Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Opowiadanie by Lukaesan Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Oceń opowiadanie:

:)
50%
 50%  [ 2 ]
:|
0%
 0%  [ 0 ]
:(
50%
 50%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 4


Autor Wiadomość
Lukaesan
..::Hyper Shur'tugal::..
..::Hyper Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 1647 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okinawa

PostWysłany: Wto 15:03, 11 Lip 2006 Powrót do góry

To ja może dam próbkę mego talentu :;Db:

Przewodnik po Eldarach
Jest to najstarsza rasą Ternataru. W ich imperium nie ma ubogich. Miasta budują z marmuru wzmacnanego magią, dachy są złote. W stolicy są dwa piętra miasta: nadziemne i podziemne. Imperium otacza wysoki na 100 m i gruby na 10 m mur z marmuru. Budowle nie są zrobione z bloków, lecz w całości z jednej skały marmuru. Są niezwkle zaawansowani technicznie. Jeżdżą na poduszkowcach i używają do zasilania swych machin prądu z elektrowni wodnych. Prąd przepływa przez kable zrobione z drutu i przetworzonych włokien rośliny o właściwościach jakie ma ziemska guma. Ich żołnierze są odziani w niezwykle lekką i wytrzymałą Eldarską zbroję. Jest srebrna, ozdobiona przezroczystymi kryształami w których można magazynować moc. Tego pancerza nie przebije żadna niemagiczna broń. Piechurzy i jazda są uzbrojeni w miecze z kryształową klingą. Jazda jezdzi na specjalnych poduszkowcach bojowych osiągających prędkość 400 km na godzinę. Łucznicy mają łuki zrobione z drzewa Mat' ahambra, a strzały srebrne z kryształowymi grotami i krótkie miecze tej samej budowy co broń piechoty i jazdy. Eldarowie najczęściej około 180 cm wzrostu, włosy zwykle: czarne, srebrne, blond, kasztanowe i ognisto czerwone. Ich uszy są spiczaste zwrócone w tył głowy. Eldarowie żyją średnio 1690 lat. Jak każde elfy są niewiarygodne zwinne, szybkie i silne. Z pozoru delikatne i wątłe są najsilniejszą rasą. Mogą z łatwością przegonić konia. SĄ mistrzami magii. Opanowali ją tak dobrze, że mogą się oddawać ulubionym rozrywkom nie martwiąc się o wyżywienie i dom.
Zobacz profil autora
Lukaesan
..::Hyper Shur'tugal::..
..::Hyper Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 1647 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okinawa

PostWysłany: Nie 13:14, 18 Lut 2007 Powrót do góry

Strzała Zagłady

Nowy Początek







Rozdział pierwszy




Biegł przez długi korytarz, a za nim gnał ogromny kształt złożony z samej esencji ciemności. Był coraz bliżej, jeszcze pięć metrów, trzy dwa! Biegł tak szybko jak tylko mógł. Poczuł na szyi zaciskająca się przeraźliwie zimną dłoń...
-Etherielu! Obudź się!
-Co, jak, co się dzieje? - zapytał młody Eldar patrząc nieprzytomnie w przestrzeń.
Spóźnisz się na śniadanie, a wiesz, że już i tak masz przechlapane u Arcymistrza gildii. Może i niedługo kończy kadencję, ale w każdej chwili może cię wykluczyć! - odparł niski Leśny Elf o imieniu Allether.
Już, już idę. - wybełkotał Etheriel. Zgramolił się z łóżka i poszedł na Alletherem. Szli krętymi korytarzami siedziby Gildii Złodziei, aż w koncu doszli do niewielkiego hallu służącego za jadalnię.
Zajęli dwa krzesła na krańcu długiego stołu. Na drugim krańcu już stał stary Gnom który był kończącym już karierę Arcymistrzem Gildii.
Ekhem, ekhem... - zachrząkał. Pragnę wam powiedzieć, moi drodzy złodzieje, że dziś odchodzę z tego fachu, a nowym Arcymiestrzem zostanie Dorbern.
Dorbern, który był opalonym Dzikim Elfem o ostrych rysach, szarych oczach i brązowych włosach podszedł do Arcymistrza i zgodnie z rytuałem przejmowania władzy przyjął od starca piękny rytualny sztylet i szybkim pchnięciem zakończył życie Gnoma. Na sali rozległy się oklaski, ponieważ
nikt nie lubił starego buraka. Dwoje pachołków wyniosło ciało i zaczęło się śniadanie.
Etheriel nie jadł, zaniepokojony swym snem. Wiedział, że to on był tym uciekającym na oko dziesięcioletnim Elfem o delikatnych rysach, srebrnych włosach i intensywnie szmaragdowych oczach. wiedział, że to ma coś wspólnego z jego dzieciństwem, o którym wiedział niewiele. Pamiętał jedynie to, że obudził się pewnego ranka na ulicy przed zrujnowanym uniwersytetem magicznym. Zbierało się coraz więcej ludzi, więc Etheriel szybko się stamtąd zmył. Wałęsał się po ulicy, aż wreszcie natknął się na Allethera, który go przygarnął i wprowadził w arkana złodziejskiego fachu. Jakiś czas po tym przyjęła go za wstawiennictwem jego opiekuna Gildia Złodziei. Od tego momentu minęło szcześć lat...



Rozdział Drugi



Po skończonym śniadaniu Etheriel udał się na miasto. Szedł przez kręte korytarze, aż jego oczom ukazała się klapa w suficie. Otworzył ją i znalazł się obok domu jubilera. To on miał być jego następnym celem. Wszedł do sklepu i zaraz schował się za kolumną. Jest ruch, więc łatwo będzie okraść ten sklep. – pomyślał młody złodziej. Przemykał się niezauważalnie między kolumnami, aż dotarł za ladę, gdzie byłu drzwi do magazynu. Wyciągnął wytrych i kilkoma ruchami otworzył zamek. Gdy postawił nogę za próg, coś zaczęło niezwykle intensywnie wyć. No to wpadłem. – mruknął elf. Wszyscy się na niego patrzyli. Jeden z klientów pobiegł już po strażnika. Etheriel instynktownie położył dłoń na swoim elfickim sztylecie z wąską klingą z przezroczystego diamentu. W tej samej chwili do budynku wpadł strażnik. Wykrzyknął coś na kształt „Jesteś aresztowany!”. Jednak Etheriel miał zajęte myśli tym, jak się wydostać z tego bagna. Ku oniemieniu ludzi obecnych w sklepie wykonał niewiarygodnie długi skok nad ich głowami i opadł akurat przed drzwiami. Otworzył je i wybiegł na ulicę, a za nim strażnik. Biegł, aż w końcu dopadł bramy. Jednak jak zawsze wszystko szło źle. Strażnik przy bramie zagrodził mu drogę. Uciekinier nie miał wyboru. Wyszarpnął z pochwy sztylet i nie tracąc prędkości przęciął nieszczęśnikowi tętnicę. Umierający popatrzał się tępo na będącego już za bramą elfa, chwycił się za szyję i padł rzężąc na ziemię. Etheriel dopadł w końcu małego lasku, znajdującego się jakieś trzysta metrów od miasta. Tu mnie nie znajdą. – pomyślał – Kto normalny wszedł by do Zagajnika Banitów? Jemu jednak nic tu nie groziło. Od jakiś dwudziestu minut był „Wyjętym Spod Prawa”. Miał zamiar opuścić Mordenor i wyruszyć np. do Atareon’u. Tak, właśnie tego potrzebował. Nic lepiej go nie zrelaksuje jak parę miesięcy przesiadywania non – stop w karczmie przy wyśmienitym krasnoludzkim piwie. Nagle do jego uszu dotarł świst strzały która wbiła się dokładnie obok niego. Jestem jednym z was! – krzyknął w przestrzeń. Odpowiedziały mu lęcące w jego kierunku strzały. Wiedział, że to już koniec. Bandyci go nie zaakceptowali, a było ich za dużo, by mógł wygrać. Nie zamierzał się jednak poddać. Pobiegł z furią w kierunku gęstwiny z której sypał się na niego grad strzał, które ku jego zdumieniu odbijał się od niego, jakby wokół niego była magiczna tarcza. I rzeczywiście była. Otaczała go świecąca niebieskim blaskiem bariera. Dotarł w końcu do bandytów. Wyjął sztylet który był cały w ogniu, lecz go nie parzył. Ciął i dźgał nim na oślep, aż w końcu padł nieprzytomny.
Obudził go chłód. Gdy otworzył oczy zorientował się, że jest już noc, a wokół niego leżą ciała bandytów.
Zabiłem ich wszystkich i do tego za pomocą magii. – pomyślał zdumiony.
Nigdy nie udało mu się przywołać mocy. Każdy elf w jakimś stopniu miał dar magii, jednak Etheriel sądził, że jest wyjątkiem.
Wziął kamyk i spróbował sprawić, by się uniósł. Koncentrował się tak mocno, aż go rozbolała głowa. Nic z tego. Jęknął zrezygnowany. I poszedł przeszukiwać ciała bandytów. Takim sposobem stał się szczęśliwym posiadaczem dwóch katan (stwierdził, że pałki używane najczęściej przez rabusiów są zbyt mało finezyjne), zapasów jedzenia na parę tygodni, krzesiwa, hubki, pięciu fajek, tysiąca sztuk złota, łuku refleksyjnego z dodatkiem kołczanu, pięciu shurikenów i jedwabnego, zielonego płaszcza z kapturem który należał do przywódcy. Postanowił, że płaszcz herszta jest cieplejszy i zamienił go ze swoim starym czarnym. Dokonawszy przeglądu ekwipunku zbudował mały szałasik i zapalił przed nim spore ognisko które miało odganiać zwierzęta. Zjadł jeszcze kawałek suszonego mięsa, popił to piwem i poszedł do szałasu, gdzie padł zmęczony na swój stary płaszcz służący mu teraz za posłanie. Sen przyszedł bardzo szybko.
Zobacz profil autora
Count Dooku
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 101 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:59, 18 Lut 2007 Powrót do góry

Opowiadanie o Elfach i - jak widzę - nie należy ono do najlepszych. Zatem pora na konstruktywną krytykę tej herezji o mutantach.

Cytat:
Był coraz bliżej, jeszcze pięć metrów, trzy dwa!


Daj przecinek między trzy a dwa.

Cytat:
Poczuł na szyi zaciskająca się przeraźliwie zimną dłoń...


Zaciskającą.

Cytat:
Już, już idę.


Brak myślnika przed tym + lepiej byłoby "- Już idę, już idę!"
Cytat:


Zgramolił się z łóżka i poszedł na Alletherem.


Jak widzę, jest to dodatkowo opowiadanie o homoseksualiście - bo nie widzę innego wytłumaczenia, że Etheriel poszedł na Allethera... Powinno być ZA Alletherem, chyba że to było specjalnie - ale nawet wtedy zamiast Alletherem powinno być Allethera..
Cytat:

Ekhem, ekhem...


Brak myślnika przed pierwszym ekhem.
Cytat:

Na drugim krańcu już stał stary Gnom który był kończącym już karierę Arcymistrzem Gildii.


Brak przecinka między gnom a który, poza tym jest powtórzenie słowa krańcu.
Cytat:

Pragnę wam powiedzieć, moi drodzy złodzieje, że dziś odchodzę z tego fachu, a nowym Arcymiestrzem zostanie Dorbern.


Arcymistrzem.
Cytat:

wiedział, że to ma coś wspólnego z jego dzieciństwem, o którym wiedział niewiele.


Wiedział powinno być z dużej.
Cytat:

Od tego momentu minęło szcześć lat...


Szczęść lat! Powinno być oczywiście sześć.
Cytat:

Przemykał się niezauważalnie między kolumnami, aż dotarł za ladę, gdzie byłu drzwi do magazynu.


Były.
Cytat:


mruknął elf.


Powinno być z dużej litery.
Cytat:

Umierający popatrzał się tępo na będącego już za bramą elfa, chwycił się za szyję i padł rzężąc na ziemię.


Jak wyżej.
Cytat:

Pobiegł z furią w kierunku gęstwiny z której sypał się na niego grad strzał, które ku jego zdumieniu odbijał się od niego, jakby wokół niego była magiczna tarcza.


Odbijały.
Cytat:


Nic z tego. Jęknął zrezygnowany.


Brakuje dwóch myślników.

Teraz pora na oceny.

Fabuła - kiepska. 1/10.
Ortografia i interpunkcja - też nie jest najlepiej. 1/10.
Styl - beznadzieja. 0+/10.
Długość - tu już lepiej. 3/10.
Ale strasznie mnie to znudziło. 0/10.
Ocena ogólna - 0+/10.
Nie jest to dobre opowiadanie.

Plusy i minusy :
- Błędy ortograficzne i interpunkcyjne.
- Styl.
- Nudzi.
- Fabuła.
+ Jest lepsze od niektórych opowiadań na tym forum...
- ...Ale od wielu gorsze.

Pozdrawiam.
Zobacz profil autora
Lukaesan
..::Hyper Shur'tugal::..
..::Hyper Shur'tugal::..



Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 1647 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okinawa

PostWysłany: Nie 14:24, 18 Lut 2007 Powrót do góry

Bardzo dziękuję za szczerą opinię o moim opowiadaniu. Postaram się poprawić. Tylko powiedz mi, co jest nie tak w fabule, co poprawić?
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)