Religia

Alveaner piszesz, że po co mamy zawierzać czemuś co sami wymyśliliśmy. Z całym szacunkiem, ale w tej chwili obrażasz chrześcijan, bo nazywasz nas naiwniakami. Wiara to kwestia indywidualna. Poza tym Wodzus apelujesz, zeby nie było to pozbawione sensu. A tutaj nie chodziło o to, że rzeczywiście sie coś takiego wydarzyło(bo tego nie wiadomo) tylko o to, aby zaufać Bogu, bo on umyślnie nie sprowadzi na nas nieszczęścia. Tylko nie przytaczajcie mi tu "Księgi Hioba"! Napisałam coś na ten temat w poprzednim poscie. Nie chce mi się tłumaczyć tego po raz drugi.

Zgadzam się z AoM i może zakończmy już temat Abrahama bo już wszystcy się powtarzają. Każdy am prawo do własnych przekonań i miło o tym podyskutować ale bez przesady i powtórzeń. O

Ale ty nadal nie pojęłaś tego, co próbuję ci przekazać.

Chodzi mi o to, że co z Abrahama za ojciec, skoro postanowił zabić syna? Powinien w tym momencie odgonić Pana Jezusa jakimś ciężkim narzędziem. Abraham był człowikiem nic nie wartym, jeśli tak łatwo poddawał się wpływom, i posłuchał Boga w takiej sprawie.

Pozbawione sensu jest to, że w przypowieściach są pokazane wartości, ale jednocześnie tworzą one ZŁO!

Wodzus napisał:

Powinien w tym momencie odgonić Pana Jezusa jakimś ciężkim narzędziem.

chyba ci się czasy pomyliły...

Wodzus napisał:

Abraham był człowikiem nic nie wartym, jeśli tak łatwo poddawał się wpływom, i posłuchał Boga w takiej sprawie.

To coś takiego, jak posłuchanie nauczyciela, kiedy cię prosi, żebyś powiedział kto coś zrobił - nie dosyć, że kablujesz, to poddajesz się wpływom!

Wodzus napisał:

tworzą one ZŁO!

A co jest w tym złego, przepraszam? Ojciec poświęcił swojego syna, dla kogoś, kto zaprowadził ich do Ziemi Obiecanej i dał im ją jako właśnośc Abrahama i jego przyszłych pokoleń. Poza tym, Bóg potem krzyknął 'ej, przestań, nieeeeee rób!'. Rozumiem, jakby Abraham zabił swojego syna, a Bóg się tylko gdzieś z góry przyglądał. Ale on przecież nie pozwolił zabić Izaaka.
To jest zło? Ocalenie kogoś od śmierci to jest zło?

Nie. Sprawdzanie w tak okrutny sposób to zło. I ojca powinno mało obchodzić, czy Bóg mu pomógł, czy nie, nie powinien w ogóle pomyśleć o tym, by zaatakować syna. Dla kogokolwiek.

I dodam jeszcze, że nie kabluję, nie poddaję się wpływom.
Poza tym, twój przykład jest bez sensu, bo nauczyciel nie każe kolegi zabić, ani kolega nie jest mom synem.

ile razy mam powtarzać?! To jest SYMBOL! Z tego płynie NAUKA. Inie chodzi o to, że on chciał to zrobić, tylko o morał tej historii. Bóg nigdy, ale to PRZENIGDY nie kazałby nam zabić kogoś bo tak mu się podoba.

Ale pan z tego symbolu postanowił zawierzyć Bogu w takiej sprawie. A ktoś, kto powinien być dla nas wzorem, nie powinien nawet o tym pomyśleć.

W Księdze Hioba okrucieństwo, tutaj okrucieństwo, w przypowieści o Noem okrucieństwo, w przypowieści o Kainie okrucieństwo...

Mój przykład jest tak bez sensu, jak bezsensowna według ciebie jest Biblia.

Z resztą, nie ma o co się kłócić. Pragnę zauważyć tylko, że zbyt dosłownie Wodzus interpretujesz każdy tekst.

Nie, nie każdy. Tylko wtedy, gdy katechetka wmawia mi, że to prawda. I wtedy, gdy ten tekst ma mi służyć jako wytyczne w życiu.

Eh... Znowu to amo i znowu jestem zmuszona się powtórzyc. Tu cała historia jest SYMBOLEM. W przypowieści o Hiobie jest pokazane, że zły los może dotknąć każdego, nawet tego, który jest sprawiedliwy. Tu jest pokazane całkowite obalenie stwierdzenia, ze cierpienie jest "karą za grzechy".
Mam nadzieję Wodzus, że kiedyś to zrozumiesz.

Mam nadzieję AoM, że kiedyś zrozumiesz, co pisałem przez trzy strony tego tematu, by ci to lepiej wytłumaczyć.

A ja mam nadzieję, ze w końcu [przestaniesz interpretowac Biblię dosłownie. Czasem to jednak dobrze, że nadzieja umiera ostatnia.

A ja już nadziei co do twojej osoby nie mam, bo właśnie padła przeszyta mieczem Zwątpienia.

Moja także... Czyż to nie przykre?

Bardzo... Bardzo...

Ale niech to nie przeszkodzi nam w normalnej rozmowie, bo niestety, ale z Cuą już normalnie porozumiewać się nie mogę. W tym przypadku tak nie będzie, prawda?

Tak, bardzo przykre. Przestańcie się kłócić, bo jak zapewne już zauwazyliście do niczego to nie prowadzi. Nikt mnie nie nawróci, a ja nie wmówię żadnem katolikowi, że Bóg nie istnieje. Nie możemy udowodnić jego istnienia, ale też nie możemy zaprzeczyć, prawda? Fakt, idąc tym tokiem myślenia temat jest bez sensu. Więc porzućmy tę myśli. Ten wywód prowadzi do tego, że nie warto kłócić się w tym momencie o to czy Biblia jest sensowna i czy warto jest brać ją dosłownie, bo to też raczej nie ma sensu. Nie wszczynajcie wojny o coś o czym praktycznie nie warto dyskutować.

Nie Wodzo. Nie bój się tak nie będzie. Mamy różne poglądy i tyle.
Masz rację kucykkk. Powrócmy do tematu. Zresztą Biblię bardzo trudno zrozumieć, gdyż jest to niezwykle skomplikowana książka. Nigdy nie można być niczego do końca pewnym.
A, więc? Zgoda? :ym:

Zgoda <wyciąga łapę>

Wojny religijne to nie dla mnie. Mam nadzieję, że więcej do takiej nie doprowadzę.

A tak w ogóle, to muszę powiedzieć, że w Jezusa wierzę. Wierzę we wszystko, co zrobił, poza tym, że był synaem Bożym. Bo widziałem ludzi, którzy potrafili "zmartwychwstać" (powrót z długotrwałego OOBE), uzdrawiać (mój brat potrafi), a bohaterską śmierć na krzyżu poniosło bodajże 15 niechrześcijańskich "świętych".
Niemniej, był niesamowitą osobą, i za to JEZUS ma mój wielki szacunek. Umiał robić rzeczy, które można osiągnąć poprzez medytację, ale wtedy nikt w Palestynie nie myślał, by je robić.

*ściska rękę*
Wojny religijne były bardziej potszyte chęcią zysku. Bodajże jedynie pierwsza była naprawdę pod pretekstem reilijnym. o ile mi wiadomo w 1190 roku została ogłoszona przez papę Urbana V... Ale nie jestem pewna. Natomiast następne wojny toczyły się głównie o posiadanie Jerozloimy. W końcu została całkowicie podbita przez Saladyna.

EDIT: Sorki! Urbana II nie V :lol:

ale blisko byłam.

No, no o Reformacji zapominamy..?

Ja nie zapominać :ym:

Ja mówić o wyprawach krzyżowych. Warto dodać, że wyprawa zorganizowana przeciwko Husytom także była podszyta pobudkami czysto materialistycznymi. I tu panował papa Marcin, tak? :ym:

Dokładnie. Ale cóż, jak powiedział mój nauczyciel od przyrody "wojna napędza gospodarkę" z braku wojny trzeba było znaleźć inne zajęcie. Biedni rycerze zaczęli ubożeć. No cóż... jak widać pieniądz od zawsze światem rządził i rządzić będzie.
Te wyprawy krzyżowe to dobry sposób na zredukowanie liczby ludności

ah, te warunki! <z ironią> Komfort... czysto, ciepło... higiena na najwyższym poziomie.

Nom.

Przecież np w Niemczech nastąpił gwałtowny wzrost gospodarczy w 20 leciu międzywojennym :ym:

Albo w Ameryce podczas Zimnej Wojny.

Tak, tak samo jak kiedyś budowa kościoła wpływała korzystnie na rozwój gospodarki w danym rejonie.
A wracając do tematu.

“W końcu została całkowicie podbita przez Saladyna.”
I dobrze, przynajmniej potem katolicy, już się tak nie palili do wyruszania na bliski wschód.

„a bohaterską śmierć na krzyżu poniosło bodajże 15 niechrześcijańskich "świętych".”
Nie wiem, o jakich świętych mówisz, ale jeśli chodzi o Jezusa to nie ma żadnych dowodów świadczących o tym, że został ukrzyżowany. Takie rzeczy były zwykle jednak zapisywane w dokumentach, a o ile ja się orientuję z tamtego okresu nie ma wzmianki o ukrzyżowaniu kogokolwiek z takich przyczyn, z jakich (według chrześcijan) został ukrzyżowany Jezus.

„A tak w ogóle, to muszę powiedzieć, że w Jezusa wierzę. Wierzę we wszystko, co zrobił, poza tym, że był synaem Bożym. „
A ja nie, nie wiadomo czy Jezus to jedna osoba, możliwe jest, ze zebrano w jedną postać wszystkich ludzki, którzy w mniej więcej tym samym czasie próbowali zreformować judaizm w podobny sposób jak Jezus, co więcej nie można dowieść istnienia Jezusa (jako jednego człowieka) w jakikolwiek sposób.

Nie prawda.Jest postacią historyczną, wspomina o nim kilka dokumentów. Ale wiadomo tylko, że był cieślą, że rzeczywiście oskarżyli go o coś, i że umwrł na krzyżu. I że był niesamowicie charyzmatyczny.

Poza tym, Jezus nie był nikim niezwykłym. Tak samo jak on umarli:
1. Jezus z Nazaretu
2. Kryszna — India
3. Sakia — India
4. Iva — Nepal
5. Indra — Tybet
6. Mitra — Persja (bardzo popularny w czasach początków chrześcijaństwa był głównym konkurentem „naszego" Zbawiciela, miał się urodzić 25 grudnia! — przyp.)
7. Tammuz — Babilonia
8. Criti — Chaldea
9. Attis — Frygia
10. Baili — Orissa
11. Thules — Egipt
12. Orontes — Egipt
13. Zbawiciel z Witoba — Telingonese
14. Odin — Skandynawia
15. Hesus — zbawiciel Druidów celtyckich (ukrzyżowany jako baranek, który miał zgładzić grzechy świata — przyp.)
16. Quetzalcoatl(Quexalcote) — Meksyk (ukrzyżowany w 587 r. przed Chr., został przybity razem z dwoma innymi złoczyńcami do krzyża, zmartwychwstały drugiego dnia — przyp.)

"Nie prawda.Jest postacią historyczną, wspomina o nim kilka dokumentów."
Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że był jedną osobą.

"Ale wiadomo tylko, że był cieślą, że rzeczywiście oskarżyli go o coś, i że umwrł na krzyżu."
Nie jest to takie jednoznaczne, w tamtych czasach w dokumentach nie spisywano, prostych, wolnych i biednych ludzi. Spisywano niewolników (stanowili majątek), oraz ludzi bogatych i wpływowych. Ludźmi o takim pochodzeniu i majątku (lub jego braku) nie kłopotano się zbytnio i nie wspominano w dokumentach.
Jak już wspomniałam w dokumentach z tamtego okresu, kiedy Jezus rzekomo miał zostać ukrzyżowany nie wspomina się o żadnej wielkiej egzekucji, przez śmierć na krzyżu.

Wielkiej nie. To była zwykła śmierć. Po prostu go ukrzyżowali.

Akurat nim się zainteresowali, bo ludzie wierzyli, że on jest Bogiem. I dlatego był niezwykły. Ludzie w niego wierzyli, mimo, że nie miał w sobie nic z Boga.

to ja wam powiem coś, za co zagorzali chrześcijanie mogliby zabić mnie wzrokiem - ja wierzę, je jest tylko jeden Bóg, tyle że ludzie go inaczej nazywają i stwarzaja w okół jego inne mity. ale to ten sam Bóg.

Dokładnie w to samo kiedyś wierzyłem... Ale wszystko się zmieniło...

Mam pytanie. Jesteś katoliczką? Jesteś jakiegoś innego wyznania chrześcijańskiego? Czy jakiejś innej wiary?