Parapsychologia oraz dziwne zjawiska, ludzie, miejsca.

A ja nie wierze w tego typu rzeczy. W duchy najmniej, żadne "straszne historie" na mnie nie działają. Wiem że nie powinno sie tu tego pisać, ale nie wiem jak inaczej to wyrazić: wszystkich okultystów itp. uważam troche za swirów, bo to co robia wydaje mi się totalnie bez sensu. Nie wierze w żadną magie itp. Po prostu zbyt twardo stapam po ziemi, poza tym moja mama jest bardzo przesądna a jestem typowym przykładem dziecka, które zrobi wszytko byleby nawet w 1% nie byc jak rodzice.

a wiec sporo tracisz.
Tylko, co ja mam Ci właściwie odpowiedzieć? Cytując Muldera z Archiwum X - "Dlaczego nie przekonują mnie argumenty ludzi, którzy nie wierzą w kosmitów i zjawiska paranormalne? Bo nie są dostatecznie przekonywujące"
A co do wzmianki o buncie... Pozerstwem zajeżdża i to potężnym.
Jakby mamusia zafarbowała się na blond, o ty byś się na czarno ufarbowała?
I trąbiła: "jestem inna niż moi rodzice!"?

Wodzus napisał:

a wiec sporo tracisz.
Tylko, co ja mam Ci właściwie odpowiedzieć? Cytując Muldera z Archiwum X - "Dlaczego nie przekonują mnie argumenty ludzi, którzy nie wierzą w kosmitów i zjawiska paranormalne? Bo nie są dostatecznie przekonywujące"
A co do wzmianki o buncie... Pozerstwem zajeżdża i to potężnym.
Jakby mamusia zafarbowała się na blond, o ty byś się na czarno ufarbowała?
I trąbiła: "jestem inna niż moi rodzice!"?

Nie buntuje się. Jestem dobrą uczennicą, nie ubieram sie wyzywająco ani nic w stylu. Po prostu boje sie że skończe tak jak moi rodzice (czyt. bez wykształcenia, perspektyw, wiecznie narzekając).
I według mnie nic nie trace, tylko zyskuje czas. I nie ma sensu sie kłócić.

Iwka zapewne ucieszy Cię fakt, że strach przed powtórzeniem scenariusza życiowego własnej matki naukowcy nazwali matrofobią i paradoksalnie im bardziej kobiety się starają robić wszystko inaczej tym częściej lądują w tym samym miejscu, co matka. Życzę powodzenia.

Co do zjawisk paranormalnych, nie są one wykluczone, ale tez nie udało się ich jednoznacznie udowodnić, bo potencjał ludzkiego mózgu jest naprawdę ogromny a w większości nie wykorzystywany.

Alveaner, skąd ty bierzesz te wszystkie informacje? O.o
Udzielisz mi korków?

A co do zjawisk... Właśnie na tym to polega - nie jest do konca udowodnione, ani że istnieją, ani e nie istnieją. Ja wierzę, ze to wszystko prawda, bo widziałem, a poza tym, z Kopenika też się śmiali, jak mówil o kulistości Ziemi...

Alveaner napisał:

Iwka zapewne ucieszy Cię fakt, że strach przed powtórzeniem scenariusza życiowego własnej matki naukowcy nazwali matrofobią i paradoksalnie im bardziej kobiety się starają robić wszystko inaczej tym częściej lądują w tym samym miejscu, co matka. Życzę powodzenia.

O rany, od dzisiaj się zmieniam. A poza tym to skąd ty wiesz takie rzeczy?

Cytat:

...jestem dobrą uczennicą, nie ubieram sie wyzywająco ani nic w stylu...

Źle czynisz ! Kobieta wręcz powinna być wyzywająca !

Co do tych zjawisk paranormalnych to zachodzi tu głównie fakt podobny jak w agnostycyzmie (nie wiem jak to nazwać). Człowiek poprostu nie potrafi udowodnić ze takie rzeczy istnieja toteż w nie nie wierzy, wszak nie potrafi tez
udowodnić ze one istnieją. Dlatego są i będą póki nie będzie jakiegoś wyraźnego znaku potwierdzającą daną hipoteze to tak bedzie sie dziać.
Ja osobiście wierze w tego typu zjawiska. Oczywiście bez przesady, nie bawie sie w lewitacje i inne bajki bo jest ona aktualnie dla nas ludzi niedostepna. Myśle jednak że wiele ludzi w to wierzy i wielu ludziom to pomaga.

Cytat:

skąd ty bierzesz te wszystkie informacje?

Cytat:

A poza tym to skąd ty wiesz takie rzeczy?

Czytam, całkiem sporo i interesuje się światem, nie zawężam się do niewielkiego kręgu zainteresowań.

Cytat:

Nie buntuje się. Jestem dobrą uczennicą, nie ubieram sie wyzywająco ani nic w stylu.

To tak naprawdę ma niewiele wspólnego z buntem, bunt jest w człowieku, makijażem i strojem można go tylko nieco dobitniej wyrazić.

Cytat:

Kobieta wręcz powinna być wyzywająca !

Tak, bo facet ma, na co popatrzeć, głównie, dlatego tam mówisz.
Nie powinna być wyzywająca, no chyba, że uprawia najstarszy zawód świata.
Ma być intrygująca i nieco tajemnicza, jeśli ubiera się wyzywająco, to podświadomie już nie ma się o niej dobrego zdania.

Patrycjusz2 napisał:

Źle czynisz ! Kobieta wręcz powinna być wyzywająca !
Myśle jednak że wiele ludzi w to wierzy i wielu ludziom to pomaga.

A czemu powinna być wyzywająca? Jestem normalną 16-letnią dziewczyną i nie mam zamiaru pokazywać co mam wszystkim naokoło.

Wielu ludzi w to wierzy i jest też wielu oszustów, którzy wyzyskują tych biednych ludzi.

DOBRA !
Nie będę się z Wami kłócił o takie duperele. Jak wam sie podoba to chudźcie w habicie po kostki. Nie wnikam w to :/ Większość kobiet chce być atrakcyjne i to jest normalne.

Jeszcze jeden post kompletnie niezwiązany z tematem, i jego autor srogo pożałuje.

Ja sie zgadzam że zjawiska paranormalne istnieją i będą istnieć. Sam paru doświadczyłem: chociażby déjà vu, parę razy mi sie zdarzyło.

A co do:

Cytat:

Tak, bo facet ma, na co popatrzeć, głównie, dlatego tam mówisz.
Nie powinna być wyzywająca, no chyba, że uprawia najstarszy zawód świata.
Ma być intrygująca i nieco tajemnicza, jeśli ubiera się wyzywająco, to podświadomie już nie ma się o niej dobrego zdania.

Tu się zgadzam z Alveaner, bo taka co chodzi z dekoltem do pępka i miniówą ledwo pośladki zakrywającą to faceci na nią patrzą ale myślą o niej jak o szma....

Moje koleżanki probowały przywołać ducha i im sie nie udało ale za to coś dziwnego sie stało wywaliło w całym domu żarówki wszystkie bezpieczniki i korki poszły w jednej chwili i to był moment gdy duch sie miał pojawić. Ostatnio używając magii spowodowały że nauczycielka o mało nie złamała nogi. Więc ja tam wieże w magie.

Co do tych duchów...Moja koleżanka, dość daleka zresztą, twierdzi, że jest czymś w rodzaju medium.
Może tak tylko mówi, ale prawdę mowiąc, interesują mnie takie sprawy. Może nie koniecznie dogłębne badanie PSI, ale bardziej właśnie same duchy i tzw. "nadprzyrodzone" moce, np. telekineza. Z niecierpliwością czekam na początek szkoły - do szkoły zapraszamy egzorcystę.
Ale wracając do koleżanki - zawsze twierdziła, że czasem czuje lub "widzi" duchy. Cóż, wydaje mi się to nieprzypadkowe - gdy znajduję się obok niej, zawsze nieco dziwnie się czuje. Ostatnio np. byłyśmy na Mazurach. O zmierzchu, tuż przed burzą wracałyśmy znad jeziora. Ja szłam ostatnia. I wcale się nie zdziwiłam, gdy poczułam, że "coś" za nami idzie.

Interesuje mnie jeszcze coś takiego jak "prorocze" sny. Nie deja vu, tylko sny właśnie. Czy zdarzyło wam się kiedyś coś takiego: śnicie np. o szkole - że nauczycielka zwraca się do tego a tego ucznia np. "Podaj mi z zaplecza...". Sen jak każdy inny. Bardzo krótki, tak jakby reklama snu między tymi dłuższymi. Zapominacie o nim, jak o większości snów. A potem, tydzień, miesiąc czy pół roku później ma miejsce dokładnie to, o czym śniliście.

Arlyin Liriel Black napisał:

Interesuje mnie jeszcze coś takiego jak "prorocze" sny. Nie deja vu, tylko sny właśnie. Czy zdarzyło wam się kiedyś coś takiego: śnicie np. o szkole - że nauczycielka zwraca się do tego a tego ucznia np. "Podaj mi z zaplecza...". Sen jak każdy inny. Bardzo krótki, tak jakby reklama snu między tymi dłuższymi. Zapominacie o nim, jak o większości snów. A potem, tydzień, miesiąc czy pół roku później ma miejsce dokładnie to, o czym śniliście.

Ja coś takiego miałam, i powiedzieć "tylko kilka razy" to lekka przesada. Zwykle były to błahe rzeczy (polonistka dyktująca notatkę, siostra opowiadająca mi przy budce z mięsem co też to ona nie robiła...). Już dawno mi się nie zdarzyło, aczkolwiek wcześniej miałam takie sny "seriami". Najdłuższym był o tym, jak moja znajoma uczyła sie robić gwiazdę nad Odrą... Tydzień temu sytuacja sie zdarzyła - widziałam to dokładnie z takiej samej perspektywy, jak w śnie.

Ja deja vu miałam raz, a o proroczych smach nie ma co ze mna dyskutowac bo moje sny sa tak durne że żadne z nich nie mogłyby zdarzyć sie naprawde.

Ja mam takie sny i niestety są one zupełnie nieprzydatne. Widzę np jedną sekundę ze spaceru. Nic mi to nie da, w niczym nie pomoże.
Naukowcy uważają, że ma to związek z błędami w czasoprzestrzeni - i pewnie tak jest.

Deja Vu miałem pare razy ale prorocze sny nie wchodzą raczej w gre

Wieczorem kąpie się i ide spać , nie mam ochoty na nic wiecej tylko zasnac a rano poprostu wstaje , toaleta i dalej na dwor

Nie rozmyslam o swoich snach nie jestem tego typu czlowiekiem (nie żeby było to coś złego)

Co do snów to moja koleżanka z harcerstwa ma tak jakby prorocze sny. Widzi osobę którą zna, jeśli ta osoba stoi w czarnym kwadracie spotka ją miłe wydarzenie. Jeśli klęczy w czarnym trójkącie zdarzy sie cos złego. To sie praktycznie za każdym razem zdaża.

Komendantkaq szczepu stydentka, chyba pedagogiki twierdzi iż możliwe że Zuzia po takim śnie podświadomie szuka takiej sytuacji.

Ja nigdy nie miałam deja vu ani dziwnych zdażeń, ale interesuje sie troche parapsychologią. Natomiast siłę autosugesti i podświadomości zauważyłam w sytacjach związanych z religią. Na mszy starałam sie zapamiętać czytanie za pomocą wizualizacji. To było na jesieni a jestem w stanie mniej więcej opowiedzieć co się działo. Co do autosugesti to modliłam się do patrona rzeczy zagubionych byłam przekonana że zguba się znajdzie i była w pierwszym miejscu o którym pomyślałam.

Podane przypadki (po za snami )nie są związane z parapsychologią zbyt silnie ale z podświadomością . Co o tym myślicie?

Cytat:

Naukowcy uważają, że ma to związek z błędami w czasoprzestrzeni.

No, a deja vu to błąd w matrixie. No offence, po prostu mi się tak skojarzyło.

Cytat:

Podane przypadki nie są związane z parapsychologią zbyt silnie ale z podświadomością.

Parapsychologia to między innymi postrzeganie pozazmysłowe, ale także wszelkie zjawiska psychiczne i psychologiczne, więc to, co związane z podświadomością również podpada pod kategorię parapsychologia.

A rozważcie to: Mój kumpel jadąc na uczelnie zgubił komórkę. Podejrzewał że wypadła mu gdy siedział w autobusie. Mój kumpel jest wierzący i zaczął się modlić do patrona rzeczy zagubionych. Jak wracał trafił na ten sam autobus, którym jechał wcześniej, i znalazł telefon obok siedzenia. Trochę dziwny zbieg okoliczności.

A po drugie co sądzicie o lunatykach i lunatykowaniu??? Mi w młodości (ok. 10-12 lat) zdarzyło się parę razy lunatykować. Ale słyszałem że podczas takiego rodzaju snu ludzie potrafią robić rzeczy, których by nie zrobili podczas gdy byliby w pełni świadomi.

Cytat:

Mój kumpel jadąc na uczelnie zgubił komórkę. Podejrzewał że wypadła mu gdy siedział w autobusie. Mój kumpel jest wierzący i zaczął się modlić do patrona rzeczy zagubionych. Jak wracał trafił na ten sam autobus, którym jechał wcześniej, i znalazł telefon obok siedzenia. Trochę dziwny zbieg okoliczności.

Zbieg okoliczności całkiem normalny, bo często te same autobusy kursują na jednej trasie i nie ma w tym nic dziwnego.

Wikipedia.org napisał:

Somnambulizm, sennowłóctwo (zw. potocznie Lunatyzm) to zjawisko chodzenia w czasie snu, które wiąże się z niedojrzałością centralnego układu nerwowego. Dosyć często występuje u dzieci i w takiej formie uznawane za niegroźne. Występujące regularnie u dorosłych jest już chorobą.

Czyli wszystko jasne.

A wiesz dlaczego podczas lunatykowania można zrobić rzeczy, których się na jawie nie zrobi? Bo odrzucasz podświadome bariery, ograniczenia, które ci tylko przeszkadzają. Nie odczuwasz strachu, ani nie myślisz czy jeste do czegoś zdolny. Ani "co ludzie powiedzą".

Może ktoś mi zarzuci, iż wygrzebuje trupy, bo temat jest dość stary, ale...

Wodzus, jak sam napisał nie wiedząc zbyt wiele i jak się okazuje nie mając zbyt dobrych informacji na temat tego kim są Chaoci / Chaonici opisał, że tak to ujme "nas" w dość szufladkowy sposób.
Otóż... z tymi czerwonymi oczami to jest totalny fałsz. Nie wiem kto Ci o czymś takim pisał, ale jak dotąd nie spotkałem u innych, a tym bardziej u siebie czerwonych plamek na oczach.
Druga sprawa, Chaotyzm / Chaonizm nie opiera się na egoistycznym podejściu do świata, a tym bardziej nie ma podziału na jasną i ciemną strone, więc nie porównuj psioniki czy tam innych rzeczy do chaotyzmu / chaonizmu. Tutaj nie ma czegoś takiego jak jasne / ciemne, dobre / złe. Nie możesz powiedzieć, że każdy z "nas" jest taki i taki, jakby opisywali to w książce, bo jedni to będą tępe prymitywy, a drudzy będą zachowywać się jak magowie z opowieści tolkiena. Dodatkowo, raczej występuje zmienność w zachowaniu, więc nie zawsze można Chaote / Chaonite opisać jako jeden zestaw zachowań / wierzeń / myślenia itp. bo to by ograniczało światopogląd i poznanie świata, a Chaota / Chaonita ma owy świat poznawać, zgłębiać o nim wiedze.
Chociaż to już zależy od tego, dlaczego wybierasz ten kierunek "magii / magyi". Jedni robią to, żeby zdobyć władze nad światem, a inni dla bardziej prywatnych celów.
Chaotyzm / Chaonizm - religią ? Nie, bo wyznanie czego-kolwiek może być stałe lub krótkotrwałe w zależności od tego jak Ci się to podoba. Możesz wierzyć w siebie jako boga, w siebie jako człowieka, albo i w Boga lub Ramzesa. Gdzie wiara w samego siebie, nie jest religią, bo nie traktujesz siebie jako boga, ani żadną istote z nadludzką mocą.

Podsumowując Chaotyzm / Chaonizm, a dokładniej Ci którzy wybrali tą ścieżke, nie mogą być szufladkowani jako egoiści lub nie, bo gdyby spojrzeć na to jak wygląda obecnie cała sytuacja, to jedni Chaoci / Chaonici, wywalają drugim iż tamci nie mają racji, a Ci mają, bo jedni idą zgodnie z książkami, wykładając do okoła siebie cytaty wielkich Chaotów / Chaonitów, a inni żyją własnymi teoriami, tak naprawde każdy z nich się myli i każdy ma racje, bo przecież Chaotyzm / Chaonizm zakłada, iż wiara jest drogą do celu, więc tak długo jak będziesz wierzyć w to co robisz, tak długo to będzie prawidłowe, oczywiście z puktu widzenia innych może to być głupie, beznadziejne itd.

Oczywiście, nie wyklucza to przypadków np: dzieci, które dopiero co wyszły z piaskownicy, krzycząc "IO Xaos" i uważając się za wielkich magów, którzy czego to nie dokonują.

Ostatecznie kwestia Twojego zachowania jako Chaoty / Chaonity jest pozostawiana Tobie, a nie jest przyporządkowywana przez jakieś z góry ustalone prawa.

To było by na tyle, mam nadzieję, iż niektóre osoby zmienią troche swój punkt widzenia na temat Chaotów / Chaonitów.

Na koniec podkreślam, że jest to najprawdopodobniej mój osobisty punkt widzenia, najprawdopodobniej wyciągnięty z przesiadywania i zainteresowaniem społecznością, do której najprawdopodobniej należe.
Dlatego najprawodopodobniej nie wypowiadam się za całą społeczność, co za tym najprawodpodobniej idzie inni mogą się pod tym nie podpisywać....

Amen...

Wracając do duchów i manipulowania energią to ja mialem kiedyś taki przypadek: Pojechałem na wakacje do wujostwa. Mają stary,duży dom na wsi i mieszkają tam we dwojkę,więc większośc pomieszczeń na pietrze
jest nieużywana. Mieli jechać na wesele jakiejs znajomej a mi sie niechcialo wiec zostalem sam w domu. Mieli wrocic rano. Ogladalem TV i ok.12 w nocy siadł prąd w całej okolicy,to sie tam często zdarza. Zapalilem se latarke,polazlem na pietro do pokoju i probowalem spac,ale bylo strasznie cicho. Wiec siedzialem tak w ciemnosci. Ijak sie tak wsluchiwałem w tą ciszę to zacząłem slyszeć taki poskrzypywanie jakby ktoś chodził po strychu i zaraz mi się przypomnialy duchy,horrory i to ze w tym domu kiedys umarla taka starsza pani. To skrzypienie się zrobilo glośniejsze i pomyslalem ze jak to sie nie skonczy to zwariuje. Nagle uslyszalem taki glosny tzrask,z sufitu sie posypalo troche tynku i cisza.
Wystarczyło że zapragnąłem żeby to się skończyło i tak stało! Dlatego wierzę w zjawiska paranormalne.

To równie dobrze mógł byc szczur. Na wsi tego ustrojstwa jest sporo. Ew. Jakiś Poltergeist. Ale stawiam na to pierwsze, bo Poltergeist tak łatwo nie odpuszcza.

Cała ta historia jest wyjątkowo głupia, wybaczcie kolokwializm, ale w skrzypieniu na piętrze nie ma nic dziwnego.
Moja babcia też ma dom na wsi, co prawda nie wiem, czy ktoś tam umarł, ale nie specjalnie chcę wiedzieć i na strychu też skrzypi. To raczej naturalne, no, bo w końcu może to być szczur/wiatr/kot do wyboru do koloru. Zresztą czasem naprawdę nie słychać czy dźwięki pochodzą z wnętrza, czy z zewnątrz.

Tam nie ma szczurów bo wujek ma kilka kotów i nigdy żadnego gryzonia tam nie widzialem. A pozatym szczur raczej nie waży tyle żeby podłoga skrzypiala,jak już to byłoby słychać piski i tupotanie. No i to się zdarzyło tylko raz,a szczury raczej nie prowadzą koczowniczego trybu życia

...
I byloby je slychać często. Ale każdy ma prawo wyrazić swoją opinie nie mam nic przeciwko. To kwestia wiary.

W takim razie najzwyczajniejszy w świecie wiatr. Albo właśnie kot. Zresztą stare domy przeważnie "mówią"...

Wiesz co, na strychu jest pełno gratów. U mnie nie raz talerze spadały w kuchni, bo się osuwały. Tak samo mogło być z jakąś skrzynią, czy czymkolwiek.