Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 [Z] Upadek jeźdźców, III miejsce w konkursie (poprawione) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Oceń:

:)
0%
 0%  [ 0 ]
:|
0%
 0%  [ 0 ]
:(
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0


Autor Wiadomość
Feomathar
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z @#$%* !!!

PostWysłany: Pią 12:45, 13 Kwi 2007 Powrót do góry

To opowiadanie, ktore zajęło IIImiejsce w konkursie na opowiadanie. Na stronie pisze że napisała je kasiapocztawska@, ale nie miałem wtedy profilu, i podano mój stary nick z poczty. Miłej lektury!


UPADEK JEŹDŹCÓW





W powietrzu nad Dorú Areabą wódz jeźdźców; Vrael, walczył na swoim wspaniałym srebrnym smoku, Híadorze, z Galbatorixem władającym Shruikanem. Czarny smok zdrajcy był młody, ledwo nauczył się ziać ogniem, nie było też wielkiej więzi miedzy nim, a jego panem. To dawało Vraelowi przewagę. Ale mimo to Galbatorix miał jeden wielki atut: on nie miał litości, był szaleńcem gotowym do największego okrucieństwa. Vrael jednak, był człowiekiem honoru , był wrażliwy. Gotowy nawet pozostawić Galbatorixa przy życiu, i ukarać go tylko wygnaniem z Alagaësii. Ale skoro Galbatorix atakuje, muszę się bronić, myślał. Walka była zacięta; piękna i jednocześnie budząca odrazę. Piękna, bo dwie wspaniałe bestie walczyły ze sobą; jak dwie fale zderzały się i łączyły w morderczym pojedynku, by potem oddalić się, nabrać rozpędu i znowu zaatakować. Budząca odrazę; bo dwaj jeźdźcy walczyli ze sobą, chociaż nigdy nie powinno tak się stać. A pod nimi toczyła się bitwa, między ostatnimi jeźdźcami i ich wiernymi ludźmi, i żołnierzami którzy stanęli po stronie Galbatorixa i zaprzysiężonych. Jednak Vrael i jego przeciwnik nie widzieli tego, pochłonięci walką o Alagaësię. Vrael chciał ratować ostatnie smocze jaja, i wszystko co kocha, a czemu zagraża zdrajca. Szalony Galbatorix chciał jedynie władzy.
W końcu oboje wylądowali na jednej ze skał okalających Dorú Areabę. I odtąd walczyli na ziemi, podczas gdy ich poranione bestie trzymały się z boku, obserwując wszystko, i czekając aż ich jeźdźcy poproszą o pomoc. Ścierali się zaciekle, niezwykle szybko; dwaj wirtuozi miecza. Był to pojedynek gigantów, oboje dobrze wiedzieli, że poza przeciwnikiem nie ma nikogo, kogo mogliby się obawiać. Ich płonące miecze ścierały się jak chmury burzowe, wywołując iskry, i buchając ogniem. Vrael czuł odrazę i gniew patrząc na miecz Galbatorixa, bowiem zdrajca zdobył ostrze mordując przyjaciela Vraela; Tanesara- wielkiego jeźdźca. Po chwili walka nabiera większego rozpędu. Oboje uderzają z nadludzką siłą. Vrael tnie mocno, Galbatorix czyni unik, miecz Vraela tnie powietrze. Zdrajca próbuje wykorzystać sposobność; z całej siły uderza mieczem. Za późno, Vrael paruje cięcie. Walczą. Vrael oddala się, bierze wielki rozmach, i jednym precyzyjnym cięciem wybija miecz z rąk Galbatorixa. Zdrajca unosi rękę, prosząc o litość. Mówi:
- Ja tego nie chciałem… on mi kazał!
Vrael zwleka z zabiciem zdrajcy, nie wie jak wielki błąd popełnia. Marszczy brwi i pyta, próbując zrozumieć bełkot Galbatorixa:
- Kto ci kazał?
- ON!
Galbatorix znienacka wyciąga krótki sztylet, i wbija w pierś Vraela. Ten pada na ziemię, traci przytomność. Ratuje go jego smok Híador. Chwyta go szponami, i odlatuje w kierunku Utgardu. Galbatorix podniósł swój miecz, i wzleciał w powietrze by ścigać Vraela. Jednak w powietrzu podleciał do niego jeździec, stoczyli krótką walkę. Galbatorix z łatwością go zabił. Powiódł wzrokiem po linii horyzontu. Zaklął. Vrael zbiegł.

***

Vrael obudził się w grocie. Zobaczył nad sobą Híadora, który troskliwie spoglądał na niego wielkimi białymi oczami.
Gdzie jesteśmy? Spytał Vrael.
Jesteśmy w grocie na górze Utgard. Przedwczoraj pokonał cię Galbatorix. Zabrałem cię tutaj byś odzyskał siły. Młody jeździec Cedarn oddał za ciebie życie.
Vrael podniósł się z ziemi, próbując odzyskać siły. Przeszył go ból, z piersi popłynęła krew.
Híadorze, proszę przekaz mi trochę energii. Jeśli tego nie uleczę, zemrę tutaj. Nie mogę zginąć…Jeśli zginę, zaprzysiężeni i Galbatorix przejmą władzę.
Oczywiście.
Híador pochylił jeszcze niżej głowę, dotknął brodą czoła Vraela, ten zamknął oczy. Nagle poczuł nowe siły, wykorzystał energię do uleczenia rany.
Dziękuję. Szkoda Cedarna, to był dobry człowiek. Ach, Galbatorix… Powinienem bardziej na niego uważać kiedy był młody! Czuję się winny. W dodatku go nie zabiłem! Jaki ja jestem głupi. Ten zdrajca tylko na to zasłużył!
Vrael wstał na równe nogi, krzyknął na całe gardło, wywołując wielkie echo:
- BĄDŹ PRZEKLĘTY, GALBATORIXIE!
- O. Co za nienawiść.
Vrael odwrócił się, w wylocie jaskini stał nie kto inny, jak sam Galbatorix. Księżyc rzucał srebrne światło na jego szaleńczą twarz i czarne, połyskliwe włosy. Obok Shruikan poruszył czarnym skrzydłem, powietrze poruszyło czarne szaty zdrajcy. Vrael powiedział przez zaciśnięte zęby:
- Galbatorix! Skończmy tę grę!
- Dokładnie po to tu jestem.- Przemówił Galbatorix swoim zdecydowanym, lodowatym głosem.
Dobyli mieczy, i skoczyli ku sobie. Híador wyleciał szybko z groty, i zaczął szarpać się ze Shruikanem. Vrael biegnąc uniósł miecz ku górze, Galbatorix wykorzystał postawę przeciwnika, i z całej siły kopnął go w krok. Miecz Vraela upadł na ziemię. On sam ryknął z bólu. Zdrajca wziął wielki zamach, i pewnym cięciem ściął Vraelowi głowę swym ognistym mieczem. Z daleka dał się słyszeć żałosny ryk umierającego Híadora. Morderca zaśmiał się. Do groty wpadł Shruikan, miał w oczach szaleńczy blask, jego pysk był pokrwawiony. Galbatorix uleczył rany swego smoka, wskoczył na niego, i odleciał. Tak oto upadła ostatnia nadzieja. Galbatorix z łatwością zabił wszystkich jeźdźców, i zdławił wszelki opór. Ogłosił się panem Alagaësii, i odtąd nią rządzi.






KONIEC


Ostatnio zmieniony przez Feomathar dnia Śro 14:50, 09 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Saga
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam to wiedzieć?

PostWysłany: Śro 21:02, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

wciągneło mnie i mi się bardzo podoba.
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Czw 18:51, 19 Kwi 2007 Powrót do góry

taaak... rzeczywiscie warte tego trzeciego miejsca.. wciagajace i umilajace pobyt na forum :lol:




*** ale czytywalam lepsze.. np. FD :lol:


Ostatnio zmieniony przez majka_13 dnia Pią 13:50, 20 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Pią 9:10, 20 Kwi 2007 Powrót do góry

A ja powiem tak:
Opowiadanie dobre, ale wymaga poprawy. Po pierwsze za mało opisów, akcja jest strasznie szybka. Po drugie Zaprzysiężeni pisze się z dużej litery. Po trzecie są błędy nie tyle literówki, co stylistyczne...
Takie średnie.
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Pią 13:00, 20 Kwi 2007 Powrót do góry

Mi tez sie tak srednio podobalo...uwazam (bez obrazy) ze skoro otrzymales trzecie miejsce to za duzego wyboru tam nie mieli....bledy stylistyczne, bardzo krotki i mnie jakos tak nie specjalnie wciagnalo...no ale sa rozne gusta wiec ja sie z nikim sprzeczac nie bede :;Db:
Zobacz profil autora
Mortis
...:User:...



Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 20:57, 21 Kwi 2007 Powrót do góry

No cóż....rzeczywiscie krótkie i mało opisów. i jak to możłiwe, że człowiek i elf (któy masz silniejsze ciało) mieli równe szanse? Galb nie przeszedł takiej mutacji (taak, to chyba niezbyt włąściwe słowo) jak Eragon. Pozatym tak nagle w tej grocie się pojawił....aż dziwne. I jak on mógł tak szybko odzyskac siły? jak to możłiwe, że Galb złatwością pokonywał KAŻDEGO jeźdźca?
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Sob 21:44, 21 Kwi 2007 Powrót do góry

Ale te pytania to chyba bardziej do Paoliniego niz do Feomathara...
Zobacz profil autora
Feomathar
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z @#$%* !!!

PostWysłany: Sob 22:37, 21 Kwi 2007 Powrót do góry

Hehe... Pomyślałem że najwyższy czas się odezwać. No więc... oczywiście dziękuję za każdą opinię, przynajmniej wiem co myślicie, no i zwróciliście na mnie uwagę pisząc komentzrze... no i w ogóle dzięki. Wiem, że jest za mało opisów, to przez to akcja jest za szybka, no i jest błędzik stylistyczny, czy tam dwa :ym: . Ale nie poprawiałem go, bo chciałem byście je widzieli takie jakie to opowiadanie wysłałem na konkurs. Jeśli chcecie, mogę je poprawić. Moje trzecie miejsce, to sprawa Kimy i Glaedra, im się podobało ( uważacie że nie mają gustu? macie coś do nich? ). A, i co z tego że krótkie? Jak już mówiłem, z chęcią je poprawię. I tyle... ale się rozpisałem :]
Zobacz profil autora
ebithril
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Caed Dhu

PostWysłany: Nie 6:07, 22 Kwi 2007 Powrót do góry

Galb pokonywał jeźdźców z łatwośćią bo jak nikt inny potrafi przebijąć się to cudzych umysłów - tak jest napisane w książce
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Nie 7:48, 22 Kwi 2007 Powrót do góry

Dzięki za przypomnienie.
A co do konkursu, to serio tam mało ciekawych i ładnie napisanych opowiadanek było, skoro 3 miejsce...
Może ja bym lepiej nie napisała, ale myśle, że nie jest tu najlepiej. Nawet dobrze nie jest...
Ale fajnie jest poczytać ;) :lol:
Zobacz profil autora
daszkass
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 486 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Asgardu

PostWysłany: Nie 11:47, 22 Kwi 2007 Powrót do góry

Feomathar.....alez oczywiscie, ze do Kimy, ani do Glaedra nic nie mamy :ym: a co do tego, ze krotkie to mi nie przeszkadza, bo opowiadanie wcale nie musi byc dlugie byleby bylo ciekawe ;)
Zobacz profil autora
ebithril
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Caed Dhu

PostWysłany: Nie 14:44, 22 Kwi 2007 Powrót do góry

moim zdaniem dobrze że jest krÓtkie gdybyś zrobił dłuższe to byłoby nudne, bo to nie temat do napisania czegoś długiego
Zobacz profil autora
Feomathar
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z @#$%* !!!

PostWysłany: Śro 14:46, 09 Maj 2007 Powrót do góry

Taaa Daaa! Miałem chwilkę czasu, i poprawiłem dla was swoje opowiadanie. Z pewnością ktoś się jeszce czegoś uczepi, ale myślę że jest już lepiej.


UPADEK JEŹDŹCÓW





W powietrzu nad Dorú Areabą wódz jeźdźców; Vrael, walczył na swoim wspaniałym srebrnym smoku, Híadorze, z Galbatorixem władającym Shruikanem. Czarny smok zdrajcy był młody, ledwo nauczył się ziać ogniem, nie było też wielkiej więzi miedzy nim, a jego panem. To dawało Vraelowi przewagę. Ale mimo to Galbatorix miał jeden wielki atut: pozbawiony był litości, mógł zapomnieć o sumieniu i rozsądku; był szaleńcem gotowym do największego okrucieństwa. Niebo miało czerwono-pomarańczową barwę, przebiegały po nim brązowe chmury. Vrael był elfem ceniącym nade wszystko honor, był wrażliwy; gotowy nawet pozostawić Galbatorixa przy życiu, i ukarać go jedynie wygnaniem z Alagaësii. Ale skoro Galbatorix atakuje, muszę się bronić, myślał. Walka była zacięta; piękna i jednocześnie budząca odrazę. Piękna, bo dwie wspaniałe bestie walczyły ze sobą; jak dwie fale zderzały się i łączyły w morderczym pojedynku, kopały się po brzuchach, szarpały pazurami i miażdżyły szczękami, uderzały ogonami. A potem oddalały się, nabierały rozpędu i znowu atakowały z dzikim rykiem. Jeźdźcy trzymali się kurczowo za szyje smoków; ta runda należała do nich. Budziła odrazę; bo dwaj jeźdźcy walczyli ze sobą, chociaż nigdy nie powinno tak się stać. A pod nimi toczyła się bitwa, między ostatnimi jeźdźcami i ich wiernymi ludźmi, i żołnierzami którzy stanęli po stronie Galbatorixa i Zaprzysiężonych. Jednak Vrael i jego przeciwnik nie widzieli tego, pochłonięci tą prawdziwą walką o Alagaësię. Mistrz jeźdźców chciał ratować ostatnie smocze jaja, i wszystko co kocha, a czemu zagraża zdrajca. Szalony Galbatorix chciał jedynie władzy, i zaspokojenia nienawistnej żądzy krwi dawnych braci i mentorów. Przez cały czas jeden próbował wtargnąć do umysłu drugiego, ale obaj trafiali na wielkie bariery. Stary Vrael nie mógł uwierzyć w tak wielką siłę umysłu nieprzyjaciela, z żalem przyznał, że Galbatorix mógł być największym z jeźdźców. Jestem głupcem, pomyślał.
W pewnej chwili, Shruikan odskoczył od Híadora. Galbatorix wskazał gwałtownym ruchem ręki na jedną z małych skalistych wysepek. Vrael kiwnął szybko głową. Przerwali walkę, i oboje wylądowali na wskazanej przez zdrajcę skale, jednej z okalających Dorú Areabę. Oboje przestrzegali zasad pojedynku. Chociaż Galbatorix zapomniał dawno czym jest honor, to jednak tę walkę chciał wygrać uczciwie, wiedział że Vrael na to zasługuje. Czuł do niego respekt. Gdy ich smoki wylądowały, obaj szybko zeskoczyli z siodeł, unieśli w górę swoje zaklęte, płonące żywym ogniem miecze, zetknęli się, i skrzyżowali ostrza. Spojrzeli sobie w oczy. W czarnych ślepiach Galbatorixa Vrael dostrzegł nienawiść, przekonał się też że zdrajca delektuje się tą chwilą. Galbatorix zmrużył oczy. Pora przerwać tę ciszę, Vrael kiwnął głową, obaj powoli zrobili kilka kroków wstecz. Nastała kolejna chwila ciszy, słychać było wiatr, oddechy smoków czekających spokojnie, aż ich panowie skończą pojedynek. Nagle, w jednej chwili pobiegli ku sobie robiąc zamach, ich ostrza spotkały się na nowo, tym razem miał to być ostatni raz. Ścierali się zaciekle, niezwykle szybko; dwaj wirtuozi miecza. Był to pojedynek gigantów, oboje dobrze wiedzieli, że poza przeciwnikiem nie ma nikogo, kogo mogliby się obawiać. Ich płonące miecze jak chmury burzowe, wywoływały iskry, i buchały ogniem. Vrael czuł odrazę i gniew patrząc na miecz Galbatorixa, bowiem zdrajca zdobył ostrze mordując jednego z mistrzów. Na ich twarzach odbijał się blask płonących kling. Po chwili walka nabiera większego rozpędu. Oboje uderzają z nadludzką siłą. Vrael tnie mocno, Galbatorix czyni unik, miecz Vraela tnie powietrze. Zdrajca próbuje wykorzystać sposobność; za późno, Vrael paruje cięcie. Walczą. Wódz jeźdźców oddala się, bierze wielki rozmach, i jednym precyzyjnym cięciem wybija miecz z rąk Galbatorixa. Zdrajca upada na kolana, unosi rękę, prosząc o litość. Mówi:
- Ja tego nie chciałem… on mi kazał!
Vrael zwleka z zabiciem zdrajcy, nie wie jak wielki błąd popełnia. Marszczy siwe brwi i pyta, próbując zrozumieć bełkot Galbatorixa:
- Kto ci kazał?
- ON!!!
Galbatorix znienacka wyciąga krótki sztylet, i wbija w pierś Vraela. Ten pada na ziemię, z cichym jękiem; powoli traci przytomność. Ratuje go jego smok Híador. Błyskawicznie rozwija skrzydła, dźwiga się z ziemi, chwyta go szponami, i odlatuje w kierunku Utgardu. Galbatorix podniósł swój miecz i wskoczył na Shruikana. Wznieśli się w powietrze by ścigać Vraela. Jednak w drodze podleciał do niego jeździec na brązowym smoku, Galbatorix uniósł dłoń, jeździec i jego smok opadli na ziemię bez życia. Powiódł wzrokiem po linii horyzontu. Zaklął. Vrael zbiegł.

***

Vrael obudził się w grocie. Zobaczył nad sobą Híadora, który troskliwie spoglądał na niego wielkimi białymi oczami.
Gdzie jesteśmy? Spytał Vrael.
Jesteśmy w grocie na górze Utgard. Przedwczoraj pokonał cię Galbatorix. Zabrałem cię tuj byś odzyskał siły. Młody jeździec Cedarn oddał za ciebie życie.
Vrael podniósł się z ziemi, próbując odzyskać siły. Przeszył go ból, z piersi popłynęła krew.
Híadorze, proszę przekaz mi trochę energii. Jeśli tego nie uleczę, zemrę tutaj. Nie mogę zginąć…Jeśli zginę, Zaprzysiężeni i Galbatorix przejmą władzę.
Oczywiście.
Híador pochylił jeszcze niżej głowę, dotknął brodą czoła Vraela, ten zamknął oczy. Nagle poczuł nowe siły, wykorzystał energię do uleczenia rany.
Dziękuję… Szkoda Cedarna; to był dobry człowiek. Ach, Galbatorix… Powinienem bardziej na niego uważać kiedy był młody! Czuję się winny. W dodatku go nie zabiłem! Jaki ja jestem głupi… Ten zdrajca tylko na to zasłużył!
Na jego twarzy wystąpił gniew, i wielki smutek.
Tak nie powinno, nie mogło się stać.
Vrael wstał na równe nogi, krzyknął na całe gardło, wywołując wielkie echo:
- BĄDŹ PRZEKLĘTY, GALBATORIXIE!
- O. Cóż za nienawiść… mistrzu.
Vrael odwrócił się. W wylocie jaskini stał nie kto inny, jak sam Galbatorix. Księżyc rzucał srebrne światło na jego szaleńczą twarz i czarne włosy. Obok Shruikan poruszył skrzydłem, powietrze poruszyło szaty zdrajcy. Vrael powiedział przez zaciśnięte zęby:
- Galbatorix! Skończmy tę grę!
- Dokładnie po to tu jestem - przemówił Galbatorix swoim zdecydowanym, lodowatym głosem.
Dobyli mieczy, i skoczyli ku sobie. Híador wyleciał szybko z groty, i zaczął szarpać się ze Shruikanem. Vrael biegnąc uniósł miecz ku górze, Galbatorix wykorzystał postawę przeciwnika, i z całej siły kopnął go w krok. Miecz Vraela z brzękiem upadł na ziemię. On sam ryknął z bólu. Zdrajca wziął wielki zamach, i pewnym cięciem ściął Vraelowi głowę swym ognistym mieczem. Z daleka dał się słyszeć żałosny ryk umierającego Híadora. Morderca zaśmiał się. Do groty wpadł Shruikan, miał w oczach szaleńczy blask, jego pysk był pokrwawiony. Galbatorix uleczył rany swego smoka, wskoczył na niego, i odleciał na tle czarnego nieba.
Jakże niegodna śmierć spotkała Vraela.
Tak oto upadła ostatnia nadzieja. Galbatorix z łatwością zabił wszystkich jeźdźców, i zdławił wszelki opór. Ogłosił się panem Alagaësii, i odtąd niepodzielnie nią rządzi.
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Śro 15:51, 09 Maj 2007 Powrót do góry

Fajne to mie sie bardzo podoba, dokladny opis walki, ale rzeczywiscie w niegodny sposob Vrael zmarł,... :raa:
Zobacz profil autora
Saga
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam to wiedzieć?

PostWysłany: Śro 17:50, 09 Maj 2007 Powrót do góry

teraz jest jeszcze lepsze niż poprzednie. bardzo podobał mi się opis walki. ogólenie całość jest bardzo wciągająca
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)