłany: Sob 15:17, 12 Maj 2007 Powrót do góry

Mnie też się osobiście podobało "12 małp". Tylko mnie trochę dobija, że w każdym takim filmie na tle psychologicznym, musi być wątek miłosny. Choć nie wiem czemu, trochę mnie to wkurza. Ale większość filmów o głównym wątku psychologicznym, bardzo mi się podobały. Do mojej czołowej trójki tychże filmów, należą: "Przerwana lekcja muzyki", "12 małp" i "Królewna i wojownik". Ta trzecia pozycja, była naprawdę ciekawa.
Zobacz profil autora
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
..::Extreme Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Nie 20:21, 13 Maj 2007 Powrót do góry

To jedyny film, w którym kocham, Bruce'a. Zagrał dobrze, ciekawą postać i nie przeszkadzała mi nawet rola zbawcy świata, której zwykle się podejmuje. Wątek miłosny był łatwy do przełknięcia. A przenosiny w czasie i szpitale psychiatryczne to jest to, co Mirze lubią najbardziej. : )
Zobacz profil autora
Alveaner
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. 665 - sąsiad Szatana

PostWysłany: Nie 21:22, 13 Maj 2007 Powrót do góry

Oj oj, tak kochani się Wam Bruce nie podoba a Szósty zmysł? Taki fajny film.

Cytat:
W sumie nie wiem, czy zaliczyć ten film do ambitnych, czy nie. Chyba tak, bo cały czas trzeba myśleć. Ale film nie wbija w fotel. Moze dlatego, ze nie widziałem go w kinie - chyba każdy film robi w kinie większe wrażenie.
Labirynt Fauna na dvd też chyba nie będzie szczególnie wbijał w fotel.

No, czy ja wiem? Ja widziałam w kinie i mnie tam się podobało. Nawet bardzo. Jest to coś, na co warto poświęcić czas, żeby obejrzeć.
I tak, jest to film ambitny, poza tym oprawa wizualna zasługuje na uwagę, jest to coś, co przykuwa wzrok, zwłaszcza faun i ten potworek z oczami w dłoniach. Wyglądają naprawdę prawdziwie i wypadają znacznie lepiej od takiego choćby Golluma. Jedyny stworek, do którego animacji mogę się nieco przyczepić, to ten owad na początku, co się potem we wróżkę przemienił.
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Nie 21:59, 13 Maj 2007 Powrót do góry

Szusty zmysł jest świetny...mnie osobiście bardzo się podobał i polecam go wszystkim...
Co do Labiryntu to film zrobiony jest bardzo dokładnie i te wszystki stwory sa faktycznie bardzo rzeczywiste....jednak tematyka nie bardzo mi odpowiadała (i podejrzewam, że nie tylko mi)...Sam sposób przygotowania filmu super..jednak fabuła....
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Nie 22:15, 13 Maj 2007 Powrót do góry

dzaszkass - kwestię ogólnego przekazu i przemocy w LF już przerobiliśmy.

Alv... Może faktycznie napisałem cos nieskładnie, albo teaz objawiam głupotę, ale ty chyba mówiłaś o oglądaniu LF w kinie - toz piszę - w kinie wbija w fotel. Ale gdy wyjdzie na dvd, sytuacja na pewno się zmieni.
I tak samo jest z Fight Clubem - gdybym to obejrzał w kinie - pewnie wyszedłbym z taaaaakimi oczami.
I cały czas pisałem tam o Fight Clubie, tylko ostatnie zdnie bylo o Labiryncie.
Pytanie o ambitość było o Clubie. Bo jeśli ktoś widział mój profil na filmwebie, to wie, jak nazywam Labirynt Fauna.
Labirynt z pewnością jest ambitny. Chociaż czarno - biały (chodzi o sferę moralności), piękny. Nie wszystko musi być w Wiedźminowskim stylu.

Właśnie. Jeśli już mówimy o Wiedźminie. Jak myślicie, gdyby nakręcić Wiedźmina z o wiele większym budżetem, POZA POLSKĄ (to jest najważniejszy warunek), nie zmieniać nic w stosunku do książki i dać tak realistyczną przemoc jak w Labiryncie Fauna albo Fight Clubie, udałoby się? Czy byłby to dobry film?
Ja myślę, że tak. Bo główną bolączką naszego Wiedźmina był gumowy smok, szelmowski, zniewalający uśmiech Geralta, zmiany w stosunku do książki i ogólna polska chłamowatość.
Zobacz profil autora
Alveaner
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. 665 - sąsiad Szatana

PostWysłany: Pon 7:25, 14 Maj 2007 Powrót do góry

Wodzus, dla mnie Wiedźmin nie jest dziełem, które by sie dało zekranizować w sumie trzeba by pewnie stworzyć 5 filmów (luźnych opowiadań nie liczę), co już samo w sobie tak trochę do dupy. z HP mogło się udać, bo to popularne na całym świecie było i przed filmem, natomiast Wiedźmin aż tak popularny nie jest.
Główną wadą tego naszego Wiedźmina było to, że oglądając film osoba, która nie czytała książki nie ma zielonego pojęcia, co się dzieje i 'skąd, po co i na co'.

Ale zakładając, że zrobiliby Wiedźmina a producentem byłoby WB, czy też Fox, to myślę, że coś by z tego wyszło. Oczywiście jeszcze ekipa musi być dobrze dobrana, tam też są mierni jak i świetni filmowcy, ale powiedzmy, że jest to do zrobienia.

Mnie się tam Żebrowski nawet podobał, jego Geralt nie był taki znowu zły, aczkolwiek świetny też nie.


Ostatnio zmieniony przez Alveaner dnia Pon 16:05, 14 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
..::Extreme Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Pon 16:01, 14 Maj 2007 Powrót do góry

Wiedźmin był klapą od strony technicznej. Do aktorstwa akurat nic nie mam, każdy grał jak mógł, a jeżeli nie podołał roli, to była wina castingowca, czy innego dziada, który werbował aktorów. Ja, na szczęście, widziałam najpierw serial, a później film, więc nie roztrzaskałam telewizora, bo szok następował stopniowo. Stwierdzam po raz kolejny - Polska nadaje się jedynie do kręcenia polityczno-społecznych komedii, bądź poruszających dramatów. Niczego więcej.

Teraz, gdy Wiedźmin zostanie przetłumaczony, możemy spodziewać się amerykańskiej produkcji. Ostatni wszystko, co ma w sobie, choćby przelotnie wspomnianą, fantastykę, zostaje rzucone na taśmę. Mam nadzieję, że idąc za naszym przykładem, z opowiadań nakręci się serial (to akurat był dobry pomysł), a z sagi pięć (ewentualnie dwa) filmy. Jako reżysera widziałabym Burtona. U niego humor Sapkowskiego byłby z pewnością widoczny. (Dobra, nie jestem obiektywna, ale go uwielbiam.) I jeszcze Wetę wkręcić i by super ekstra fajnie było. Odpowiedni duży budżet i może nawet Oskar by wpadł.
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Pon 16:49, 14 Maj 2007 Powrót do góry

Taa, Burton.
Nieeee...
On by zrobił z tego swiata coś jeszcze bardziej psychodelicznego, niż już jest.
Może od razu Deppa na Geralta?
Ludzie mają pewne predysozycje, i nie nalezy ich pakowac tam, gdzie nie pasują.
Zobacz profil autora
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
..::Extreme Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Pon 17:06, 14 Maj 2007 Powrót do góry

Depp ma za miękkie rysy twarzy. (Nie wspomnę już nic o Bettanym, bo mnie zagryziecie.) Na Triss dałabym Winonę Ryder. Innych preferencji aktorskich nie mam.

Styl Burtona jest nieco specyficzny, ale w klimat Wiedźmina wspaniale by się wpasował. Gdyby zrobił coś jeszcze bardziej psychodelicznego, to wyszedłby mu kicz, a to niemożliwe jest.

Kogo w takim razie proponujesz? (Błagam tylko nie Quentina Tarantino! xD)
Zobacz profil autora
Wodzus
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 2882 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tomaszowa Mazowieckiego

PostWysłany: Pon 19:54, 14 Maj 2007 Powrót do góry

Nie wiem dużo o reżyserach, nie pomogę w tym względzie.

I chyba w ogóle ciężko jakoś określić obsadę, czy reżysysera. Ja bym chciał tylko w roli Geralta kogoś maksymalnie podobnego do Geralta z gry.
Zobacz profil autora
Rosye
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)
..::HighGuru Shur'tugal::.. (ExtraMod)



Dołączył: 30 Gru 2005
Posty: 1556 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: www.rosulztosi.mylog.pl

PostWysłany: Pon 20:15, 14 Maj 2007 Powrót do góry

ja bym była za Jasonem Isaacs :) on grał Luciusa w HP [link widoczny dla zalogowanych] xd ładnie wygląda w blond włosach xD
Zobacz profil autora
Alveaner
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. 665 - sąsiad Szatana

PostWysłany: Pon 21:20, 14 Maj 2007 Powrót do góry

A wiesz Rosye, że też o nim pomyślałam. Ale akurat on jako blondyn mi się nie podoba, no cóż… Wolego jako bruneta. W Piotrusiu Panie ładnie wyglądał.

W sumie to nie wiem, kto by się do tej roli nadawał, ale charakteryzacja potrafi wręcz cuda czynić z człowiekiem, i zrobić go całkiem niepodobnego do siebie.

Co do reżysera to bym się nieco głębiej zastanowić musiała, ale na początek to scenarzystę trzeba dobrego zatrudnić.
Zobacz profil autora
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
..::Extreme Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Śro 21:44, 16 Maj 2007 Powrót do góry

Dzisiaj dwie recenzje. Wybaczcie, ale muszę to napisać. Bo potem zapomnę. Bo potem wspomnienia wyblakną i to już nie będzie to samo. Bo potem ten ciężar na piersi zniknie. I nie będzie już sensu dzielić się refleksjami.
Wybaczcie.

Jak już pisałam, Polska nadaje się jedynie do kręcenia dramatów psychologiczno-obyczajowych i społeczno-politycznych komedii. To prawda. Jednakże w tym, co tworzy dobrego, wznosi się na wyżyny i porywa.
Jestem po obejrzeniu Pręg. I nie mogę usiedzieć na miejscu. Filmu mi zabrakło. Za mało go. Za mało. Jedyny przymiotnik, jaki mi ciśnie się na usta, to dobry. Po prostu, bez słodzenia, idealizowania, niepotrzebnych frazesów. Dobry, naprawdę dobry. A jednocześnie prawdziwy i mocny. Trafnie oddaje polską mentalność, polską rzeczywistość, pokazuje koszmar szablonowości, skazy na charakterze przekazywane z rodzica na dziecko.
Żebrowski pokazał klasę. Niczego innego się po nim nie spodziewałam. Było tak jak miało być. Realnie. Wacław Adamczyk, grający Wojtusia, wypadł zdumiewająco dobrze. Niewielu młodocianych aktorów potrafi wczuć się w rolę. Załapać o co chodzi i grać. Po prostu grać. Jeżeli zdecyduje się na aktorstwo wróżę mu świetlaną przyszłość. Ma chłopak talent.
Nie wiem, czy bardziej utożsamiam się z głównym bohaterem, czy mi się on podoba. Najwyraźniej i jedno, i drugie. Mimowolne powtarzanie schematów. Drobiazgowość, gwałtowność, pedantyzm. Rodzice mają na nas niesamowity wpływ. Będziemy robić to, co oni, zachowywać się tak, jak oni, mieć identyczne poglądy, chociażby diametralnie się różniły. Czasem jest to błędne koło z którego nie sposób się wyrwać samemu. Każdemu potrzeba pomocy.
Nie, nie płakałam na tym filmie. Zaledwie zwilgotniały mi oczy, a w przełyku utkwiła wielka gula, ale nie płakałam. Za stara na to jestem. Na filmach już nie płaczę. Już nie.
Film był mocny, choć za bardzo skrótowy. Tylko pobieżne przelecenie przez sceny, fragmenty z życia, które wprost dopominały się o rozwinięcie. Za mało mi było dorosłego Wojciecha.
Chyba największym plusem było pokazanie dramatów każdego z bohaterów. Wojciech, mężczyzna-chłopiec z urazami z przeszłości. Ojciec Wojtka, który nie radził sobie z niczym, a najbardziej z samym sobą. Tania, wychowana w inteligenckiej, alkoholicznej rodzinie. Bartek, którego ojciec też bił. I drzwi wyważył. Narracja była śliczna. Motyw kasety trafny.
Polskie dramaty są dziełami genialnymi, choć specyficznymi. Najgorsze w nich jest to, że pokazują nas samych, znajomych, otoczenie, rodzinę. Wszystko jest za realne. A nikt nie lubi prawdy o sobie. Cechą wyróżniającą jest humor. Specyficzny rodzaj humoru, który ci każe śmiać się przez łzy, chociaż życie jest takie beznadziejne, a sytuacja straszna, to ty się śmiejesz, bo nie sposób się nie śmiać. Tacy jesteśmy my, Polacy, bo śmiejemy się, żeby nie krzyczeć. To jest w nas najgłupsze. To jest w nas najwspanialsze. Mamy kawały o komorach gazowych, mamy takie filmy. To jest w nas najwspanialsze.

Druga recenzja, która może zdawać się skrajnością, przeciwieństwem, ale ma punkty wspólne. Głównego bohatera.

Cztery Złote Globów. Trzy Oskary na osiem nominacji. Złote Lwy za najlepszy film. Osiem nominacji do nagrody Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych, w tym cztery dostane. O ile często nie zgadzam się z ocenami, w tym wypadu nie miałam żadnych wątpliwości. Chociaż nie, polemizowałabym, z jednym. Heath Ledger powinien dostać przynajmniej jedną nagrodę za główną rolę. W 2006 roku jego kreacja nie miała sobie równych. Bardziej zorientowani już na samym początku domyślili się o co mi chodzi. Fakt faktem "Tajmnica Brokeback Mountain" ujęła od samego początku, od pierwszej sceny. I trzyma do teraz.
Przyznam szczerze, nie paliłam się do tego filmu. Para pedałów spędzająca razem czas w otoczeniu owiec i sielankowego krajobrazu. Nic ciekawego. Kolejny twór propagujący homoseksualizm. Nie poszłam do kina, nie wypożyczyłam, nie ściągnęłam. Nie miałam najmniejszego zamiaru. To, z pewnością, nie był film dla mnie.
Postanowiłam na to rzucić okiem przy przerabianiu filmografii Ledgera. (Do którego, nota bene, przekonała mnie rólka w Patriocie - jednym, wielkim, amerykańskim kiczu.) Pierwszy obraz. Dwóch kowbojów oczekujących na pracę. Spodobał mi się. Taki typowo amerykański. Później pierwsza rozmowa i rzut światła na bohaterów. Małomówny Ennis i rozrywkowy Jack. Przeciwieństwa - może być ciekawie. Usiadłam wygodnie w fotelu, zdjęłam rękę z myszki.
Pierwszy "etap" filmu był rozczulający. Nastrojowa muzyka, zielone wzgórza i oni. Ennis nie chciał. Bronił się rękami i nogami. Nie przed seksem. Przed uczuciem, które nim w końcu owładnęło. Wspólne ogniska, pocałunki, idylla po prostu. Kilka informacji z przeszłości. Niezbyt zaskakujące. "Oho, ten małomówny na pewno miał jakieś nieudane dzieciństwo", pomyślałam sobie od razu. Sceny erotyczne, mogą razić, lecz mimo początkowego brutalizmu, były romantyczne. Czuły mężczyzna? Rzecz niespotykana.
Następny fragment. Rozstanie. Dwa niechciane śluby, które nie powinny były mieć miejsca. I pokazanie tego wszystkiego, na co wpłynął ich związek, w dalszym życiu. O ile tamten fragment był malowniczy, ten wionął prozą życia. Wszystko zwyczajne, codzienne problemy i próba zapomnienia.
Kolejna część zawierająca ponowne spotkanie. Nie zdziwiłam się z powitania, to było łatwe do przewidzenia. Potajemne schadzki, dalsze życie, udawania.
Zakończenie, utrzymane w sielskiej, anielskiej tonacji, nie rzucało na kolana. Wydawało się zakończeniem opowieści, prawidłowo następującym końcem, dalszą częścią początku. Nie wzruszyłam się, nie czułam żalu, może lekkie uczucie smutku. Ale to było do przewidzenia.
Co mnie urzekło? Ennis. Postać, historia, sposób odegrania. Jak to Ledger w wywiadzie określił: homofob zakochany w mężczyźnie. Czy mogło być coś ciekawszego? Przegrał życie, a mimo to wolał udawać zwycięzcę, niż pozwalać na to, by inni się o nim dowiedzieli. Ciągłe rozdarcie między dwoma światami. Prawdziwe życie i życie udawane, tylko jak określić, które było które? Podobał mi się jego sposób wyrażania bólu. Nagłe napady wściekłości. Zachowania autodestrukcyjne. Jego mrukliwość.
Gdyby film ten opowiadał tylko o dramacie dwóch pedałów, nie wart byłby nawet wspomnienia. Dramaty przeplatały się jeden z drugim. Koszmary ich rodzin, ich samych. Jak dla mnie najstraszniejszy był chyba koszmar żony Ennisa. Żyć z kimś pod jednym dachem, wiedząc, że nie dość, iż cię nie kocha, to jeszcze oszukuje cię cały czas i oszukiwał, i nie zamierza przyznać się do prawdy, chociaż z pewnością musi wiedzieć, że ty wiesz. To było mocne.
Polecam ten film dla wszystkich, którzy gustująw dramatach. Napewno się nie zawiodą.
Zobacz profil autora
Mirza
..::Extreme Shur'tugal::..
..::Extreme Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazury

PostWysłany: Pon 21:08, 21 Maj 2007 Powrót do góry

Wybaczcie, o wieczni stróże forumowego prawa, lecz musiałam tę zbrodnię popełnić i napisać post pod postem. Jako że moje recenzje zbiły z tropu, zaskoczyły, powaliły, zanudziły potencjalnych odbiorców, wrzucam tu coś zupełnie z innej beczki.

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Czy ktoś rozpoznał na tych zdjęciach naszego słodkiego Casanove, bądź targanego sprzecznymi uczuciami Ennisa? Nie? Niezbyt mnie to dziwi. Czy ktoś rozpoznał na tych zdjęciach batmanowskiego Jokera? Nie? Różni się od Burtonowskiej wizji. I to bardzo. (Co prawda, do prawdziwości pierwszego mam pewne wątpliwości, za to drugi jest oficjalny.)

Nolan (Memento, Bezsenność) poszedł w zupełnie innym kierunku, starając się jak najwierniej oddać komiks, a nie podawać na tacy swoją interpretacje. Co z tego wyniknie? Mniej psychodeliczności, więcej mroczności. The Dark Knight samą obsadą zachęca człowieka (Bale + Oldman + Ledger). Kampanię reklamową WB można określić jednym wyrażeniem "mają rozmach sku*wysyny". [link widoczny dla zalogowanych] porozrzucane po punktach z komiksami.
Zobacz profil autora
Alveaner
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)
..::Guru Shur'tugal::.. (Mod)



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 1999 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. 665 - sąsiad Szatana

PostWysłany: Pon 14:06, 04 Cze 2007 Powrót do góry

Całkiem, całkiem to wyglada. Jeśli kontynuacja będzie podobna do Batman początek, to będzie super. Film mi się podobał, nawet bardzo.

A ja ostatnio widziałam Spiderman 3 tiaaa... Wyciąć z tego sceny walki i inne akrobacje, a wyszedłby z tego coś w rodzaju melodramatu.
No może skrócić to to o pół godziny, też nie byłoby źle.
Ale ogólnie film dobry, widać, ze twórcy znają się na rzeczy. Sandman ładnie zanimowany, naprawdę godne podziwu.
Przekrój męskiej urody też całkiem spory, ale jakoś żaden facet w tym filmie nie wywołam u mnie westchnienia zachwytu, ale cóż, wszystkiego mieć nie można. W sumie najładniejszy z nich wszystkich to młody Osborn (James Franco) najbardziej mi się podobał.
Rozrywka, dobra rozrywka przede wszystkim, w niektórych momentach po prostu parska się opętańczym śmiechem. A główny bohater, jako człowiek, to taka ciapa, o matko, w ogóle na swoim nie potrafi postawić, nie lubię takich facetów, dopiero jak się symbiot przypałęta, to stanie się nieco bardziej stanowczy, za to zacznie się ubierać i zachowywać jak debil, albo inaczej, zacznie się zachowywać i ubierać bardziej debilnie niż dotychczas. Ale to śmieszy, no po prostu (zwłaszcza scena kiedy John Jameson, jest powstrzymywany, przed zbytnim stresem i w związku z tym wzrostem ciśnienia przez sekretarkę, na prośbę jego żony XD, długo tego nie zapomnę)...
Wielki plus, że ci źli mają motywy, nie są od tak po prostu źli i już, co nadaje im bardziej ludzki wyraz, a i Parker świętoszkiem nie jest.
Poza tym bardzo podoba mi się, że film miejscami żartuje i z konwencji i z bohatera, bo gdyby to zrobić całkiem na poważnie, to wywołałoby u widza uśmiech politowania, a tak…

Mam zastrzeżenia, co do Venoma. Skoro już się w tej części pojawił, to liczyłam, że będzie w większej części a nie w ostatnich 30 minutach. Poza tym był stanowczo za mało egoistyczny, nie mówiąc, już o tym, że nieco za bardzo go uczłowieczyli, bo to symbiot przejmuje całkowita kontrole na żywicielem. Poza tym pod względem aparycji złego aktora do roli Brooka (późniejszego Venoma) wybrali, Brook powinien być zdecydowanie bardziej postawny. No i sam Venom nie powinien wydawać takich skrzeków, (od których uszy bolą), to już bardziej do Carnage'a, no i nie mówił o sobie w liczbie mnogiej, tak jak, powinien, ale to jest do wybaczenia.
A tak w ogóle to nie wyobrażam sobie żeby Venom sie z kimkolwiek sprzymierzył, żeby wykończyć Spidermana.
No i w końcu to przecież Venom jest właściwie takim najważniejszym przeciwnikiem, a tu dupa.

Ale warto zobaczyć, chociażby, żeby zobaczyć te wszystkie akrobacje, które wykonują, co dobrzy i źli. W sumie film naprawdę niezły a w swojej klasie jest świetny.


Piraci z Karaibów na krańcu świata

Widziałam wczoraj i… Zawiodłam się i to bardzo o ile pierwsza część była naprawdę świetna, a druga tylko trochę gorsza o tyle trzecia nie jest nawet w połowie tak dobra pod względem fabularnym, jak poprzedniczki.
Wygląda na film zrobiony nieco bez pomysłu, w którym chciano upchnąć zbyt wiele zlepek jakichś informacji i w pewnym momencie widz po prostu się gubi. Każdy kogoś zdradza i właściwie nie wiadomo, po co i na co, nie mówiąc już o tym, że niektóre sceny w ogóle wydają się nie mieć jakichś większych związków z fabułą i są tylko i wyłącznie po to, żeby pokazać efekty specjalne, bo w najmniejszym stopniu nie pchają akcji do przodu.
O ile w pierwszej części Willa się lubiło a Elizabeth tolerowało o tyle w tej części przyprawiają o ból zębów, zwłaszcza Will, którego postać została chyba stworzona tylko i wyłącznie do wypowiadania patetycznych kwestii o miłości, obowiązkach i innych pierdołach, przy których nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać.
Keira za to w roli Elizabeth moim zdaniem kompletnie sobie nie radzi i jej gra nie zachwyca specjalnie, jest wręcz sztuczna.
Nadmiernie tez wyeksploatowano Davy’ego Jonesa, który w drugiej części wzbudzał postrach, za to tutaj po prostu tak widz się do niego przyzwyczaja, że przestaje straszyć, poza tym zrobienie z niego bohatera romantycznego, nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem.

Wiem psioczę strasznie, ale film ma tez kilka plusów, jakimi są Jack Sparrow (Johnny Depp) i kapitan Barbossa (Geoffrey Rush), którzy tworzą duet idealny, którego długo się nie zapomni i naprawdę są autentycznie śmieszni.
Ogólnie postać Jacka lubię najbardziej, głownie, dlatego, że jest jak na bohatera filmu przygodowego naprawdę nietypowy, bo rożnie to bywało ze stroną, jaką bohaterowie przygodówek obierali, ale zawsze byli odważni, pchali się w niebezpieczeństwo i byli w miarę szlachetni, tymczasem Jack żadnej z tych cech nie posiada.
Jest też jeszcze jeden plus, a mianowicie, Keith Richards, który pojawia się w roli ojca Jacka o ile sceny z jego udziałem pod względem aktorskim są prawie bez zarzutu o tyle sama postać ojca Jacka też została tu wepchnięta nieco na siłę, żeby wypowiedzieć światłą radę i film obyłby się bez niej całkiem dobrze.

Zakończenie filmu jest otwarte i prawdę mówiąc nie zdziwiłabym się gdyby już zaczynano produkcję części kolejnej.

Zawiodłam się, oj zawiodłam, chociaż na Deepa patrzy się z prawdziwą przyjemnością, to jednak to nieco za mało.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)