Forum Saphira.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 [Z] Słodkie opowiadanie z oczywistym Happy End'em Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Jak oceniacie tą historyjkę

OK
41%
 41%  [ 5 ]
Może być
16%
 16%  [ 2 ]
Nie może być
16%
 16%  [ 2 ]
Do bani
25%
 25%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 12


Autor Wiadomość
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Sob 10:55, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

To jest moje pierwsze opowiadanie, które opublikowałam w necie. Jest słodkie, bez sensownych treści, ale mam nadzieje, że mimo to wywoła uśmiech na waszych twarzach. (Niepolecane dla chłopców i dziewczyn, które eee ja by to powiedzieć nie lubią słodkich romansów z głupim i oczywistym zakończeniem).


Początek

Nie tak dawno, nie tak daleko, żyły trzy siostry: Rozalia, Wiktoria i Marlena. Mieszkały z babcią. Rozalia jest brunetką, Wiktoria – blondynką, a Marlena – szatynką. Jedyne, co by ich wyróżniało byłaby przepiękna uroda, jednak mają jeszcze jedną dziwną umiejętność, o której wiedziały tylko one i ich babka – Kryspina. Tym sekretem jest to, że są … czarownicami. Mieszkają w małym domku na skraju lasu (ze względu na zioła). Rozalia jest kasjerką w pobliskim sklepie, Wiktoria to najlepsza w wiosce fryzjerka, a Marlena postanowiła zostać nauczycielką. Ich babcia zajmuje się domem i uprawą ogródka. Nawet ich najbliższa przyjaciółka Daria nie wiedziała, kim są naprawdę i o czym mogą świadczyć dziwne odgłosy (jakby ktoś coś pakował lub składał w pośpiechu), kiedy przychodziła z niespodziewaną wizytą. Dowiedziała się jednak, a teraz wam opowiem jak to się stało.

Opowiadanie I

Pewnego dnia, gdy siostry ukończyły poznawania tajników przepisu „Wiol ono” („Dla Ciebie”, PW), postanowiły go wypróbować. Potrzebowały zakochanej kobiety lub mężczyzny i nieoczarowanego nią / nim osobnika płci przeciwnej. Wiedziały dobrze, że Daria jest zakochana w Igorze- chłopaku z sąsiedztwa. Pomyślały, że on będą doskonali. Cieszyły się, że uszczęśliwią przyjaciółkę, ale Kryspina szybko ostudziła ich zapał. Powiedziała, że osoba zakochana musi być świadoma zaklęcia. Oznaczało to, że muszą powiedzieć Darii o tym, kim są.

***
Marlena zaproponowała koleżance, żeby wpadła na herbatę. Gdy Daria przyszła, babcia zaparzyła mocną herbatę, a dziewczyny rozpoczęły opowieść. Trwała ona ponad dwie godziny. Kiedy skończyły odpowiedź Darii była krótka i rzeczowa „Oczywiście, że się zgadzam.”. Wiktoria zabrała Darię na górę i zaczęła przygotowywać ją na spotkanie z Igorem. Marlena, zaraz po tym jak zaprosiła Igora na kolacje, przygotowała kociołek i wszystkim zarządzała, a Rozalia dolewała składniki w odpowiedniej ilości. Babcia Kryspina dyktowała przepis.

Cytat:
„Wiol ono”
• Tłuszcz bobra
• Drożdże prababki Kasandry ( 2 łyżeczki)
• Mąka „Dë Mõrchë”
• Zioła siatkolistne
• Owoce (maliny, truskawki, jagody itp.)
• Kwiat Feniksów ( można go znaleźć tylko w pełni księżyca, ma czerwone płatki i niebieską łodygę z czarnymi liśćmi)
Przygotowanie:
2/3 tłuszczu bobra rozpuścić w kociołku, dodać zioła i owoce. Dusić przez 30 min. Drożdże zrobić wg przepisu na drugiej stronie opakowania. Gdy wszystko dojdzie do odpowiedniego stanu wymieszać owoce i drożdże oraz dodać mąkę. Wlać do foremek ( które wcześniej wysmarowało się resztkami tłuszczu bobra), a do jednej z nich dodać posiekany Kwiat Feniksów (bez liści). Wstawić do pieca na 45 min.


Kiedy wyjęły tacę z pieca nie mogły uwierzyć jak doskonałe wyszły im te babeczki. Skończyły w samą porę, bo Daria z Wiktorią właśnie witały Igora w przedpokoju. Daria wyglądała prześlicznie, ale Igor nawet nie odpowiedział jej „cześć”. Zjedli obiadokolacje (rosół i kotlety), a na deser babcia Kryspina podała „babeczki”. Ciastko Igora było na specjalnym magicznym talerzu. Kiedy zjedli (inni resztę babeczek, bez Kwiatu), odczekały wymagane 5 min. i w końcu stało się: Chłopak wstał, podszedł do Darii, objął ją i wyznał jej miłość, zaręczyli się i poszli na spacer. Następnego dnia odbyło się huczne wesele.


Może zbyt słodki Happy End, ale to moja pierwsza historia i miała być taka. Potem będą już mroczniejsze i ciekawsze. Obiecuje. :lol: ale wszystko zależy również od tego jakie będzie wasze zdanie na ten temat… jeśli nie będzie się podobać - wtedy to będzię pierwsze i ostatnie opowiadanko.
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Sob 13:04, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

Dla mnie bardzo się podoba, tylko czemu w dwóch tematach jest to samo, a inny tytuł?
Zobacz profil autora
Arya: Saphira
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 268 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alagaësia

PostWysłany: Sob 14:12, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

Ujdzie... Tylko to zakończenie faktycznie słodkie i radosne.
Aha i dojść ciekawa ankieta (chodzi mi o to, że można wybrać tylko dobrą albo średnią opinię a nie ma złej) zmień ją.
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Sob 14:12, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

bo mi sie komp zrestartowal i sie nie pojawilo za pierwszym razem i myslalam ze sie nie dodalo.. musze poprosic jakiegos moda o usuniecie tego drugiego.. nie tego :lol:
Zobacz profil autora
Saga
..::1st League Shur'tugal::..
..::1st League Shur'tugal::..



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 149 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam to wiedzieć?

PostWysłany: Sob 19:38, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

podobało mi się. trochę za szłodkie, ale moje pierwsze opowiadania wychodziły podobnie
Zobacz profil autora
Kowal
...:User:...



Dołączył: 22 Kwi 2007
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Sob 20:58, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

Hehh smaka mi ten kotlecik z rosołkiem zrobił... No tak jak temat brzmi słodkie i z happy end'em więc się tego nie czepie, troche krótkie i zero akcji ale to przecież twoje pierwsze opowiadanie. Hmmm czarownice raczej były niezbyt "urodziwe" ale to tylko taki mit :D. A jak zrobisz następne to dodaj no wiesz <Darkside> ;D
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Nie 20:53, 29 Kwi 2007 Powrót do góry

Oto nowa: CZĘŚĆ II:

Już nie takie słodkie. Jak obiecałam, że będzie mroczne to jest. Tytuł zostanie, bo ja nawet nie wiem, co będzie dalej. Piszę, co akurat przyjdzie mi do głowy. Zapraszam do przeczytania części drugiej.


II

Kilka tygodni po szczęśliwej historii z Darią czarodziejki musiały coraz
intensywniej pracować. Wszystkie oprócz Rozalii musiały zrezygnować z
pracy, ponieważ ich babka zachorowała. Yokijado to śmiertelna i nieuleczalna choroba. Kryspina nocą dusiła się, bladła z każdym dniem. Mimo to próbowały wszystkich możliwych sposobów, aby chociaż trochę zmniejszyć jej cierpienie. Znalazły jeszcze jeden przepis, ale brakowało im jednego składnika. Rozalia poszła do pracy na noc, a Wiktoria została w domu. Marlena poszła do lasu.

Szła ciemną ścieżką. Nie znała tego miejsca. Zawsze szła z nimi babcia. Ale dla niej musi znaleźć Dardię. Jest to grzyb, który nie jest jakiś tam specjalnie rzadki, ale rośnie w środku lasku, na małej polance. Nagle zza drzew usłyszała krzyk, jakby ktoś kogoś wołał. Trochę się przestraszyła, ale uparcie szła przez gąszcz splątanych gałęzi. Po kilkunastu minutach, ciszę znowu rozdarł krzyk. Tym razem usłyszała swoje imię. Zaczęła biec. W końcu znalazła się na polance. Wtedy zobaczyła osobę, której nie widziała od prawie 15 lat – swoją daleką kuzynkę.

Była ubrana na czarno. Jej oczy połyskiwały czerwienią. Usta wykrzywione z bólu lub ogromnego cierpienia nagle otwarły się i wydała z siebie przerażający pisk. Piszczała tak przez pół, może godzinę, Marlena nie mogła się ruszyć. Ten dźwięk sparaliżował ją. Nagle wszystko ustało. Erwinę, (bo tak miała na imię jej kuzynka) przesłoniła mgła, a gdy opadła już jej tam nie było. Czarodziejka podbiegła na skraj polanki, zerwała grzyb i uciekła, co sił w nogach do domu.

Nie chciała niepokoić babci w jej i tak ciężkim stanie. Razem z Wiktorią przygotowały okłady z wywaru z Dardii i położyły na głowę staruszki. Oddychała ciężko. Gdy położyły się w swoich łóżkach Marlena opowiedziała wszystko siostrze.

Ta z wielkimi oczami słuchała, co się stało. Ostatnim razem, gdy widziały Erwinę zmarli ich rodzice. Potem całe w obawach zasnęły czujnym snem…


Przepraszam, że trochę krótkie, ale następne już będą dłuższe. :lol:
Zobacz profil autora
Kowal
...:User:...



Dołączył: 22 Kwi 2007
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Nie 21:11, 29 Kwi 2007 Powrót do góry

Hmmm to już coś. Wyobrażam sobie jakby to wyglądało po nagraniu... Teraz to już trochę jak horror :). A ta kuzynka skąd wiedziała że Marlena jest w lesie??
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Nie 21:28, 29 Kwi 2007 Powrót do góry

wszystko w swoim czasie... ona ma byc takowa zjawa... ale wszystko bedzie potem... :raa:
Zobacz profil autora
Feomathar
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z @#$%* !!!

PostWysłany: Pon 19:35, 30 Kwi 2007 Powrót do góry

Bardzo fajne, ja pierwsze prawdziwe opowiadanie napisałem o sprzątaczce Gieni. poważnie.
Zobacz profil autora
Avariel
..::2nd League Shur'tugal::..
..::2nd League Shur'tugal::..



Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 115 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto-wiocha, wabi się Hajnówka

PostWysłany: Pon 20:23, 30 Kwi 2007 Powrót do góry

Spoko. Mi się podoba, trochę mroczne, trochę słodkie, ale ogólnie całkiem całkiem. Czekam na kolejną część :D
Zobacz profil autora
majka_13
..::Senior Shur'tugal::..
..::Senior Shur'tugal::..



Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 331 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie konczy sie dobro, a zaczyna zlo...

PostWysłany: Nie 19:36, 06 Maj 2007 Powrót do góry

Bardzo mała ilość komentarzy pod częścią pierwszą i drugą trochę mnie zawiodła, ale zachęcam do wyrażania swoich opinii. Więc w dowód zachęty:
Część TRZECIA!!!

Gdy rano wstały Rozalia już dawała babci śniadanie i kolejną końską dawkę leków. Ubrały się, a Rozi poszła się przespać po pracy. Siostry krzątały się, i co raz któraś sprawdzała jak czuje się Kryspina. Nie było dobrze. Wiktoria siadła obok babcinego łóżka i zaczęła czytać jej książkę. Marlena chwyciła druty i powoli kończyła robótkę. Nikt nic nie mówił. Ciszę przerywał tylko nierówny oddech Kryspiny. W pewnej chwili Rozalia gwałtownie podniosła się na łóżku i z przerażeniem spojrzała na swoje siostry. Marlena wstała, przerywając pracę. Obie wyszły z pokoju.

Rozalia miała szeroko otwarte oczy. Właśnie przyśniła jej się Erwina. Siostry wiedziały, co to oznacza. Marlena opowiedziała jej o wczorajszej wyprawie do lasku. Siedziały w milczeniu rozważając wszystkie możliwe skutki pojawienia się Erwiny.
Nagle zrozpaczona Wiktoria wbiegła z izby wskazując drzwi. Już wiedziały. Weszły w ciszy do pokoju. Kryspina cała oblana potem spojrzała na nie. Uśmiechnęła się i powiedziała „ Nie próbujcie…” i nie skończyła. Zamknęła oczy i …. Odeszła.

Siostry płakały rzewnie i poczęły pielęgnować babcine ciało. Ledwo dochodziła osiemnasta. Jeszcze było widno. Urządziły cichy skromny pogrzeb. Rozalia zadzwoniła do zaprzyjaźnionego kapłana. Odprawiły obrządek zgodnie z życzeniem zmarłej. Potem, ciągle płacząc poszły do domu za Marleną, która nie płakała. Jej ból był zbyt wielki żeby mogła płakać. Biegła szybko do domu. Wpadła do sypialni Kryspiny i zaczęła odsuwać wszystkie książki po kolei.

Były tam 4 wielkie regały zawalone tysiącami książek. Marlena krzyknęła, aby jej pomogły. W czasie szukania, opowiedziała im, że babcia mamrotała, gdy zostały same. Mówiła „Za książkami, za książkami”. Odsuwały każdą z ksiąg, ale żadna z nich nie chciała odkryć tajnego przejścia. Szukały przez całą noc. Każda była śpiąca. Kiedy Wiktoria miała wrażenie, iż bierze już z tysięczną książkę do ręki regały rozstąpiły się i ukazały przejście do długiego, ciemnego tunelu.

Dziewczyny bez chwili zastanowienia weszły do środka. Nie było tak źle jak się obawiały, – co jakieś 100 m była pochodnia. Szły tak bardzo długo. Wiktoria nawet straciła rachubę pochodni. Nie miały ochoty na rozmowę o czymkolwiek, jednak Rozalię dręczyło jedno pytanie. Zadała, więc je Marlenie:
-, Czemu Erwina tak bardzo się zmieniła? Mówiłaś, że ma krwistoczerwone oczy i była odziana w czerń.
- Nie wiem, ale sądzę ze na końcu tego tunelu znajdziemy odpowiedź.
Więcej nic nie mówiły. Chciały tylko, aby ta droga już się skończyła. Nagle ścieżka poprowadziła ich w bok, potem w górę i w dół. Znały ten układ. Były za lasem, w odległej dolince. Puściły się biegiem w nadziei, że szybciej dojdą do celu. W końcu ich oczom ukazała się drabina. Wspięły się i zaniemówiły z wrażenia.

Dotarły do małej chatki. Ogień wesoło tańczył w kominku. Dziewczyny nie dały się zwieść uroczo wyglądającej chatce. Gdy tylko zrobiły jeden krok w przód wszystko zawirowało. Nie były teraz w przytulnym domku, lecz w ciemnej, wytwornej Sali. Przyozdobiona była świecznikami, każdy z czerwonym rubinem. Na jej końcu był kominek. Płonął w nim zielono – złoty ogień, który lekko muskał dno wielkiego kotła. Coś w nim głośno bulgotało. Potem, dokładnie naprzeciwko nich stał podłużny stół z kilkoma wielkim krzesłami wokół. Nagle drzwi zaskrzypiały i do pomieszczenia weszła stara czarownica. Miała na głowie spiczasty kapelusz, ubrana była w czarną suknię ze złotymi szwami. Słodkim głosem powitała siostry słowami: „A więc jednak się spotykamy moje drogie, młode panny.”. Nigdy wcześniej nie widziały owej pani. Z przerażeniem i ciekawością usiadły przy stole tuż obok staruszki… c.d.n.

Mam nadzieję, że się podobało. Jeżeli nie proszę pisać, co było nie tak, a na pewno postaram się poprawić. :lol:
Zobacz profil autora
Feomathar
..::3rd League Shur'tugal::..
..::3rd League Shur'tugal::..



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z @#$%* !!!

PostWysłany: Pon 20:33, 07 Maj 2007 Powrót do góry

:;Db: Skoro tak płaczesz o komentarz, to proszę bardzo. Fajne, nie genialne, ale fajne i ciekawe. Skoro prosisz o rady itd. to mam małą poprawkę. Głupio brzmi to "co jakieś 100 m była pochodnia. Szły tak bardzo długo. Wiktoria nawet straciła rachubę pochodni" Może lepiej "co jakiś czas mijały pochodnie zatknięte na stalowych uchwytach. Szły i szły, mrocznym i zimnym tynelem wciąż nie widząc końca drogi. Z czasem odpuściły sobie liczenie źródeł światła, minęły ich po prostu zbyt wiele, by miało to sens" to tylko moja propozycja. :lol:
Zobacz profil autora
KiMA
..::Master of all Shur'tugals::..(Admin)
..::Master of all Shur'tugals::..(Admin)



Dołączył: 21 Lip 2005
Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:02, 11 Maj 2007 Powrót do góry

Zamknięte na prośbę autora.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)