Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 "Pieśni Barda" by Ervadok Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Oceń to opowiadanie!

:)
0%
 0%  [ 0 ]
:l
0%
 0%  [ 0 ]
:(
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0


Autor Wiadomość
Ervadok
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)
.::Special Shur'tugal::. (Weteran forum)



Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 719 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sprzed Monitora

PostWysłany: Śro 12:06, 19 Lip 2006 Powrót do góry

twoja wola :D :

Pieśni Barda

Słońce przebijało się ciężko przez czarne chmury zwiastujące deszcz.Wiatr lekko szumiał między gałęziami drzew rosnących po obu bokach gościńca, który ciągnął się daleko aż do zielonych wzgórz.Sam gościniec był pusty nie licząc samotnej postaci podążającej na południowy zachód.Mimo ciepłego wieczoru postać miała na głowie Zielony kaptur i płaszcz sięgający kolan. U Dołu płaszcz był zdobiony złotym haftem.Nieznajomy miał zawieszony na plecach worek podróżny i lutnie. Był to piękny instrument zdobiony misternymi rzeźbieniami, inkrustowany masą perłową.
Sam podróżny był dość wysoki, nogi okrywały Mu czerwone szarawary miał też proste skórzane buty a podpierał się na zwykłym jesionowym kiju.
Wiatr stawał się coraz silniejszy i słychać było już pierwsze grzmoty wiec podróżny przyśpieszył, ale w promieniu mili nie znajdowało się żadne większe skupisko mieszkań ludzkich.Więc nic nie wskazywałoby ten nieszczęsny podróżny dotarł gdzieś przed zapadnięciem zmroku.
I nagle za plecami nieznajomego odezwał się tupot końskich kopyt na bruku.
Zakapturzony obrócił głowe by zobaczyć to zjawisko które okazalo się jednym wychudzonym koniem zaprzęgniętym do dwukółki na której siedział zarośnięty mężczyzna z słomianą rzecza na głowi która pewnie kiedyś była porządnym kapeluszem.Dwókółka zatrzymała się koło nieznajomego nieznajomego jej woźnica zagadał zajeżdżając mocno południowym akcentem :

- Hej nieznajomy ! Nieczęsto spotykamy tu obcych wiec ciekawym jestem co ty tu robisz.Imię me brzmi Jaskoj i jestem dzierżawcą ziemskim z łaski naszego miłościwego króla Targa.Nie uchwyciłem imienia twego ani zawodu jeżeli go podałeś chociaż wątpię byś mi go podał…

I wieśniak gadał tak i gadał aż zniecierpliwiony „Obcy” zrzucił kaptur ukazując przystojne oblicze z zielonymi oczami i długimi blond włosami opadającymi aż na ramiona.Odezwał się śpiewnym melodyjnym głosem przerywając tyrade starucha:

- Imię me brzmi Ulvres a z zawodu czy też z zamiłowania śpiewem się param czyli innym słowem Bardem jestem co troski melodią cudną przepędza

U uśmiechnął się promieniście ukazując rzadek rownych białych zebów.Elokwencja Ulvresa onieśmieliła troche wieśniaka który jednak szybko zreflektował się mówiąc

- A więc pieśniarzem jesteś ? To dobrze bo ostatnio nie ma wielu powodów do radości.Ale nie powiedziałeś mi gdzie zmierzasz.

- Zmierzam do cywilizacji bo w drodze pozostaje już 12 dni i żywej duszy nie widziałem przez ten czas choc podazam wciąż gościńcem…A skoro nie widziałem nikogo to skąd ty się wziąłeś ze swoim powozem mój przyjacielu ?

- ano widzisz młokosie z innej wioski wśród lasow ukrytej stad mnie na gościńcu nie widziałeś.

- Widze więc ze dokądś zmierzasz. Daleko do twej wioski jest staruszku? – spytał z uśmiechem Ulvres – bo widzisz przydałby mi się jakiś dach nad głową.

Stary woźnica zastanowił się przez moment i rzek w końcu

- Cóż w wiosce naszej karczma jest i pokoje wolne się znajda a sama wioska nie daleko…wskakuj na woz przyjacielu i jedz ze mna a nie pozałujesz – powiedział woznica, a potem dodał już kompletnie innym tonem – W dzisiejszych dniach lepiej nie zostawać samemu po zmierzchu…

Jechali jakiś czas w milczeniu aż dojechali do małej wioski zagubionej na skraju ścieżki odchodzącej na wschód od gościńca.

Sama wioska składała się z około 10 małych budynków i większego, który był prawdopodobnie karczmą. Przypuszczenia Ulvres okazały się słuszne, bo woźnica zostawił go właśnie przed tym budynkiem ze słowami pożegnania brzmiącymi :

- Zostań tutaj i wynajmij pokój bo ceny niewielkie a obsługa dobra. I nie wychodź po zmroku bo nikt nie przyjdzie ci na pomoc w mrokach nocy.

„Dziwne pożegnanie pomyślał Ulvres” po czym spojrzał na szyld przyczepiony doi drzwi karczmy głoszący „Pod Dębową Belką”

„Nazwa jak nazwa” pomyślał sobie nasz Bard wchodząc do środka. Widok jaki ujrzał był naprawdę obiecujący: Wnętrze było dość obszerne a zarazem przytulne wszędzie stały małe okrągłe stoliki przy których siedzieli goście popijając bursztynowe piwo , za wielkim kontuarem siedział barczysty mężczyzna czyszczący białą szmatką masywne drewniane kufle. Ulvres skierował się wprost do niego i zapytał od razu:

- Witam drogiego gospodarza! – Krzyknął radośnie swym niesamowitym głosem – Ile kosztuje pokój na noc wraz z posiłkiem i czemu tak drogo?

Wypowiadając ostatnie słowo roześmiał się serdecznie a gospodarz karczmy uczynił to samo mówiąc:

- Drogo nie drogo cenę swą mają i kosztują nie mniej ni więcej tylko dwie cale sztuki srebra a dorzucisz miedziaka to dziesięć miedziaków to zaserwuje ci jeszcze śniadanie jutro rano.

- cena twa sprawiedliwa przyjacielu i się na nią zgadzam. Poczekam przy stoliku na mą strawę .

I odszedł lokując się przy pustym stoliku najbliżej baru.Wkrótce podano mu świeży ser , zimny udziec brani biły bochenek chleba i wielki drewniany kufel piwa.
Po paru minutach z posiłku nic nie pozostało tylko raczej miłe wspomnienie a Ulvres począł rozglądać się po Sali obserwując gości. Byli to prości ludzie odpoczywający od trudów dnia przy kuflu zasłużonego trunku. Niektórzy popijali z glinianych kubków wino robione z dzikich porzeczek rosnących na skrju wioski .Ogólnie panowała miła atmosfera i nie dziło się nic szczególnego oprócz jednego incydentu: Otóż będący na miejscu szeryfowie królewscy stacjonowali w tej małej wiosce już przez jakieś 3 miesiące lubili sobie wieczorami nieźle podchmielić i tego wieczoru kompletnie nie hamowali się z alkoholem,a najgrubszy z nich z grubą czarną brodą i małymi kaprawymi oczkami złapał właśnie wpół młoda dziewczynę która obsługiwała gości w karczmie śmiał się w głoś wykrzykując w pijackiej euforii :

- To..est..moijaa ….dzefka…pfff….buehehe… - krzyczał gruby szeryf parskając piwem które pociekło mu obficie po brodzie.

Miejscowi tylko pochylili niżej głowy bojąc się srodze królewskich szeryfów którzy mieli sporą władzę , a dziewka wydzierała się przerażona i z płacem wołała o pomoc.
Inni szeryfowie tylko patrzyli na ten cyrk z lekkimi uśmiechami na twarzy.
Karczmarz zaklnął srodze i zaczął kuśtykać w kierunku Grubasa ale zatrzymał go na miejscu spokojny głos

- spokojnie dobry gospodarzu ja ię tym zajme w zamian za miłą gościnę.

Karczmarz obrócił się i zobaczył za sobą uśmiechniętą twarz Barda który wstał z miejsca zostawiwszy na stole swoje rzeczy lecz wciąż stał w płaszczu na plecach.
Skierował się on do stolika z którego dolatywały krzyki i zatrzymał się centralnie przed grubasem mówiąc :

- Przepraszam – zaczał uprzejmym tonem – Ale wydaje mi się ze ta dama nie zyczy sobie twojego Towarzystwa.Popraw mnie jeżeli się mylę.

Grubas wstał chwiejnym krokiem i wyszarpnął zza pasa długi ostry miecz po czym skierował jego czubek w stronę Ulvres krzyczac :

- Jak…śmieszzz….wieszf kim ja jestem…pfff.. – parsknął tłuścioch – jestem Gunzam dowódca królewskich szryfffów…Hyp!....chcesz się bić chuderlaku…??

Pozostali szeryfowie tylko się przyglądali choćniektórzy wsunęli dłonie za pasu do których mieli przytoczone miecze.

Ulvres uśmiechnął się szeroko odrzucając poły płaszcza i odsłaniając wspaniale zbudowane ciało osłonięte zwykłą zieloną koszulą.Miał jeszcze na sobie pas do którego przytoczona była dłog szabla z ozdobną ochroną na dłoń.
Wyszarpnął szybko broń z pochwy i odrzekł prosto :

- Z Przyjemnością

Grubas odrzucił na bok dziewczynę która z cichym jękiem upadła na podłogę.
Ulvres gdy to zobaczył powiedział gniewnym szeptem :

- tego ci nie wybaczę worku tłuszczu – I wystawił przed siebie swoją broń i gdy czubki obu ostrzy się zetknęły zaatakowali jednocześnie…

CDN

All Rights Reserved By : Ervadok ®
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)