Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Opowiadanie by Liranna Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Oceń .

:)
100%
 100%  [ 1 ]
:|
0%
 0%  [ 0 ]
:/
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 1


Autor Wiadomość
Liranna
..::Precious Shur'tugal::..
..::Precious Shur'tugal::..



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:44, 10 Cze 2006 Powrót do góry

To dla tych, którym tak bardzo zależało na poznaniu stylu mojego pisania. Nie będę tego kontynuować, to jednorazowa publikacja. Fabuła jest nieprzemyślana, ale nie o fabułę głównie tutaj chodziło, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie.


Ogłuszający grzmot po raz kolejny przeszył powietrze. Błyskawice rozdarły czarny aksamit nieba na dwie części, dwa zależne od siebie elementy układanki. Rzęsisty deszcz i gęsty mrok niemal całkowicie zasłaniały zbliżające się postacie, a coraz głośniejsze grzmoty, zagłuszały tętent końskich kopyt. Kilkudziesięciu jeźdźców zbliżało się w zatrważającym tempie. Nie był to ów triumfalny powrót, który zawsze sobie wyobrażali. Została ich tylko garstka. Ułamek armii, która wyruszyła na wojnę. Jednak mimo przygnębienia i żalu, wracali jako zwycięzcy, a przynajmniej tak im się wydawało. Podpisanie rozejmu, podjęcie najważniejszych decyzji w sprawach wszystkich ras mieli już za sobą. Teraz mogli wrócić do domów, rodzin, tych wszystkich, za którymi tak bardzo tęsknili.
Jeden z jeźdźców popędził swojego konia, wyprzedzając towarzyszy. Kopyta czarnego ogiera, pokryte grubą warstwą błota, ślizgały się po mokrej ziemi. Koń jednak z nadzwyczajną lekkością pokonywał kolejne przeszkody, z uwagą stawiając każdy następny krok. Wydawało się, że nie istnieją dla niego żadne ograniczenia, za wszelką cenę starał się wykonać polecenia dosiadającego go człowieka, szczelnie osłoniętego zbroją. Zwolnił dopiero wtedy, gdy tuż przed nim pojawił się, jedyny w całym konwoju, powóz.
Jeździec zdjął hełm. Długie, jasne włosy opadły mu z gracją na ramiona, odsłaniając spiczaste uszy. Na smukłej twarzy pojawił się wyraz przygnębienia, a wydatne usta wykrzywiły się w ponurym grymasie. To nie był człowiek. Nie był to nawet mężczyzna, a wysoka elfia dama, przepełniona dumą.
Na jej widok woźnica zatrzymał powóz i skłonił głowę. Elfka zeskoczyła z konia, czekając. Chwilę później z powozu wyszedł mężczyzna, o czarnych oczach i takich samych włosach, przyprószonych siwizną. Do boku przypasany miał miecz, wciąż brudny od krwi wrogich wojowników.
- Nie uciekniemy – oznajmiła elfka, bez zbędnego wstępu. – Są coraz bliżej. Wiatr niesie ze sobą odór Larularra. Natura działa przeciwko nam. Jeżeli burza nie ustąpi, zginiemy.
Mimo że na jej twarzy malował się niepokój, głos nie zdradzał choćby cienia strachu.
- Przymierze nie może zostać zniszczone – oznajmił mężczyzna stanowczym głosem. – Powierzono nam cenny dar i musimy strzec go ze wszystkich sił. Jeżeli nie możemy uciec, staniemy do walki.
- Nie mamy żadnych szans w walce. Żołnierze są wycieńczeni, wielu z nich jest ciężko rannych. Wszystkich nas czeka zagłada. – Elfka wiedziała, że nie ma innego wyjścia, a jednak musiała uświadomić lordowi Semirrowi to, co dla niej było oczywiste od samego początku.
Mężczyzna patrzył przed siebie z posępną miną. Nagle wydał się o wiele starszy, niż wcześniej. Na jego twarzy pojawił się nieopisany smutek i zmęczenie, a niegdyś piękne oczy straciły resztki swego blasku.
- Wiem o tym Eléno, ale czy mamy jakieś inne wyjście? Stając do walki przynajmniej umrzemy z honorem i przy odrobinie szczęścia uda nam się zapobiec klęsce wszystkich ras, klęsce przymierza...
Eléna obdarzyła go badawczym spojrzeniem.
- Co masz na myśli? - spytała po chwili, nie zdradzając zainteresowania.
Semirr nie odpowiedział. Wycofał się do swojego powozu, wracając po chwili z zawiniątkiem w rękach.
- Teraz wszystko zależy od ciebie – powiedział, wręczając jej niewielki tobołek. Eléna ujęła go ostrożnie i dosiadła konia. – Nie zważaj na żadne przeszkody, pędź jak najszybciej, nie oglądając się za siebie. Oni są coraz bliżej i mają duże wsparcie – powiedział wskazując dłonią na wschód.
Elfka również spojrzała w tamtym kierunku. Choć ograniczona widoczność bardzo jej to utrudniała, udało jej się dostrzec na horyzoncie poruszające się ogromne cienie, które z daleka wyglądały niczym kolejne burzowe chmury nadciągające z daleka. Jednak Eléna nie dała się zwieść złudnemu wrażeniu. Wiedziała, co tak naprawdę zmierza w ich stronę.
- To nie możliwe –szepnęła. – One nie mogły przeżyć...
- Mogły i przeżyły – odpowiedział mężczyzna. – Nie wiem jak, ale udało im się uniknąć zagłady...
Elfka jak zahipnotyzowana wciąż patrzyła na wschód. A więc tak wygląda śmierć, pomyślała. Śmierć, której nie można zatrzymać, która zniszczy wszystko co stanie jej na drodze. Dlaczego jesteśmy tak bezsilni? Nawet w obliczu zagrożenia, nie potrafimy odnaleźć właściwej drogi. Podjąć decyzji, która ocaliłaby wszystkich. Ale czy taką decyzję w ogóle można podjąć? Czy sposób na ratunek istnieje?
- Eléno, nie zwlekaj dłużej! – krzyknął Semirr, wyciągając miecz. – Uciekaj!
Eléna natychmiast zawróciła konia. Ogier, jakby czując czyhające niebezpieczeństwo, gnał ze wszystkich sił, pozostawiając za sobą tylko głębokie ślady w błocie. Do uszu elfki dotarły już pierwsze okrzyki przerażenia, wrzask ludzi, których czekała niechybna śmierć. Spuściła głowę, z trudem opanowując chęć ruszenia z pomocą towarzyszom. Życie wydało jej się teraz tak strasznie kruche. Mimo że sama była obdarzona nieśmiertelnością, wystarczył tylko jeden cios miecza, jeden celny strzał z łuku lub kuszy, a padłaby martwa, jak ludzie za jej plecami. Ludzie, którzy wracali jako zwycięzcy, a stali się ofiarami. Nikt nie zasługiwał na taką śmierć. Śmierć w tak nierównej i niesprawiedliwej walce.
Elfka zacisnęła długie palce na zawiniątku. Chcąc zagwarantować mu większe bezpieczeństwo, przywiązała je do swojego siodła, w taki sposób, by nie spadło w trakcie tej szaleńczej ucieczki. Mijała kolejne staje, pozostawiając za sobą pole bitwy. Czuła otaczającą ją śmierć, która napawała bólem jej serce.
Ogier zatrzymał się tak nieoczekiwanie, że gdyby Eléna nie była elfką, na pewno spadłaby z siodła. Uniosła głowę, chcąc sprawdzić, co wywołało tak gwałtowną reakcję konia. Jej bystry wzrok omiótł badawczo całą scenerię, zatrzymując się na dziwnej postaci...
Wysoki mężczyzna, w czarnym, sięgającym ziemi płaszczu stał tuż przed nią, uśmiechając się pogardliwie.
Nie mógł mnie dogonić, pomyślała Eléna. To jest niewykonalne.A jednak wbrew racjonalnemu rozumowaniu, mężczyzna stał przed nią, przyglądając się jej niemym próbom zrozumienia tej sytuacji.
Elfka zeskoczyła z konia, wiedząc że teraz ucieczka nie byłaby już możliwa. Sięgnęła po miecz, a nieznajomy podążył jej śladem. Wkrótce do wszechobecnego zgiełku i huku grzmotów dołączył dźwięk uderzeń metalu o metal. Dwa miecze starły się w zaciekłym pojedynku. Wojownicy na przemian stosowali coraz bardziej skomplikowane ciosy i pchnięcia. Eléna nie spodziewała się aż tak wielkiej siły po zwykłym człowieku. Mężczyzna dorównywał jej zręcznością, a przewyższał siłą. Czując zbliżającą się porażkę, wycofała się do tyłu unikając następnego ciosu.
- Emré antála! – krzyknęła, a jej ogier natychmiast ruszył, pozostawiając swego jeźdźca.
Elfka dostrzegła grymas wściekłości na twarzy przeciwnika. Spróbowała to wykorzystać, unosząc miecz i celując w jego pierś. Jednak jej ostrze nigdy nie osiągnęło celu. W momencie, gdy miała zadać ostatni cios, poczuła przeszywający ból w boku i upadła na ziemię, martwa.


Ostatnio zmieniony przez Liranna dnia Sob 19:53, 10 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)