Parapsychologia oraz dziwne zjawiska, ludzie, miejsca.

Co o tym myślicie? Czy wierzycie w magię, dziwne istoty, czy uważacie miejsca takie jak Stonehenge za głupoty?
Proszę o wypowiedzi bardziej treściwe niż "To gupoty! Wszyscy jesteście świry!".

Ja sam wierzę w siłę umysłu, duszy i podświadomości ludzi. Opiera się na tym psionika, czyli dział paraspycholgii skoncentrowany na przesyle energii.

Jeżeli chodzi o magię, to istnieje okultyzm, magia obrzędowa, chaonityzm...
Ale nie ma czegoś takiego, jak np. w Harrym Potterze. To za proste i zbyt widowiskowe.
Muszę się pochwalić, ze sam jestem początkującym psionikiem.

Acha, zapomniałem napisać.
Temat kontrowersyjny i zdaję sobie z tego sprawę. Mimo wszystko, tutaj nadal ma panować atmosfera kultury.
Dziękuję.

Ja w to wierze i ponawiam pytania dot. Reiki. Mógłbyś głębiej opisać to co robisz?

Reiki jest tym samym, co przesył energii. Ale wg mnie, jest w tym wierzeniu pewien błąd. Otóż, nie jest wymagane, by "uzdrawiany" przeszedł jakąś inicjację. Wystarczy, że wierzy, choćby słabo, w to, co mu robią.

Co ja robię? Wychowuję podświadomość. Ona decyduje o tym, w co wierzymy, co uznajemy za prawdziwe i istniejące. Ja ją naginam tak mocno, by odzczuli to również inni.
Ot, cała filozofia. W tej chwili jestem na etapie tworzenia Psi Balla. Prawie mi sie udaje.
Od razu mówię,co to PSI ball. Jest to energia skumulowana w jakimś kształcie, niemal niewidocznym. Tak na prawdę, nie ma realnego, ani praktycznego zastosowania.

Mogłabym się tego nauczyć?

Niewiem, co z ta inicjacją... Czegoś takiego moja siostra chyba nie praktykuje. Ma 25 lat.

A ja znam przypadek przesyłu energii z jednej istoty na drugą. Kiedyś na przyjęciu, był pewien znajomy. Zobaczył, że moja ciocia ledwo co się rusza, była ospała i śpiąca. Zrobił coś dziwnego, nie było w tym nic widowiskowego, dopiero później on nam o tym powiedział. Moja ciocia nagle się ożywiła i balowała bardzo aktywnie, natomiast kot(nie pamiętam czyj był, dawno to było), całą noc spał i nic nie mogło go obudzić. Albo moi rodzice, palec wskazujący i środkowy, wkładali pod pachę i pod kolano 100 kilowego człowieka i podnosili, jakby ważył 10 kilo, we dwójke co prawda, ale on podskoczył, tak szybko do góry wleciał. Mgli na jednym palcu to zrobić, ale może się w tedy złamać. Kiedyś udało mi się, tylko patrząc w oczy, uspokoić mojego psa. Trochę to trwało, ale już nie szczekał, no spokój był tylko przez dwie godziny. Jednak w okolicy akurat były dwie suczki z cieczką, kto ma psa, wie co to znaczy. Alo wiecie to co wiedzą krowy? Jak jesteś chory, to wyjdź na pole gdzie pasą się krowy, wyszukaj miejsca gdzie się położyła i połóż się tam na 10-15 minut, to choroba przejdzie bardzo szybko, jeśli poleżysz dłużej mogą powstać powikłania. Acha, nie pamiętam czy to było to 10-15 minut czy czas jaki krowa tam leżała.

Pytanie do wodzusa, jak wychowujesz podświadomość??

Kani, z tym ożywieniem babci to właśnie klasyczny przykład przesyłu energii.
Można czerpać energię z innych istot (moim zdaniem troszkę haniebne, ale cóż...), można z powietrza, ziemi, innych żywiołów, czegokolwiek innego.

Kiva, możesz się nauczyć. Każdy, kto jest przygotowan na rzeczy niezwykłe, czasami wspaniałe, czasami przerażające, może.
Po pierwsze, trzeba niemal bezgranicznie uwierzyć w siebie (ale nie stać się przy tym egoistą, bo wtedy stajesz się chaonitą), po drugie, trzeba medytować.
Po trzecie, trzeba nauczyć się wizualizować, czyli wyobrażać sobie coś wszystkimi zmysłami, np. wyobrazić sobie uderzenie w twarz wraz z fizycznym bólem, upokorzeniem, zapachem krwi, jej smakiem.
Aby skumulować energię, trzeba to wszystko umieć połączyć, czyli w stanie głębokiej koncentracji, takiej pół medytacji uwierzyć w to, co się za chwilę stanie, oraz to zwizualizować.

Kani, wychowuję w ten sposób, że rozwijam wyobraźnię, oraz przenoszę wyobrażenia na świat realny tak, aby nie popaść w paranoję, i móc w każdej chwili wyjść z wyobraźni.
Po drugie, opracowałem pewną metodę ćwiczenia podświadomości.
Otóż, przez cały dzień intensywnie, bardzo mocno myślę o pewnej rzeczy, np nakarmieniu psa o godz 16.00 za pięć dni. Zapisuję to n jakiejś kartce, którą umieszczam gdzieś, gdzie z pewnością sięgnę Niedzielę o 20.00
Potem zajmuję się czymś, przy czym trzeba bardzo intensywnie się koncentroać, aby zapomnieć o postanowieniu.
No. I przykładowo w tą niezielę znajduję kartkę, i w specjalnym dzieniku zapisuję, czy wykonałem obmyslane polecenie, czy nie.

Pracochłonne, ale daje efekty.

Cytat:

Otóż, przez cały dzień intensywnie, bardzo mocno myślę o pewnej rzeczy, np nakarmieniu psa o godz 16.00 za pięć dni. Zapisuję to n jakiejś kartce, którą umieszczam gdzieś, gdzie z pewnością sięgnę Niedzielę o 20.00
Potem zajmuję się czymś, przy czym trzeba bardzo intensywnie się koncentroać, aby zapomnieć o postanowieniu.
No. I przykładowo w tą niezielę znajduję kartkę, i w specjalnym dzieniku zapisuję, czy wykonałem obmyslane polecenie, czy nie.

Nie rozumiem. Ożywienie babci

Może dałbyś mi jakieś ćwiczenia, albo plan ćwiczeń? :buhaha:

Będę cię informowała o posunięciach

A co sądzicie i wiecie o chaotyźmie?

Nic dziwnego, że nie rozumiesz, bo trudno to ująć. W skrócie wygląda to tak, że najpierw coś sobie każesz zrobić, robisz coś, co ma ci przypomnieć o tym zadaniu PO ustalonej dacie wykonania go, starasz się o wszystkim zapomnieć.
Gdy znajdziesz ten "ślad", odnotowujesz, czy ci się udało.

Luk, a posiadasz jakąś wiedzę na ten temat? Bo ja jestem mocno niedoinformowany.
Z tego co wiem o chaonitach, to oni przypominają Sithów ze Star Wars. A psionicy są podobni raczej do Jedi.
Wiem, że tak, jak psionika opiera się na obronie i wykorzystaniu w ważnym celu, tak chaotyzm służy zaspokajaniu żądz, dogadzaniu sobie i ataku.

Psionicy widzą cały świat jako mozliwy do zmiany, postrzegają go jako energię, którą można w wyjątkowym wypadku uformować w cokolwiek.
Chaonici widzą wszystko jako narzędzie im służące do dogadzania sobie, jako coś, co należy do nich.

Jeszcze jedno. U psioników po pewnym czasie wykształca się "jasne widzenie", tzn. widzą w noc trochę lepiej, ni inni ludzie, a sama tęczówka oka rozjaśnia się odrobinkę.
U chaonitów występuje efekt "czerwonych oczu". Wiem tylko tyle, że n oczach pojawiają się czerwone plamki, nie mające nic wspólnego z pękaniem naczyń krwionośnych.

Może jeszcze małe porównanie:
Zastrzegam jedno. TONIE SĄ UDOKUMENTOWANE DANE! MIŁOŚNICY ZJAWISK PARANORMALNYCH TYLKO SIĘ TAK ZASTANAWIAJĄ!
słynni psionicy - Dalaj lama, Nicola Tesla, Krzysztof Jackowski
słynni chaonici - Adolf Hitler, Edgar Cayce

Dopisek do Hitlera:
To nawet BARDZO pasuje. Przejawiał on typowe cechy chaonity, czyli władczość i ogromną charyzmę. Także pewien egoizm jest cechą Chaonitów.

Ufff... To by było na tyle.

Kiva, nie jstem i nie będę niczym "nauczycielem". Jeżeli faktycznie chcesz się czegoś nauczyć, to poszukaj w necie The Psion Guild.

Chaotyzm to w pewnym sensie religia. Według chaotysty (nie chaonity) bogów stworzyli ludzie. Chaotysta muzułmanin wyznaje Allacha, jednak traktuje go jako boga/sługę. Według chaotystów bogami są duchy które zaczynamy czcić. Czczone duchy stają się godformą, czyli prościej mówiąc bogiem. Chaotyści też składają ofiary, jednak o tym wiem bardzo mało.

P.S. Chaotyzm nie jest zły. Wyznaje go wiele dobrych ludzi.

Strasznie mnie to zaciekawiło. Wodzus moje gg to: 2184179. Jeśli miałbyś czas i ochotę to napisz do mnie i powiedz trochę więcej, a jeśli możesz zrób to na forum.
Wytłumacz mi jak mniej więcej wygląda ten PSI ball, bo on tylko sprawia, że staję się troszkę sceptyczny.

Możliwe, pisałem, ż wiem mało i mogę się mylić. A co do nazwy, tak mi powiedziano. Facet, któey mi to opowidział, sam siebie nazywa chaonitą.

A zauważyłeś, że poza Hitlerem, chaonitą nazwałem także Edgara Cayce'a? To nie był akurat zły facet.
A o tej wierzew to, że bogów stworzyli ludzie... Zgadzam się całkowicie. Bo wszystko zależy od percepcji, tego, jak człowiek pojmuje świat.
Wiele psioników ma takie zdanie.

Ale jednemu nie zaprzeczysz chyba. Mianowicie temu, że chaotyzm opiera się na egoiźmie. Na tym, że to, co widzę, należy do mnie, i mogę to zmieni wedle własnej woli. Na tym opierają się zdolności paranormalne chaotysty.

EDIT:

Aender, nie używam żadnego komunikatora.

Jak wygląda PSI ball? Tak, jak go zwizualizujesz. Możesz go uformowac nawet w kształt konia. Może być biały, czarny, zielony, w ciapki... Jakikolwiek. To jest po prostu skumulowana energia.
I nie jest widzoczny dla ludzi nie widących aury. Tylko ci, którzy widzą astral, dostrzegą PSI ball, tak samo, jak każdą "nie naukową" energię.

Wodzus napisał:

Ale jednemu nie zaprzeczysz chyba. Mianowicie temu, że chaotyzm opiera się na egoiźmie. Na tym, że to, co widzę, należy do mnie, i mogę to zmieni wedle własnej woli. Na tym opierają się zdolności paranormalne chaotysty.

Co do egoizmu, to się zgadzam. Jednak fakt faktem, że to wszystko jest bardzo przydatne

Chaotyzm opiera się też w ogromnej mierze na medytacji. Ma też dużo wspólnego z magią rytualną, jednak wbrew pozorom bardzo się od satanizmu różni.

Przydatne... Ale mozna przeciez wybrać drogę jasnej strony mocy... ekhm... psioniki...
Wszystkie rodzaje magii opierają się na medytacji.
Magia rytualna... Raczej siła autosugestii. Przecież te dziwne formułki, które nie są napisane w żadnym istniejącym języku, służą tylko przekonaniu samego siebie...
A najlepsze jest to, że może i chaotyzm daje dużo, ale za wielką cenę. Wielu chaotystów dostaje paranoi, czy innego świra. Dlaczego? Bo po pewnym czasie wykształcają autosugestię tak mocno, że wszędzie widzą duchy i potwory.
Po prostu trzeba wiedzieć, kiedy przestać.

Mnie interesuje magia żywiołów. Pobieranie energii z np. ognia, ale to jest cholernie skomplikowane, więc chyba takie coś w historii umiało maksimum 10 osób...

Wiesz co... Z punktu widzenia psionika, pobieranie energii jest najprostszym wyczynem paranormalnym.
I nie ma znaczenia, czy pobierasz ją z ognia, ziemi, słońca, czy ciastka... Chodzi tylko o twoje pzekonanie. Jeżeli uznasz, że to trudne, będzie trudne. Jeśli nie, będzie łatwe.

Tak, ale mi też chodzi o wyczyny typu ciskanie kulami ognia, zamrażanie...

W coś takiego akurat nie wierzę, nie spotkałem się z ŻADNYM przypadkiem czegoś takiego... Możesz przeprowadzić atak energetyczny (chore, wg mnie), możesz wpłynąć na czyjeś samopoczucie, nawet zamrozićukład nerwowy (do tego trzebawielkiej złości i ogromnego samozaparcia), ale nie ma czegos takiego, jak w filmach, czy grach. Nawet tacy jak ja, miłośnicy parapsychologii w to nie wierzą...

Masz jakieś informacje o tworzeniu kul ognia i innych takich?

Chociaż, przypuszczalnie, gdyby wystarczająco nagiąć podświadomość... Ale wtedy trzeba by użyć także nadświadomości, a połączyć tego nawet Budda nie potrafi.
A nawet, gdyby się dało, to po co? Pomyśl, co ludzie by z takimi umiejętnościami zrobili! Wiesz, czemu Leonardo da Vinci nigdy nie opatentował swoich machin i innych wynalazków? Bo bał się, że przyczyni sie do wyniszczenia ludzi.
I dlatego nie należy nawet myśleć o takich rzeczach.

Da Vinci nie bał się, że zniszczy ludzkość, tylko tego, że go oskarżą o czary i spalą.

EDIT: Wiadomości o rzeczach typu kule ognia wiadomości nie mam, ale wierzę, że takie coś jest możliwe, chociaż niewiarygodnie trudne.
A wierzycie w nekromancję?

Ta... To był geniusz, a poza tym, równocześnie z nim zył inny wynalazca (nie pamiętam, jak się nazywał), o którym Vinci musiał słyszeć. Tamtego nie spalono, więc Vinci z pewnością nie bał się tych oskarżeń.

Ale zostawmy sprawę Leonarda.
Nawet, jeśli on nie troszczył się o cywilizację, my powinniśmy.

Einstein powiedział kidyś pewne zdanie:
"Jeżeli trzecią wojne światową rozegramy za pomocą bomb jądrowych, czwarta zostanie wygrana dzięki łukom i kamieniom".
Teraz moja wersja:
"Jeżeli trzecią wojne światową rozegramy za pomocą siły woli, czwartej nie będzie. Nie można rozegrać wojny, gdy ludzkość zostanie wyniszczona".

Nekromancja? Co przez to rozumiesz? Duchy istnieją, ale wątpię, czy ktokolwiek potrafi przywrócić życie... A wprawić w ruch martwego ciała, takiego bez duszy, na pewno se nie da. Bo duch panuje nad materią, ale materia nie może istnieć bez ducha.

No, ale przecież można cząstkę swojej duszy przenieść do zwłok. Zastanawia mnie też kwestia wampirów, wilkołaków, elfów...

A ja w takie siły ponadprzyrodzone nie wierzę... Nie wierzę że coś może do mnie wejść i przesłać mi energię ze świni...

I nie mam najmniejszego zamiaru cię przekonywać. To jak religia - wierzysz, albo nie.

Luk, NIE DA SIĘ rozszczepić duszy... To jest akurat pewne.
Wampiry - nie ma ich. Nigdy nie istniały. Jest to udowodnione naukowo i paranaukowo.
Wilkołaki - patrz wyżej. Występuje jednak choroba, która sprawia, że ciało człowieka staje sie owłosione ponadprzeciętnie. Połączone z chorobą psychiczną może sprawić wrażenie, że dana osoba jest wilkołakiem.
Elfy - Litości... Tutaj nawet nie trzeba udowadniać nieprawdziwości...

Ale tyle ludzi w to wierzyło. Przecież takie elfy mogły być z innego wymiaru i czasami przechodzić do naszego świata. Bo znikąd, to to się raczej nie wzięło...

Wzięło się to najprawdopodobniej z przekonania poszczególnych ludów, że nie istnieje świat poza tym, co widzieli... A że nie podróżowali... No cóż...
I w pewnym moencie ktoś do nich przyjechał. Np. do ciemnoskórych zawitał celt. I za kogo go uznali? Oczywiście, że to nie mógł być człowiek! Przecież miał zbyt jasną skórę!
Zauważ, że legendy o elfach, u poszczególnych ludów różnią się. I zawsze nazwa jest inna. To dowodzi, że cos takiego nie istniało, po prostu ci ludzie przeżywali dziwne (ich zdaniem) spotkania z ludźmi, których wcześniej nie widzieli. A w przekonanu niesamowitości utrzymywało ich dodatkowo to, że język przybyszów był dla nich niezrozumiały.

A w jaki sposób można przesłać energie, z czegoś do innej rzeczy? Strasznie mnie to zastanawia. No i naczym polga ta medytacja? Trzeba się na czymś mocno skupić i tak trwać przez jakiś czas? Czy całkowicie wyciszyć z myśli??

A jeśli chodzi om kule ognia i tego typu rzeczy, to jakby się zastanowić. Gdyby się nauczyć przesuwać przedmioty, można by spróbować przesunąć powietrze, tworząc wiatr, nie nawałnice, ale zwykły wicherek, popróbować z wodą, a później ogień, ale nie tworzyć, tylko przesunąć płomień. Bo żeby stworzyć ogień, albo prąd elektryczny to trzeba oddzielić od atomów elektrony i je przyśpieszyć do niewyobrażalne prędkości.

Wracając do elfów skrzatów, to jest głównie w mitach irlandzkich i celtyckich. Wróżki i krasnale niektórzy ludzie widzieli. Nie są to takie stworzenia jak w LotR, ale niewielkie rusałki, albo ludziki mniejsze od karłów.

Kiedyś znalazłem bardzo dobrą strone o zjawiskach paranormalnych. Ale już nie pamiętam adresu. Np. Piramidy mają około 5-7 tys. lat, a sfinks ma co najmniej 13 tys. lat, świadczy o tym np. korozja wywołana ulewnymi deszczami, a te nie padały tam od tychże 13 tys. lat. Z tego co wiemy, egipcjanie, są tam od 4500 roku p.n.e. więc kto zbudował sfinksa?

EDIT:
Nie wiem, dlaczego tak óźno zauwazyłem ten post. Otóż wyjaśniam:
Medytacja poega na odłączeniu się od świata poprzez skoncentrowanie się bardzo dokładnie na jednym przedmiocie. Osoby z dużą wyobraźnią robią to tak, ze wyobrazają sobie jakiś przedmiot (początkowo od bezkształtnej masy) i dodają nowe szczegóły, niemal wczuwają się w ten przedmiot.
Osoby z mniejszą wyobraxnią po prostu gapią się w płomień świecy na jakimś jednolitym tle i coraz bardziej starają się zauważyć jakieś szczegóły, zmiany itd.
Wodzus.

Tu pasuje pewno madre zdanie.

Na świecie działy się takie rzeczy które się nawet filozofom nie śniły. (Wiem że to zdanie może nie brzmiało dokładnie tak samo, ale główna treść się zachowała

)

Ja wierzę w duchy i te wszystkie zjawiska.Najbardziej się interesuje zjawiskami typu PSI.

EDIT:
Jak masz jakieś pytania, pytaj, bo wiem o tym dużo, troszkę nawet z autopsji.
Wodzus

Jeśli chodzi o duchy... istnieją na pewno. Umysł, to, że myślimy, jest rzeczą zbyt subtelną, by była zwykłą częścią ciała... a po śmierci nie może zniknąć, rozpłynąć się po prostu...
...moim skromnym zdaniem ,.)

.

swoją drogą, ja zauważyłam ''takie dziwne coś'' u siebie gdy byłam na wakacjach. Byliśmy w górach i podczas takiego jednego spaceru strasznie mnie rozbolały plecy(plecak ważył z 10 kilo). strasznie mnie to irytowało(była przede mną jeszcze dłuuga droga) więc zaczęłam myśleć o takich zjawiskach. Spróbowałam energię z rąk ''przetransportować'' na plecy. Dopiero po chwili się kapnęłam, że nie bolą mnie plecy, tylko ręce.
Dziwne?
Bynajmniej.

Nie dziwne, tylko normalne. Takich rzeczy może dokonać każdy, ale musi właśnie tego pragnąć.