Kod Leonarda Da Vinci

"Bo nie chcesz, by ktoś był bardziej boski od ciebie?"

Tak! Masz rację! Dlatego nie chcę, żeby na Ziemi były inne boskie osoby!
No nie przesadzajmy

Cytat:

Bo nie zniżyłby się do czegoś takiego jak seks?

Nie wiem dlaczego mówisz "zniżył się"? Czy to jest coś poniżającego?

Myślę że Jezus nie miał dzieci, bo jego misja nie polegałą na tym, żeby zakładać rodzinę. Ale jeśliby już miał potomka, to czemu miałby o tym nigdy publicznie nie wspominać? Bo z tego co wiem w żadnej ewangelii nie ma nic o tym wspomniane. A takie coś trudno jest utrzymać w tajemnicy, szczególnie że Maria Magdalena (najprawdopodobniejsza żona) stale z nim szła i na pewno by ktoś zauważył że jest brzeminna. A Jezu nie był takim człowiekiem żeby mieć kobietę, mieć z nią dziecko i trzymać ich na boku, z dala od siebie. To by się nie zgadzało z jego nauką...

A takie przyznawanie sie do dzeicka nie byłoby zbytnio "nieboskie" zważając na ilość potomków Bogów Greckich z ludźmi..

Błagam cię, bogów greckich do tego nie mieszaj. To zupełnie inne założenia, niewspółpracujące z chrześcijaństwem na niemal żadnym poziomie.
Bogowie greccy byli ludzcy, posiadali wszystkie pasje i ludzkie namiętności, ludzkie charaktery, poddawali się miłostką, hulankom i zawiścią, niezależnie jak boscy i mądrzy by nie byli.
Zresztą porównując boga i świętych chrześcijańskich z bogami greckimi, to ci drugi zdecydowanie u mnie wygrywają. Przynajmniej są kimś, z kim można się w jakiś sposób identyfikować.

Racja to bardzo różne religie, ale nie tak bardzo odległe od siebie latami. Dlatego ojcostwo Jezusa nie byłoby aż takie, jak na Boga "nienormalne". I dlatego nie wiedzę powidu, by miał domniemane dziecko ukrywać (znaczy wnioskuję, że niegdzie nie było o takim wzmianki). Z czego dochodzę, że go nie miał.. Ale to tylko moje wnioski..

Czas na mnie.
Czytając posty dochodzę do wniosku, że nikt nie uwierzył w to. No może Alveaner, jednak to było dawno, nie wiem jak teraz. Wodzus zagrał sprytnie. Zachował rezerwę, nie powiedział "nie" "prawdom i faktom" Dan Browna. Gdyby okazało się to prawdą, krzyknąłby "aha! Miałem rację", ale ponieważ tak nie jest zostawił pole do manewru takie, że nikt go nie skrytykuje za to, że uważa to może za prawdę i jednocześnie nie przywiąże się do tych bzdur. Popiera, ale cicho. Jeśli źle rozumiem
Twoje zachowanie, Wodzus, to serdecznie przepraszam ^^.
AoM, od kiedy św. Łukasz i św. Marek byli apostołami xD?
Ale powróćmy do tematu.
Książki całej nie przeczytałem, utknąłem w połowie, kiedy bohaterowie wyjechali do Anglii. Ale to + film wystarczyło mi na poznanie ogólnych "prawd" Browna.
Od czego zaczniemy obalanie faktów?
Dobrze, może od Świętego Graala.
Zaczniemy od tego, że nie istnieje.
Został wymyślony przez autora w powieści fantastycznej ze średniowiecza. Ludzi tak zachęciła ta wspaniała powieść, że uwierzyli w Graala, mimo że go nie ma. Śmieszne.
To tak, jakby za 1000 lat ktoś wziął Władcę Pierścieni i zaczął szukać Jedynego Pierścienia. Nie skomentuję -.-...
Może coś z Marią Magdaleną?
Pierwsze - nie ma Ewangelii opisującej ŚLUB Jezusa z Marią Magdaleną. Autor "Święty Graal, Święta Krew" uważa, że skoro i Jezus i Maria byli na ślubie w Kanie Galilejskiej, to musi być ślub Chrystusa. Otóż nie. W Ewangelii pisze wiele zaimków świadczących o ślubie osób trzecich. Podam kilka przykładów:

Kim są „oni”, którym zabrakło wina? To oczywiste, że chodziło o ludzi odpowiedzialnych za przebieg wesela, a więc o pana młodego i jego rodzinę.
Starosta, gdy spróbował tego wina, nic nie wiedząc o cudzie, pochwalił pana młodego, że tak dobre wino zachował na koniec, gdyż najlepsze wino podawano zwykle tylko na początku wesela, a potem gorsze (J.2:10). Potwierdza to, że odpowiedzialnym za przebieg wesela był pan młody, którym nie był Jezus.

Wystarczy.
Co do obrazu "Ostatniej Wieczerzy" to zrobienie Jana kobietą mnie rozbawiło do łez. W tamtych (renesans) malarze przedstawiali młodych ludzi z długimi włosami, stąd to podobieństwo do kobiet.
Co do litery "M" i "V" to wiecie, ja też tam widzę "L" po lewo. Śmieszne.
A poza tym skoro Zakon Syjonu został założony w XX wieku (prawda!) to jaką prawdę mógłby przekazać Da Vinci w ramach jego Zakonu, który jeszcze nie istniał?
W ogóle go tam nie było ^^ skąd znałby tą "prawdę"?
A z Kościołem?
Fajnie Brown go przedstawił. Mafia, która oszukuje, kłamie, ukrywa a nawet zabija. Gdyby to była prawda, sam chyba przestałbym wierzyć w Kościół... Kościół nie dałby rady, bowiem nie mało ludzi ma dostęp do pozostałych Ewangelii, prawda wcześniej czy później wyszłaby na jaw.
Nie chce mi się pisać więcej.
Wystarczy, chociaż dowodów jest dużo więcej na fałsz "Kodu...".
Dla tej książki strata słów.
Kryminał fantastyczny, zwroty szybkiej akcji, tajemnice, pościgi - słowem cud. Ale Dan Brown zmarnował sobie czytelnika (ja) z powodu, że pisał o Jezusie. Nie umiał napisać.
Mirza - znam "Jezus na wideo". Takie sobie...
Pozdrawiam!
P.S. Nie dziwcie się, że Kościół poruszył temat tej książki i się oburza. Gdyby ktoś mnie uznał w książce za kobietę, też zabrałbym głos. Mimo, że tylko naiwni naiwniacy by w to uwierzyli...