Wasze ulubione żarło

no to widzisz..nie masz się jeszcze czym martwić..gotowanie jajka na miekko jest trudniejsze(hehe teoretycznie)niz na twardo..a ja sobie jestem takim wyjątkiem od reguły

Ja nie jadam jajek odkąd mama jedno rozbiła a w środku była krew.To mi dało do myślenia czy tam na 100% nie miało być kury?

to co ty jadasz DINO?
bo z tego co przeczytałam to jestes wegetarianinka....
ja ograniczam jedzenie miesa(bo nikomu sie nie chce gotować

)ale jadam czasami...odmawiam sobietakich specjałow jak ryby..o fuj..(jedynie filety)(chociaż spróbowałabym kiedyś miesa rekina..ponoć dobre), flaczki, wątróbka, i inne tego typu przyskami
a tak to warzywa..owocki i inne specjały

Tak.Jestem wegetarianinem.Głównie jadam warzywa i przez brak mięsa ciągle ubywa mi kg.

to taka kapa troche... no chyb ze jestes tłuściutka...ale w innym wypadku to kapa n maxa...

Ja jestem chłopakiem

I to że chudne to bardzo duży problem.Na wegetarianizm przeszłem ponad rok temu i ubyło mi ok.22kg.

sory:)..ale 22kg..;/

Kiedyś byłem trochę gruby,ale mocno schudłem.Teraz właściwie ta waga to chyba w miejscu stoi.

to ile ważysz przy wzroście i wieku??a no i zdjecie byś mógł dać

Wzrost 182 cm i ostatnio jak się ważyłem to było 65kg.Nie mogę dać zdjęcia bo nie mam skanera.

A ja wcinam wszytko co pod ręke wlezie :lol:

i nie tyje :lol:

U mnie nie jest tak fajnie

Ja jestem wegetarianką! I to bardzo fajna żecz! Gdy w budzie na stołówce podają błoto z grudkami(tzw.Gulasz) ja biore sobie z domu marchewke i wcinam... A jak mi każą jeść mięso to daje bazyliszkowi (

zdjęcie w linku poniżej)
[link widoczny dla zalogowanych]

Tak.Bycie wegetarianinem to cudowna rzecz.Wspaniale się czuję nie jedząc zwierząt które zasługiwały na życie,a skończyły jako karma dla ludzi.Nierozumiem jedzących mięso.

Dino a czy w świecie zwierząt nie jest tak, że jedni zjadają drugich? Tam panuje prawo dżungli i nie ma miejsca na litość. Poza tym zwierzęta się nie zastanawiają nad tym, że je zjadamy. To jest normalna kolej rzeczy, że jedni giną, aby drudzy mogli żyć.

Zwierzęta mogą się wzajemnie zjadać.To mi nieprzeszkadza.Zwierzęta były pierwsze i mają większe prawo do życia.

A co to za różnica, ze były pierwsze. My byliśmy razem z nimi tylko bardziej się rozwineliśmy.

Lepiej nie roztrząsajmy tego tematu bo się zdenerwuję

a nie chcę sobie psuć nocy :lol:

Mnie nikt nieprzekona do tego że jedzenie mięsa to naturalna rzecz.

PS:Czy tobie też w tym temacie ciągle błąd wyskakuje?

Jak uważasz. Ja myślę, że to naturalne i juz, ale nie będę cie stresować, zależy mi na twoim zdrowiu psychicznym :lol:

P.S. Niestety tak. Na tym i wielu innych.

Naprawdę?Zależy ci na moim zdrowiu psychicznym.Jakie to...wzruszające :ojej:

No widzisz? Nie jesteś sam na tym świecie. :lol:

P.S. Jak ci idzie PoP 2 ?

Ja nie lubie mięsa bo nie lubie... I faktycznie jest taka kolej żeczy że jedno ginie by przeżyło drugie... Ale popatrzmy na to z innej stronny ... ... Ludzie to też zwierzęta :cool:

W końcu wedle teorii Darwina pochodzimy od małpy :ym:

Bądź co bądź zaczynam powoli jeść mięso... Ale jak pomyśle o wątróbce to aż mi ciarki po plecach przechodzą...

Ja tam nie mogę sie odzwyczaić od mięsa. Uwielbiam je.

Aom to zalerzy jakie ~! drób to teraz porzeram w ogromnych ilościach ale drobiowe szynki czy co nie lubie... Inne mięsa zaczynam lubić coraz bardziej , ale nie jadam mięsa z królika(trafiłam raz na brodawke!!!!) ANI KACZEK!!!

Nie wspominaj mi o kaczkach. Źle mi się kojarzy. A ja lubię każde mięso. Tylko nie lubię golonki.

A ja zostanę w przyszłości wegetarianką. Na razie mi rodzice nie pozwalają

. Chociaż latem mięsa jem malutko, bo pochłaniam ogromne ilości owoców sezonowych. Były truskawki (zjadłam tyle, że przez pół roku nie mogę na nie patrzeć), czereśnie (to samo), porzeczki (j. w.), wiśnie (też) a teraz mam fazę na zielone niedojrzałe jabłka, nazywane przeze mnie mordoskrętami :lol:

(pyyyyyyyyyycha)

Ja przeszłem na wegetarianizm niesłuchając niczyich sprzeciwów.

Ja mam do wyboru głodówkę, ewen. obierki od ziemniaków albo mięso. Tak to jest gdy żyjesz w mięsożernej rodzinie. Na szczęście mogę odwołać się do ich uczuć religijnych i tak ok. 9-10 tygodni w roku (post i adwent) mogę nie jeść nawet dosteję specjalnie fasole z puszki