Filmy

[link widoczny dla zalogowanych]

Tutaj link na filmweb z info o filmie. Dopiero teraz zobaczyłem plakaty i stwierdzam, że są beznadziejne.

I szukając na filmwebie tego filmu natrafiłem na kilka innych, takich samych.
Burtonowi pozostają dwie opcje - albo zrobi coś nowego, coś wniesie, albo odgrzeje kotlety - po raz szósty (!).

Hmmm, bardzo mi się spodobał ten trzeci plakat, ale szczerze przyznam : tytuł beznadziejny xP

Bo ten trzeci to plakat zajawkowy, cyli rzucany na ściany nawet kilka miesięcy przed premierą - te są zwykle najlepsze, bo nie ma na nich prostacko pogrubionego tytułu, ani szczerzącej się facjaty głównego bohatera - to jest w nich fajne, że praktycznie więcej mają wspólnego z ilustracją, niż plakatem reklamowym.

Wczoraj byłam na Złotym Kompasie. Był nawet niezły, ale widziałam lepsze... fakt, efekty są niezłe, ba, film jest nawet zgodny z książką, a w porównaniu z Eragonem to w ogóle...niedźwiedzie chyba podobały mi się najbardziej...

A ja mam faze na 300

Genialny film ;> Cudo po prostu

Sceny walki wymiataj.

Byłam w kinie, rzeczywiście świetnie xD Fajnie jak spadają ze skały xD

I tak najlepsze filmy = filmy Tima Burtona (Sweeney Todd of kors wspomniany też) :;Db:

I niech nikt nie powie że inaczej

(scary-dragon = największa fanka Burtona na świecie)

Moon napisał:

Wczoraj byłam na Złotym Kompasie. Był nawet niezły, ale widziałam lepsze... fakt, efekty są niezłe, ba, film jest nawet zgodny z książką, a w porównaniu z Eragonem to w ogóle...niedźwiedzie chyba podobały mi się najbardziej...

Ja też widziałąm ten film. Niezły, choć książki nie czytałam. Jeszcze nie. Mam taki zamiar. Efekty ok, ale muzyka mi się nie podobała. Właściwie to nie wiem nawet czemu. Nie pasowała mi do filmu. Minusem była też Nicole Kidman. Moim zdaniem nie grała zbyt dobrze. Podobał mi się Craig David. Film może być.

Cytat:

Minusem była też Nicole Kidman. Moim zdaniem nie grała zbyt dobrze. Podobał mi się Craig David.

Primo, Craig Daniel.

Secundo, moim zdaniem Kidman właśnie dobrze grała. Zresztą nie widzę nikogo innego w tej roli.

Ja jeszcze filmu nie oglądałem, ale wybieram się jutro po południu do kina. Książkę (zresztą całą trylogię) mogę szczerze polecić. Jest ciekawa (chociaż początek nudny jak nie wiem co) i naprawdę fajnie się ją czyta

Ostatnio obejrzałem Gwiezdny Pył... I nie zawiodłem się. Chociaż z książką to za bardzo zgodny nie był... Ale jakoś to nie przeszkadzało... za bardzo

A ''Život je čudo'' (''Życie jest cudem'') ktoś oglądał? Też całkiem niezły film Emira Kustricy, polecam. Można zajrzeć na Filmweba jak ktoś ciekaw.

Heath Ledger nie żyje. Wielka szkoda dla kinematografii, bo był bardzo zdolny, a umarł młodo.
Na szczęście, zdążył z rolą w nowym Batmanie (to pewnie będzie najlepsza część jak do tej pory), natomiast szkoda, że nie zdążył zagrać pod kierownictwem Giliama.

A zresztą...
[link widoczny dla zalogowanych]ć+z+osieroconymi+przez+Ledgera+filmami,News,id=40358

Do zapamiętania - dużo narkotyków i seks to duże ryzyko wylewu.

Od wczoraj mam żałobę z tego powodu... Mój ulubiony aktor, zaraz po Johnnym Deppie.

Oj, u mnie nie bardzo... Choć na pewno trzeci jeśli chodzi o "młodą" ligę - po Deppie i Pitt'cie. Ale takiemu Nicholsonowi czy Oldmanowi z pewnością do pięt nie dorastał. Choć, jeśli by się rozwijał w takim tempie jak dotychczas, przebiłby ich na pewno.
Ale cóż, zażywasz - przegrywasz, jak mawia Geralt z Rivii.

Znaczy, porównując Nicholsona i Ledgera w roli Jokera, wolę Ledgera (oczywiście opieram się na razie tylko na trailerach). Jest dla mnie bardziej klimatyczny, lepiej się śmieje, ogólnie lepiej jako Joker wypada. Tylko jednego szczegółu mi brakuje - Joker nie może, cholera, nie może mieć posępnej miny, jaką Ledger często na trailerach prezentuje. To jest duża niedoróbka, bo charakterystyczny, szaleńczy uśmiech to połowa Jokera. Druga to sadyzm.

Ale Nicholson ma o wiele bogatszy dorobek, i jego roli z Lśnienia nie zapomnę. To po prostu aktor najwyższej ligi.

Już wczoraj o tym usłyszałam.
Szkoda faceta, był dobrym aktorem, trudno powiedzieć, że moim ulubionym, ale lubianym na pewno.
Szkoda też, że zostawił dwuletnią córeczkę, ale ona mieszka z matką.

Ja słyszałam, że przedawkował środki nasenne, a nie dostał wylewu.

"środki nasenne"
Ta. I znaleziono go nagiego w sypialni Mary Jane Olsen. Z pewnością w nocy grzecznie obok siebie spali, a on nawet środki nasenne zażył, tylko trochę przedobrzył.
Ta...

Mary-Kate, Wodzus... Takich sław nie znasz? x>
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest ogrom aktorów, którym Ldger do pięt nie dorastał. Ale jednak, czułam do niego sympatię, odkąd pierwszy raz zobaczyłam go w "Obłędnym Rycerzu", a potem było już tylko lepiej... Szkoda go, cholernie szkoda. Strasznie się cieszyłam na nowego Batmana z nim w roli Jokera (nigdy nie lubiłam tych filmów, może ten akurat polubię?) a tu zonk, nagle taka informacja.

Cytat:

I znaleziono go nagiego w sypialni Mary Jane Olsen.

Mary Kate Olsen. A tak w ogóle to nie wiadomo, czy ona tam była.

Ledger ma u mnie niewątpliwego plusa za Brokeback Mountain.

Co do moich ulubionych aktorów (tych młodszych) to jest Depp, Bale, Jackman i Norton.

Cytat:

natomiast szkoda, że nie zdążył zagrać pod kierownictwem Giliama.

Zagrał, zagrał, w Nieustraszonych braciach Grimm. Grał Jacob'a Grimm'a.

Szkoda faceta. Był jednym z moich ulubionych aktorów, tuż po Deppie i Sewellu... No cóż, na każdego przyjdzie czas. Ledgera zaczęłam lubić po "Obłędnym Rycerzu" i "Zakochanej Złośnicy". Zaciekawił mnie ten Batman i coś myślę, że rzeczywiście go objerzę, widzę, że z trailerów zachwalacie :ym:

Jeden z moich ulubionych aktorów... Polubiłem go po Obłędnym Rycerzu i Zakochanej Złośnicy... Szkoda, że odszedł... Miał talent... Szkoda...

Widziałem go tylko w The Patriot fajny film ale przyćmił go Mel Gibson/... szkoda

Cytat:

natomiast szkoda, że nie zdążył zagrać pod kierownictwem Giliama.

Zagrał, zagrał, w Nieustraszonych braciach Grimm. Grał Jacob'a Grimm'a.

Ano rzeczywiście. W każdym razie, zapowiedzi tego nowego filmu Giliama przedstawiają bardzo ciekawą fabułę. Sam film pewnie powstanie, ale szkoda, że Ledger już w nim nie zagra - do takiej akurat roli byłby idealny.

Cytat:

Mary-Kate, Wodzus... Takich sław nie znasz? x>

Ty, a ja się zastanawiałem, czy na pewno Mary XD
Jestem zbyt leniwy, by to sprawdzić jeszcze raz XD

Heath.
po raz pierwszy przeczytałam wzmiankę o tym w poniedziałek tuż przed północą, ale, że to było perezhilton.com, nie dosyć, że nawet nie rzuciłam na to okiem, to zignorowałam. a potem rano siostra mi powiedziała, że naprawdę nie żyje.

to był jeden z moich ulubionych aktorów, z pokolenia tych, którzy w historię kinematografii mogli wnieść wiele. niesamowicie utalentowany i przede wszystkim młody - miał przed sobą niewątpliwie dużą karierę, a odszedł zdecydowanie za szybko.
do teraz nie mogę w to uwierzyć, chyba jeszcze żadna śmierć kogoś z showbiznesu tak mną nie wstrząsnęła.

Cytat:

Z pewnością w nocy grzecznie obok siebie spali, a on nawet środki nasenne zażył, tylko trochę przedobrzył.

panna olsen podobno dawno tam nie była, zaś hipotez na temat przyczyn śmierci jest wiele.
jedna mówiąca o jednoczesnym zażyciu środków nasennych (valium i coś jeszcze) przy przewlekłym zapaleniu płuc; druga traktuje o narastającej od miesięcy depresji związanej z rozstaniem aktora z michelle williams (co utrudniło mu kontakty z dwuletnią córeczką, mathildą) i pogłębiającej się bezsenności (w jednym z nowszych wywiadów, wypalając papieros za papierosem i pijąc hektolitry kawy, powiedział, że sypia średnio może ze dwie godziny dziennie i rola jokera w batmanie jest wykańczająca psychicznie); inna zaś teoria mówi o tym, że w grę weszły narkotyki, które zresztą znaleziono w jego mieszkaniu. w ogóle dużo tych przypuszczeń, ale sprawą zajęła się policja, pożyjemy, zobaczymy. i tak po rak kolejny potwierdza się, że showbiz to bagno.
przeprowadzona wczoraj autopsja wykluczyła zapalenie płuc i obecność narkotyków w jego organizmie.

Cytat:

Choć na pewno trzeci jeśli chodzi o "młodą" ligę - po Deppie i Pitt'cie.

Zarówno jeden, jak i drugi dawno skończyli czterdzieści lat, zaś Ledger miał obchodzić dwudzieste dziewiąte urodziny bodajże w kwietniu tego roku. Myślę, że zarówno Johnny, jak i Brad nie są już tak młodzi i dawno są uważani za gwiazdy prestiżowe, 'młoda liga' to przede wszystkim dwudziesto, góra trzydziestolatki, pokroju Hartnetta, Bale'a czy McAvoy'a (dla mnie i tak zawsze będzie tym śmiesznym stworkiem z Narnii). Heath również się do nich zaliczał, to ogromna strata, zapowiadał się naprawdę dobrze.

edit:
perezhilton.com donosi, że Olsen i Ledger się jednak spotykali.

"Zarówno jeden, jak i drugi dawno skończyli czterdzieści lat"
Faktycznie... Ale jest to na pewno liga młodsza niż Nicholson czy Hopkins.
Poza tym, wyglądają na o wiele młodszych, niż są, może stąd mój błąd.

A rola Jokera faktycznie musiała być wykańczająca... To chyba najbardziej psychodeliczna postać z cyklu o Batmanie. Widać, że Heath strasznie zmizerniał w czasie kręcenia Mrocznego Rycerza (podtytuł nowego Batmana, jakby co), co bardzo go uwiarygodniło w tej roli.

No i w pewnym sensie za rolę Jokera zapłacił (zbyt wysoką cenę), gdzieś czytałam, że niesamowicie wczuł się w tą postać, prowadził jakieś zapiski. Nie mam pojęcia, czy to prawda, ale już samo odejście narzeczonej z jego ukochaną córeczką było dla niego silnym ciosem, a stało się to mniej więcej w lecie ubiegłego roku, w czasie kręcenia zdjęć do Batmana.

I tak najgorsze są wypowiedzi homofobów, co nie potrafią odróżnić prawdy od fikcji, od wczoraj jest głośno o rzekomych protestach na pogrzebie Ledgera, jako że grał rolę geja w Brokeback Mountain. Takiego zachowania nie da się określić delikatniej, niż idiotyzmem.

Cytat:

I tak najgorsze są wypowiedzi homofobów, co nie potrafią odróżnić prawdy od fikcji, od wczoraj jest głośno o rzekomych protestach na pogrzebie Ledgera, jako że grał rolę geja w Brokeback Mountain. Takiego zachowania nie da się określić delikatniej, niż idiotyzmem.

Rzeczywiście idiotyzm. Niby co to ma do rzeczy? Równie dobrze, można by w takim razie protestować na pogrzebach aktorów, którzy np. zagrali morderców.

Cytat:

I tak najgorsze są wypowiedzi homofobów, co nie potrafią odróżnić prawdy od fikcji, od wczoraj jest głośno o rzekomych protestach na pogrzebie Ledgera, jako że grał rolę geja w Brokeback Mountain. Takiego zachowania nie da się określić delikatniej, niż idiotyzmem.

No, to w tym momencie autentycznie mnie zamurowało.
Na temat śmierci Heatha czytałam tylko jeden artykuł, pierwszy, z samą smutną informacją. Inne omijam szerokim łukiem, nie lubię dziwnych spekulacji i domysłów dziennikarzy. Ach, ach, ACH! x/

Cytat:

I tak najgorsze są wypowiedzi homofobów, co nie potrafią odróżnić prawdy od fikcji, od wczoraj jest głośno o rzekomych protestach na pogrzebie Ledgera, jako że grał rolę geja w Brokeback Mountain. Takiego zachowania nie da się określić delikatniej, niż idiotyzmem.

Powiem krótko: debile.

Cytat:

Rzeczywiście idiotyzm. Niby co to ma do rzeczy? Równie dobrze, można by w takim razie protestować na pogrzebach aktorów, którzy np. zagrali morderców.

Albo psychopatów. Najemników. Szpiegów. Terrorystów. Kogokolwiek kto nosił w filmie broń.

Arktur napisał:

Cytat:

Rzeczywiście idiotyzm. Niby co to ma do rzeczy? Równie dobrze, można by w takim razie protestować na pogrzebach aktorów, którzy np. zagrali morderców.

Albo psychopatów. Najemników. Szpiegów. Terrorystów. Kogokolwiek kto nosił w filmie broń.

Yhy, a aktorom, którzy grali np. wampiry należy wbić osinowy kołek w serce 0_o Nie ma co, ambitne podejście :;Db:

Billy Elliot
Uwielbiam ten film, tak po prostu. Za to, że jest taki pozytywny, że pokazuje, iż należy podążać za marzeniami, a nie dać się stłamsić opinii ogółu.
Za Billy'ego, który jest wspaniałym chłopcem i nie mniej wspaniale został zagrany, za jego taniec, tak ekspresyjny, że aż ściska za serce.
Po tym filmie człowiek nabiera wiary, że i on odnajdzie coś podczas czego będzie czuć się wspaniale.
A sama końcówka jest boska, uśmiech sam wypełza na twarz i nie chce z niej zejść aż do zakończenia napisów.

Elizabeth: Złoty Wiek
Rozczarowałam sie strasznie. Pierwsza część była naprawdę świetna, można by ja nawet nazwać dramatem politycznym, za to duga, no tu jest gorzej, na pierwszy plan wysuwa się romans, zresztą moim zdaniem dość płytki, polityka i intrygi zostają zepchnięte na dalszy plan z wielką szkoda dla filmu. Miejscami ładne zdjęcia oraz przepiękne kostiumy, tego nie można odmówić, jednak ja wolałabym zobaczyć w tym filmie duch pierwszej Elizabeth, bo Blanchett się tutaj nieco zmarnowała, tak samo jak Rush, grający Walsingham'a którego to można całkiem łatwo przechytrzyć.
Poza tym jest to film w dużej mierze antykatolicki, nie doszukałam się w nim ani jednego pozytywnego wyznawcy tej wiary, a już Filip II to jakaś karykatura na śmiesznych nóżkach.